Podopieczna Ljoekelsoeya i Stjernena szwedzką nadzieją

  • 2021-05-09 16:30

- Czy to już koniec? Nie! - napisała pod koniec listopada Frida Westman pod zdjęciem kontuzjowanych kolan, które wyhamowały jej sportowy rozwój. Minionej zimy 20-letnia córka dwukrotnego olimpijczyka zadebiutowała na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, wskakując do zawodów na normalnej skoczni w Oberstdorfie. Na co dzień trenuje pod okiem byłych gwiazd w Norwegii.

Frida WestmanFrida Westman
fot. Tadeusz Mieczyński

Widok reprezentantki Szwecji w konkursie głównym kobiet na 106-metrowym obiekcie był jedną z większych niespodzianek dotyczących zmagań skoczkiń w Bawarii. Westman, która dotąd ani razu nie awansowała do zawodów z cyklu Pucharu Świata, przebrnęła kwalifikacyjne sito i wywalczyła 35. miejsce w rywalizacji pań o tytuł mistrzyni świata na normalnej skoczni.

- Gdybyśmy powiedzieli Fridzie, że skoczy na mistrzostwach świata, mając na uwadze dwie kontuzje kolan, byłaby zadowolona - powiedział Andreas Daun, szwedzki ekspert skoków narciarskich pracujący dla tamtejszej telewizji publicznej. - Odbyła fantastyczną podróż. Jest dopiero na początku swojej kariery, więc przyszłość stoi otworem - dodał.

Skandynawka mimo młodego wieku zdążyła poznać już gorzką stronę narciarstwa klasycznego. Westman ma na swoim koncie uszkodzenia więzadeł krzyżowych i łąkotek w obu kolanach, co nie powstrzymało jej w dążeniu do realizacji sportowych marzeń. 

Zobacz też: Wsparcie dla szwedzkich skoczkiń. "Ważny krok dla całej dyscypliny"

- Pierwszej kontuzji doznałam w Falun w 2017 roku. Zaakceptowanie takiego stanu rzeczy było dla mnie trudne, ale zawsze byłam bardzo zmotywowana do powrotu, a rehabilitacja przebiegała bez zarzutu. W tym okresie nie byłam członkinią reprezentacji, więc nie mogłam liczyć na związkowe wsparcie. Pozostała mi rodzina oraz prywatna fizjoterapeutka, jestem im bardzo wdzięczna - opowiada nam Westman.

- Rehabilitacja trwała siedem miesięcy. Powrotowi do sportu towarzyszyło niesamowite uczucie. Ciężka praca, którą wykonałam między innymi na siłowni, opłaciła się. Wystarczyło zachować cierpliwość. Czas ponownej rywalizacji na skoczni był emocjonujący, ale nie trwało to długo. Trzy miesiące po wyleczeniu prawego kolana doznałam kontuzji lewego - wspomina wydarzenia z grudnia 2018 roku, kiedy upadła na 71. metrze podczas treningu przed Pucharem Świata w Premanon. 

- Tym razem byłam kompletnie zdruzgotana. Myśl o kolejnej przerwie wydawała się nierealistyczna. Trudno było się podnieść, ale nigdy się nie poddałam. Druga rehabilitacja zajęła aż jedenaście miesięcy, ale też przebiegła bezproblemowo. W trakcie jej trwania przeniosła się do Norwegii, gdzie otrzymałam ogromne wsparcie. Cały ten proces uczynił mnie lepszą sportsmenką i osobą. Trenowanie stało się przyjemniejsze, a ja silniejsza - zauważa 20-latka w rozmowie ze Skijumping.pl.

W Szwecji trenerem Westman był jej tata Magnus, uczestnik Zimowych Igrzysk Olimpijskich 1992 i 1994. Teraz zawodniczka ma przyjemność szlifować swoje umiejętności pod okiem byłych gwiazd reprezentacji Norwegii. - Należę do grupy Troenderhopp, w której moimi trenerami są Roar Ljoekelsoey i Andreas Stjernen - mówi skoczkini, która minionej zimy zadebiutowała na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym. - Oberstdorf był dla mnie wartościową lekcją. Wspaniale, że Falun w 2027 roku po raz kolejny zorganizuje tę imprezę. Powinno to zapewnić rozgłos dla skoków kobiet w Szwecji - wyraża nadzieję nasza rozmówczyni.

Zobacz też: MŚ 2027 nie dla Zakopanego. Tylko jeden kandydat

Pobyt w Oberstdorfie nie minął z kolei po myśli Astrid Norstedt. Równolatka Westman delikatnie obniżyła loty po sezonie 2019/20, podczas którego zdobyła pierwsze w karierze punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Podczas minionej edycji ani razu nie awansowała do konkursu głównego, podobnie jak w trakcie światowego czempionatu w Alpach Algawskich. Obie Szwedki wskoczyły za to do czołowej "30" mistrzostw świata juniorów w Lahti, gdzie Westman finiszowała 16., a Norstedt uplasowała się na 21. lokacie. W sezonie olimpijskim to właśnie one stworzą kobiecą kadrę narodową "Trzech Koron", choć jest to drużyna nakreślona wyłącznie na papierze. Obie na co dzień trenują w różnych krajach, a szkoleniowcem Norstedt jest były skoczek - Aake Norman. Męski zespół, tworzony od podstaw między innymi z udziałem Andreasa Arena, nie został powołany.

Zobacz też: Szwedzi planują reaktywację reprezentacji skoczków narciarskich

W 2016 roku, kiedy Norstedt i Westman debiutowały w Lillehammer w Letnim Pucharze Kontynentalnym, omawianemu duetowi towarzyszyły Julia Lundberg i Jonna Mohlen. Pierwszą z uprawiania skoków wykluczyła kontuzja i strach towarzyszący po powrocie na rozbieg, a druga zrezygnowała z kariery w narciarstwie klasycznym. Trenerem grupy w tamtym momencie był wspomniany Magnus Westman. Punkt uprawniający do startu w Pucharze Świata zdobyła tamtego dnia jego córka, pokonując między innymi swoją rówieśniczkę i dzisiejszą zawodniczkę ze światowej czołówki - Maritę Kramer.


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5287) komentarze: (2)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Grozny_Wasacz doświadczony

    Czy jest w ogóle jakikolwiek szwedzki skoczek narciarski aktywny według fis-owej bazy na dzień dzisiejszy?

  • Kolos profesor

    Trzeba dodać, że Astrid Norstedt startowała początkowo pod nazwiskiem Moberg.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl