Andrzej Stękała: "Nic do mnie nie przemawiało"

  • 2017-04-27 12:27

Polskie skoki narciarskie w sezonie 2016/2017 znalazły się na dwóch skrajnych biegunach. Kiedy prowadzona przez Stefana Horngachera kadra A zdobywała drużynowe złoto w Lahti oraz walczyła o historyczny triunf w Pucharze Narodów, w coraz głębszym kryzysie pogrążała się kadra B, której opiekunem był Robert Mateja. Brak wyników i psująca się atmosfera w zespole, spowodowała, iż tej wiosny stery na zapleczu kadry narodowej przejął Czech - Radek Židek. Jednym z podopiecznych 34-latka będzie Andrzej Stękała, który naszemu portalowi opowiedział o przyczynach kryzysu, z którym zmagał się w ostatnich miesiącach.

Andrzej StękałaAndrzej Stękała
fot. Tadeusz Mieczyński
Andrzej StękałaAndrzej Stękała
fot. Tadeusz Mieczyński

Opinią wielu ekspertów, to właśnie Andrzej Stękała był największym polskim rozczarowaniem ostatnich miesięcy. Przedstawiciel AZS-u Zakopane nie tylko nie startował w zawodach najwyższej rangi, ale już w styczniu zakończył udział w rywalizacji na arenie międzynarodowej. Po debiutanckim sezonie w Pucharze Świata (2015/2016), w którym zdobył on 105 punktów, a w Zakopanem wraz z drużyną wywalczył trzecie miejsce w zmaganiach zespołowych, zima 16/17 okazała się kompletną klapą. W dziewięciu występach w Pucharze Kontynentalnym, Stękale udało się zdobyć zaledwie 16 punktów. Jego największym sukcesem było trzecie miejsce w konkursie rangi FIS Cup na Wielkiej Krokwi, a więc w cyklu, w którym brylował już w sezonie 2014/2015.

Skijumping.pl: W jednym z wywiadów otwarcie przyznałeś, że miniony sezon i wyniki, a w zasadzie ich brak, to w zdecydowanej mierze twoja wina. Jakie podejście towarzyszy ci na początku przygotowań do sezonu olimpijskiego? Nowy sezon, nowy ja?

Andrzej Stękała: Zdecydowanie tak. Nic więcej chyba nie muszę dodawać.

Triumf w klasyfikacji generalnej FIS Cup, podia Pucharu Kontynentalnego, punkty w debiucie w Pucharze Świata, 6. lokata w Trondheim, wspaniały rekord życiowy w Vikersund. Wszystko przyszło zbyt łatwo?

Nie. Myślę, że wtedy po prostu dawałem z siebie wszystko, natomiast w pewnym momencie straciłem motywację do treningów i chęci do skakania. Na niczym mi nie zależało. Zostałem źle potraktowany przez garstkę osób, co bardzo mnie zabolało. O kim mowa? Zostawiam to dla siebie. Następnie spadła moja dyspozycja na skoczni. Brak formy odbierał motywację, a kiedy jej brakowało, wówczas dochodził problem z utrzymaniem prawidłowej wagi. Do tego nie dogadywałem się ze sztabem szkoleniowym i krok po kroku wszystko się sypało. Taka jest geneza moich problemów.

Twój rówieśnik - Phillip Sjoeen, który swego czasu również nagle wskoczył do Pucharu Świata, w rozmowie z norweskimi dziennikarzami stwierdził, iż nie był gotowy na zainteresowanie ze strony mediów, a przez dużą presję stracił radość z uprawianego sportu, przez co kompletnie się od niego odciął. Pomocną dłoń do Norwega wyciągnął m.in. Gregor Schlierenzauer, natomiast inni sportowcy często sięgają po pomoc psychologa sportowego.

Zainteresowanie ze strony mediów czy innych ludzi nie miało żadnego wpływu na spadek mojej formy w minionym sezonie. Stale wyciągano do mnie pomocną dłoń, ale nie chciałem jej przyjąć, bo w danym momencie na niczym mi nie zależało. Nie współpracuję z psychologiem. Nic by on tutaj nie pomógł, gdyż najpierw sam muszę wszystko sobie poukładać. Uważam, że w tej chwili jestem już innym człowiekiem. Zdałem sobie sprawę, jak wielu osobom na mnie zależy i nie zamierzam się zamykać na ich pomoc. Jestem otwarty na propozycje i przede wszystkim będę starał się dawać z siebie wszystko, aby jak najwięcej osiągnąć w skokach narciarskich.

Latem minionego roku pojawiły się pogłoski o twoich problemach z wagą, a sam stwierdziłeś, iż to "zimą będzie petarda". Takowej zabrakło, a sporo osób długo wypominało ci tamtą wypowiedź. Co poszło nie tak?

W sezonie zimowym dawałem z siebie 110 procent, ale latem nie miałem problemów z wagą. Faktycznie, zimą miała być petarda, bo wierzyłem, że treningi przyniosą efekt i wierzyłem w to, co robię. Niestety, z biegiem czasu się to zmieniło. Zabrakło profesjonalizmu z mojej strony.

Wiosnę 2016 rozpocząłeś jako członek kadry A. Odsunięcie cię od niej na zimę było sporym ciosem? Jak wspominasz początki współpracy ze Stefanem Horngacherem?

Ciężkie pytanie, na które nie chcę odpowiadać. Wiele się pozmieniało względem poprzednich miesięcy, ale uwierzyłem w nowy plan treningowy i liczyłem na stałą poprawę. Pomimo braku wyników, konsekwentnie starałem się eliminować błędy podczas okresu przygotowawczego.

Decyzją austriackiego trenera, jeszcze jesienią trafiłeś do kadry Roberta Matei. Nie był to pierwszy raz, kiedy znalazłeś się pod jego skrzydłami. Pod jego wodzą, w sezonie 2014/2015, zacząłeś z kadry juniorów wypływać na arenę międzynarodową. Co zmieniło się w waszych relacjach?

Trudno to wytłumaczyć, ale w sezonie 2014/2015 było zupełnie inaczej.

Wtedy byłeś nową twarzą w polskich kadrach, a teraz pewnym punktem reprezentacji, który regularnie punktował w Pucharze Świata. Metody trenera Matei przestały do ciebie przemawiać?

Do mnie nic nie przemawiało. Możliwie, że było to spowodowane frustracją wywołaną brakiem rezultatów na skoczni.

Twoim zdaniem trener Mateja lepiej odnajduje się w pracy z juniorami? Minionej zimy dużo mówiło się o pogarszającej się atmosferze na zapleczu kadry narodowej.

Jego trzeba zapytać. Jak atmosfera miała się nie psuć, skoro kompletnie nic nam nie wychodziło?

Jan Ziobro po awansie do Pucharu Świata wielokrotnie podkreślał, jak dobrym fachowcem jest trener Mateja. Ty miałeś chyba odmienne zdanie w trakcie sezonu?

Robert Mateja jest dobrym trenerem. Ciągle o nim tak myślę i zdania nie zmienię. Niestety, wyszło jak wyszło. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i między nami panują dobre relacje.

Widok kolegów z kadry wygrywających Puchar Narodów był lekiem na wyjście z kryzysu?

Myślę, że najbardziej motywuje mnie rodzina. Były takie momenty, że myślałem o rzuceniu skoków w kąt.

Który moment był punktem zwrotnym w całej tej sytuacji?

Świadomość, że w Polsce po zakończeniu kariery nie ma się nic, a w tym momencie nie mam planów na życie poza skokami. To moja pasja, w której chcę się rozwijać i realizować, aby piąć się w górę. Ciężko powiedzieć, jakie pozytywy niesie całe to doświadczenie. Wiem, że jestem zdeterminowany do dalszej pracy. Mam sporo do osiągnięcia w tym sporcie.

Za wami pierwsze konsultacje i treningi z trenerem Radkiem Zidkiem. Dostałeś jakieś ultimatum?

Nie, nie dostałem żadnego ultimatum. Każdy zdał sobie sprawę, że bez pracy nie ma kołaczy.

Kibiców wręcz rozzłościło zdjęcie z lutowego LOTOS Cup, na którym ty czy Krzysztof Biegun celebrujecie zdobycie medali tych zawodów, nieadekwatnie do ich prestiżu. W waszej grupie nie brakuje wiary w to, że wrócicie do ścisłej światowej czołówki?

Nie, nie brakuje, ale trzeba cieszyć się z małych rzeczy. Nie umiesz cieszyć się z małych? Nie zasługujesz na te duże.

Jako członkowie kadry B, jak zareagowaliście na powołanie Krzysztofa Miętusa do kadry A, który minionej zimy był najsłabszy w grupie?

To decyzja trenerów. Nie nasza.

Co jest dla ciebie motywacją w tym momencie?

Chciałbym pojechać na Zimowe Igrzyska Olimpijskie do Korei Południowej. Moim celem jest skakać jak najdalej, bo po prostu jest to super uczucie. Do tego otrzymuję ogromną motywację i wsparcie ze strony rodziny. Jej członkowie nigdy nie pozwoliliby mi się poddać. Chcą mi pomagać w drodze na szczyt.

Z Andrzejem Stękałą rozmawiał Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (22468) komentarze: (32)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • RyoyuKobayashiFAN doświadczony
    @yyy @yyy

    bardzo ciekawa uwaga

  • yyy profesor

    Koleś pisze ze nie współpracował z Psychologiem bo najpierw sam musi sobie wszystko pookładać. Czy naprawde tak ciężko zrozumieć ze właśnie od tego jest psycholog? Czego si Ci ludzie boją.

    Ok, bez psychologa kiedys być możne rozwiążesz swoje problemy, ale czy nie bezie za późno? To tak jak z remontem domu. Kto ten dom wyremontuje lepiej i szybciej? Ja korzystając z specjalistów czy ty robiąc to samemu?

  • anonim
    @dervish @thymiotus

    Bardzo możliwe, że na konkurencyjnym, ale w tej chwili już nie pamiętam.

  • anonim
    @FunFact @andy_stawowsky

    Tak trudno dać linka? Nie należę do tych, którzy nigdy nie pomyślą, że istnieje coś takiego jak wyszukiwarka. Ale szukam "Dominik Formela lidl" "rolady z ciasta filo borek lidl", te dwa hasła na raz obok siebie, i nic, najpierw dziesięć bezwartościowych stron będących zwykłą reklamą Lidla i tych roladek, ani słówka o redaktorze Formeli, aż do mniej więcej dziesiątej pozycji gdzie w końcu pojawia się ten oto artykuł, w którym zdążyliśmy nabić poniższe hasła w komentarzach.

  • andy_stawowsky doświadczony
    @FunFact @znawca_japonskiego

    Wpisz to co napisałem w Google.

  • thymiotus bywalec
    @dervish @znawca_japonskiego

    Ooo nie kojarzę tej wypowiedzi. Była zamieszczona na naszym portalu czy konkurencyjnym... ? :)

  • krzychoSt weteran

    Młody zawodnik po jednym dobrym sezonie nie ma już motywacji do treningów i skakania i mówi o tym otwarcie. Smutne ale nikt nie musi uprawiać sportu, nic na siłę. Tyle innych rzeczy można w życiu robić.

  • anonim
    @FunFact @andy_stawowsky

    Skąd te rewelacje na temat rzekomej pracy Formeli dla Lidla?

  • anonim
    @dervish @thymiotus

    Już raz był o to zapytany. Nie pamiętam już nawet dokładnie jak powiedział, ale chyba że go to już nawet nie obchodzi, czy że nie dziwi, że bardsirj jest niezadowolony z tego, że jego nie ma w kadrze A, niż że ktośinny w niej jet, ale także, że się nie poddaje i walczy dalej, coś tskiego. Na pewno po prostu zrezygnował z szerszej wypowiedzi. I wydaje mi się, że dosyć szczerze mówił w tym wywiadzie, bo dosyć sporo narzekał.

  • thymiotus bywalec
    @dervish @Krzysiek987

    Może wie, że jak już zacznie mówić, to powie za dużo. Więc przysłowiowo trzyma język za zębami. Pamięta jeszcze za co obrywał w zeszłych sezonach.

  • krzysiek987 weteran
    @dervish @thymiotus

    no to czemu nie ma komentarza / wywiadu Ziobry na temat powołań do kadry A?

  • thymiotus bywalec
    @dervish @W_S

    Ziobro pewnie by odpowiedział szczerze. I zapewne nie byłaby to odpowiedź dyplomatyczna :)

  • andy_stawowsky doświadczony
    @FunFact @znawca_japonskiego

    Nazywanie tego gościa "dziennikarzem", to wybaczcie soczyste uderzenie w twarz dla dziennikarzy sportowych w tym kraju. Tak sobie przejrzałem jego "dokonania", "zaistniał" np. tym, że wynalazł promocję w Lidlu roladek z ciasta filo, nazwanych tam Borek (!!!), co w oryginale pewnie miało znaczyć rolady Sigara Böre?i. Nie każdy się musi kuchnią interesować, ale poziom IQ twórcy reklamy w Lidlu i ignoranta Dominika w całości zamyka się pewnie w okolicach stu. I bez urazy Panowie, zanim coś opublikujecie, włączcie myślenie.

  • anonim
    @dervish @Krzysiek987

    No na pewno nie powie tego wprost i celowo. Ale może np. w stylu Ziobry czy Kota coś lekko sugerować, albo kto wie, jak czasem kogoś by głowa rozbolała przy takim temacie to mógłby powiedzieć kilka słów za dużo. Pewnie by potem żałował, ale nie wykloczune, że ktoś by się nie powstrzymał i powiedział szczerze co o tym myśli. Czasami nad nerwami naprawdę trudno zapanować.

  • krzysiek987 weteran
    @FunFact @Funfact

    Dziennikarze i ludzie mogą pisać co tylko chcą, a ty nawet jakbyś był ekspertem nic byś nie zrobił

  • krzysiek987 weteran
    @dervish @znawca_japonskiego

    masz racje, ale wątpię, ze znajdą skoczka, który zrezygnuje z dyplomatyczniej wypowiedzi na temat powołań do kadry A

  • dervish profesor
    @FunFact @znawca_japonskiego

    To nie jest opinia "jego i kilku kolegów". Ta decyzja jest niezrozumiała dla większości obserwatorów:dziennikarzy, byłych skoczków, trenerów i kibiców czyli dla tzw. opinii publicznej.
    Nawet Prezes Tajner i jego wiceprezesi, a nawet sam Adam Małysz nie potrafi jej racjonalnie wytłumaczyć, wszyscy zasłaniają się enigmatycznym "taka jest decyzja trenera".

    A sam Trener tez jej nie wytłumaczył, może dlatego że jeszcze nie miał okazji być przepytywanym przez dociekliwego dziennikarza a może tez nie ma dobrego wytłumaczenia. :)

  • anonim
    @dervish @W_S

    Czy nikt? Niekoniecznie. Niektórym by nerwy mogły puścić, i na to zazwyczaj polują dziennikarze, choć zazwyczaj faktycznie będzie tak jak napisałeś. A jeszcze inni mogliby tu zrobić jakieś aluzje, jak to zdarzało się chociażby Ziobrze czy Kotowi.

  • anonim
    @FunFact @Funfact

    Dziennikarz użył po prostu słowa-wytrych, bo tak naprawdę jest to zapewne opinia jego i może kilku kolegów, ale przecież ten artykuł nie ma być felietonem. Według mnie nie ma co się gorączkować, tym bardziej że z całym szacunkiem, ale pan Formela do czołówki najlepszych polskich dziennikarzy nie należy, więc takie drobne nieporozumienia można sobie wybaczyć. Choć jeśli ma wykształcenie dziennikarskie, to można by było wymagać trochę konkretniejszego poziomu. Ale na ogół jego artykuły, jak i wszystkie tu na tej stronie, są znacznie przyjemniejsze do czytania niż na wielu popularniejszych i teoretycznie bardziej profesjonalnych witryn.

  • FunFact weteran

    'Opinią wielu ekspertów'

    Jakich ekspertów? Forumowych? Dziennikarzy, którzy mieliby gdzieś tą dyscyplinę, gdyby nie sukcesy i nazywają Andrzeja największym talentem? Wąsowicza i Tajnera? Bądźmy szczerzy, jedynymi ekspertami można nazwać tych, którzy uprawiali czynnie skoki, a tych ani nie ma wielu, a ci, którzy są, rzadko się wypowiadają.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl