Okiem Samozwańczego Autorytetu - Z tarczą

  • 2023-03-06 00:07

Starożytni Spartanie wracali z wojny albo z tarczą, albo na tarczy. Polska ekipa wraca z tarczą. Sztab szkoleniowy dobrze wycelował z drugim szczytem formy i cierpiący ostatnio na zadyszkę zawodnicy złapali drugi oddech we właściwym momencie.

Dawid Kubacki i Piotr ŻyłaDawid Kubacki i Piotr Żyła
fot. Tadeusz Mieczyński

Nie wszystko można mieć. Z oczywistych względów nie mieliśmy prawa by nawet pomarzyć o medalach dla pań, a co za tym idzie również w mikście, więc potencjalnie szans medalowych można było upatrywać tylko w konkursach panów. Na trzy przypadki udało się wywalczyć dwa medale, w tym jeden złoty. To jest dobry wynik i należy go szanować. Owszem, mogło być lepiej. Czwarte miejsce na skoczni dużej zajął Kamil Stoch, takie samo zajęła drużyna, więc jest i niedosyt, są  - nazwijmy to po imieniu - porażki. Ale sam fakt, że takie szanse zaistniały, że przeżywaliśmy emocje związane z walką o te medale - to jest rzecz pozytywna. Jest się z czego cieszyć, jest czego gratulować.

Tak się zdarzyło, że od czasów wybuchu małyszomanii przywoziliśmy z Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym albo jeden, albo dwa medale. Wyjątek nastapił w 2005 roku w Oberstdorfie, gdy nie udało się zdobyć żadnego. Z Planicy przywozimy dwa, zatem to łup z kategorii tych cenniejszych. Jasne, bywało lepiej, bo w Val di Fiemme w 2003 były dwa złota, w Seefeld w 2019 złoto i srebro. Ale dwa medale to dwa medale. Nie grymaśmy na chwilę obecną, bo przyszłość nie wygląda różowo. Gdy nasze pokolenie weteranów odstawi narty do kątów swoich galerii trofeów, kto wie jak będziemy definiować sukces? Następcy wciąż nie pokazują, że mogą być kimś lepszym, niż średniakami. I choć nie tracę nadziei, że w końcu odpalą, to jednak wolę cieszyć się chwilą obecną i oddychać pełną piersią powietrzem skoczni na których wciąż szybują takie tuzy jak Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Żyjemy wciąż w Belle Epoque polskich skoków a ci niesamowici sportowcy wciąż ją przedłużają i upiększają, wbrew zdroworozsądkowym przewidywaniom, PESELom i młodszym rywalom. 

Kamil Stoch. Miesiąc temu zaczęliśmy się naprawdę martwić o formę skaczącej legendy. I choć wszyscy wiedzieli, że brak kwalifikacji do drugiego konkursu w Willingen nie jest żadnym wyznacznikiem formy, to jednak powodów do optymizmu próżno było szukać, gdziekolwiek by się szukać komuś chciało. 36-letni multimedalista podjął decyzję słuszną z punktu widzenia skoczka tego formatu. Nie ma co ciułać punktów, nie ma co jechać na mistrzostwa by walczyć tam o w miarę wysokie miejsce w trzeciej dziesiątce. Jedziemy się wyremontować pod czujnym i wprawnym okiem byłego trenera klubowego, żeby walczyć o medale. I plan wypalił. Walka o medale była. Szóste miejsce na skoczni normalnej, czwarte na dużej, czwarte w drużynie. Medalu nie ma, ale nie zawsze sie wygrywa. Kandydatów było sporo, trofea są zawsze trzy. Ktoś musiał się obejść smakiem. Ważne, że wrocił smak rywalizacji na najwyższym poziomie, wróciło czucie, wróciło uczucie dobrze wykonanej pracy, strzał adrenaliny, radość z lotu poza zieloną linię, uśmiech i satysfakcja. To jeszcze zaprocentuje. Czeka Raw Air, czekają indywidualne konkursy, czeka walka w Pucharze Narodów.

Miasta i miasteczka na "P" i "L" kontra Kamil Stoch. MŚ Liberec 2009 - czwarte miejsce na skoczni normalnej - do brązowego medalu (Simon Ammann) zabrakło 4,5 punktu. MŚ Lahti 2017 - czwarte miejsce na skoczni normalnej, 1,1 punktu za trzecim Eisenbichlerem. IO Pjongczang 2018 - czwarte miejsce na skoczni normalnej o bolesne 0,4 punktu za Robertem Johanssonem. IO Pekin 2022 - czwarte miejsce na skoczni dużej - 3,9 pkt za Mariusem Lindvikiem.  A że tym razem był PLanica, to klątwa była po prostu nie do przeskoczenia i znów skończyło się czwartym miejscem a licząc drużynówkę, to dwoma czwartymi. Kamil! Uszy do góry! Za dwa lata mistrzostwa są w Trondheim! 

Dawid Kubacki. Na niego liczyliśmy najbardziej, ale każdy z nas zdawał sobie sprawę, że Mustaf nie ma formy ze stycznia. Jechał po medal, wrócił z medalem. Kolejny udany turniej, kolejne trofeum do gablotki. "Tylko" brązowy? Blacha jest blacha. Napędzony dobrymi skokami, sukcesem, pewnością siebie może teraz przystąpić do walki w końcówce sezonu. Niemal 300 punktowa przewaga Graneruda na 9 konkursów przed końcem pucharu świata wydaje się wystarczającą. Wygląda na to, że Dawid raczej będzie walczył o to, by na trzecie miejsce nie zepchnął go Anže Lanišek (nieco mniejszy dystans, bo około 250 punktów). Ale matematycznie Dawid wciąż ma szansę, a póki życia tyle nadziei - cieszmy się tym, że Polak uczestniczy w walce o Kryształową Kulę i ma przed sobą tylko jednego rywala. 

Piotr Żyła. 36-letni mistrz świata w skokach narciarskich. Podwójny złoty medalista tej imprezy. Człowiek, który zawsze potrafi nas pozytywnie zaskoczyć. A do tego niewątpliwie jedna z najbarwniejszych postaci w skokach ostatnich dwóch dekad. O Piotrze rozpisywałem się już w poprzednim felietonie, więc nie ma co przeciągać. Olek Zniszczoł? Cieszy solidna forma, wstydu sobie nie narobił, ale to przecież jednak żal, że cudowne dziecko dobija do trzydziestki i najlepsze co można o nim napisać to tyle, że "solidna forma, wstydu sobie nie narobił". Niewiele brakło, byłby drużynowym medalistą mistrzostw świata. Ale brakło. Może jeszcze czymś siebie i nas ucieszy tej zimy czego sobie i Wam życzę. 

Nie, nie będę wchodził w dywagacje, czy medal w drużynówce zawisłby na polskich szyjach, gdyby Thomas Thurnbichler zażądał obniżenia belki Dawidowi tylko o jedną a nie o dwie pozycje. Albo czy gdyby nie obniżano wcale. Osobiście mam do tego typu machinacji stosunek chłodny, by nie powiedzieć niechętny. To jest narzędzie do dbania o bezpieczeństwo skoczków, a nie do nabijana punktów. Niech trenerzy stosują je, by się różne Zajce na skoczniach nie łamały. A nie  - że jak nie trzeba, to stosujemy taktycznie, a jak trzeba, to z pretensjami do jury, że za wysoko belkę ustawili.

Apropos Zajca - uwaga, będzie Żenujący Żart Prowadzącego Zajc się wreszcie doskakał tytułu Mistrza Świata! Czaicie? Zajc! Doskakał! Bo Zające to skaczą! Ale śmieszne, nie? Jeszcze śmieszniejsze jest to, że "Żaba" nie doskoczył do podium w indywidualnym, co potwierdza intuicyjną wiedzę, że zające skaczą dalej, niż żaby. Ale co ciekawe, Zając skakał lepiej, niż Kos latał.
A tak na poważnie, to z Zajca nam się zrobił kawał skoczka. Medali już miał jak ruski generał na paradzie, ale prawie same drużynowe. Ale po srebrnym z Vikersund z zeszłego roku, ma już teraz drugi. Że znacznie cenniejszy, to nie trzeba tłumaczyć. 



Jakby ktoś chciał, to już można spokojnie syndrom Takanashi nazywać syndromem Graneruda. Norweg jest najwiekszym przegranym tych mistrzostw i żadne medale drużynowe tego nie zmienią. Chłop jest ewidentnym przeciwieństwem typowego norweskiego skoczka. Norwegowie zawsze specjalizowali się w imprezach medalowych. Do Graneruda właśnie nie mieli zawodników potrafiących zdominować rywalizację w Pucharze Świata. Dumni wynalazcy skoków mogli się pochwalić zaledwie trzema Kryształowymi Kulami. A najlepszy pod względem liczby pucharowych zwycięstw Roar Ljøkelsøy mógł się pochwalić skromnymi jedenastoma wiktoriami. Za to na Igrzyskach i Mistrzostwach zawsze zdobywali medale. Granerud - na odwrót. Natrzaskał już 23 wygrane w pucharze, pewnie zdążą po drugą Kulę (jeśli mu się uda będzie pierwszym w historii Norwegiem z dwoma zwycięstwami w klasyfikacji generalnej) a na imprezach zawodzi, choć przyjeżdża na nie albo jako dominator sezonu, albo przynajmniej jako jeden z faworytów. Tu nie ma mowy o pechu do jakichś literek. Gdzie przyjedzie - przegrywa. Jedyny indywidualny medal z lotów - jak już pisałem - to raczej przegranie złota o pół punktu, nie wywalczenie srebra. W Oberstdorfie 4. miejsce i absencja spowodowana covidem. W Pekinie dyskwalifikacja w drugiej serii oraz ósma lokata. W Vikersund nie zmieścił się w składzie. Teraz w Planicy miejsca siódme i jedenaste. Gdyby tak skakał do końca sezonu... Dla porządku wyliczmy mu Indeks Kobayashiego. Takie cuś wymyśliłem 4 lata temu, gdy Neojapończyk zdominował pierwszą część sezonu a potem lekko osłabł, ale miał zbudowaną dużą przewagę nad rywalami. Wtedy liczyłem ile  musi zdobywać średnio punktów na konkurs, żeby odebrać puchar w Planicy. Na razie dla Graneruda ten indeks wynosi 32,6 punktu. Czyli Golas może sobie do końca zimy spokojnie skakać tak na siódme miejsce i wtedy nawet gdyby Dawid wygrał wszystkie konkursy, to go nie dogoni. Oczywiście, że wierzę, że Dawid może wygrać siedem konkursów z rzędu. Polska to wolny kraj i nikt mi nie zabroni wierzyć nawet w takie rzeczy. Ale już mniej wierzę w to, że Granerud jeszcze kilka razy nie stanie sobie na podium. 

A Sara Takanashi? Kolejna impreza mistrzowska w plecy niegdysiejszej dominatorki pucharu świata. Tyle, że tym razem nie jechała na czempionta jako faworytka. Królową Planicy została Katharina Althaus i nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma oczym. Nie chce mi się też specjalnie strzępić jezyka na temat występu naszych reprezentantek. Nie jestem sadystą by kopać leżące i leżących. Mam tylko taki apel, propozycję, pomysł skierowany w ogólnym kierunku Polskiego Związku Narciarskiego. Ja wiem, że się nie znam, jestem tylko wesołkiem od felietonów na jednym z portali informacyjnych. Ja wiem, że pomysł brzmi szalenie, absurdalnie, ryzykownie i wariacko. Ale... może by tak... no nie zabijcie mnie śmiechem... może by tak... hm... ten teges... no dobra, odważę się to wykrztusić - może by tak do trenowania kobiet zatrudnić kogoś z doświadczeniem w trenowaniu kobiet? Hę? Co? Ja wiem jak głupio to brzmi, ale skoro próbowaliście już wszystkiego innego i nic nie wypaliło, to może taki karkołomny pomysł - na złość logice - wypali? Ja na przykład ostatnio do naprawy lodówki wezwałem nie hydraulika, nie elektryka i nie glacjologa nawet, tylko faceta, co naprawia lodówki. I wiecie co? Naprawił, skubaniec jeden!

Nie, nie, nie! Nie mówię, żebyście tego gościa od lodówki zrobili trenerem! I nie dam Wam numeru do niego. Tłumaczę: naprawił lodówkę, bo się znał na lodówkach. Więc może skoki kobiet naprawi ktoś, kto zna się na skokach kobiet.

A żeby zakończyć ten felieton jakimś pozytywnym, radosnym akcentem, to napiszę tak: Mam dobrą wiadomość dla Was wszystkich w smudze cienia. Dla tych, co już znaleźli się po niewłaściwej stronie czterdziestego roku życia. Dla tych, którym Artur Andrus dedykował (i to jest jedyne prawidłowe użycie tego słowa w języku polskim!!!) tę oto piosenkę. Jest taki skoczek, Simon Ammann się nazywa. Niektórzy może kojarzą. On debiutował na mistrzostwach świata w Ramsau w lutym 1999. Rok z okładem przed narodzinami Timiego Zajca, który został mistrzem świata w Planicy. Simmi też już jest po tej samej stronie czterdziestki co ja. To był dla Simona już dwunasty czempionat w skokach. I wiecie co? Nie tylko chodzi o to, że te mistrzostwa były dla niego jak druga (trzecia? czwarta?) młodość i on wyjeżdża sobie z nich zadowolony i uśmiechnięty. Chodzi o to, że on sobie znów zadebiutował. Tak, czterdziestodwuletni prawie skoczek zadebiutował w konkurencji zwanej konkursem drużyn mieszanych o mistrzostwo świata. Więc nigdy nie jest za późno, żeby sobie w czymś zadebiutować. I to nawet z pewnym sukcesem, bo drużyna Helwetów zajęła siódme miejsce.

Cytat zupełnie na temat: 

"Jeszcze parę tygodni temu Kamil wyglądał, jakby nie wyglądał"
Igor Błachut i Marek Rudziński 

Cytat zupełnie nie na temat:

"Ese fuego por dentro me va enloqueciendo
Me va saturando"
Enrique Iglesias

I to by było na tyle z Planicy. Kolejne mistrzostwa - jak wspomniałem, odbędą się za dwa lata w Trondheim. Ale póki co wracamy do starego, dobrego pucharu świata. I od razu będzie bardziej interesująco, niż zwykle, bo już w sobotę startuje Raw Air. A w Raw Air tylko dwie rzeczy są pewne - niedorobiony, grożący absurdami regulamin i maczystowska oprawa graficzna. Ser deg!

Ceterum autem censeo notas artifices esse delendas.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (9789) komentarze: (58)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Adrian AZ

    Zgadzam się. Dobre prowadzenie to podstawa. Ale co do wymienionej trójki, to jeszcze bym ich całkowicie nie skreślał. Solidni skoczkowie na punkty PŚ mogą być z nich ciągle. Jeszcze przez parę lat. Choć pewnie już nie w tym sezonie.

    EDIT - Z wyjątkiem Zniszczoła, bo on jeszcze i w tym sezonie może pokazać się nie gorzej, niż do tej pory, a nawet lepiej.

  • Matrixun doświadczony
    @Introverder

    Napisałem o tym na samym początku dyskusji. To oczywiste, że gdyby Dawid cały czas wygrywał, a Halvor był ciągle 7, to Dawid ostatni konkurs mógłby oglądać w żółtej koszulce z trybun zajadając chipsy, a i tak wygra w cuglach. Tu Redaktor dobrze obliczył wartość, ale źle ją opisał. 32,6 pkt, to maksymalna wartość punktowa, jaką Dawid może odrabiać w każdym kolejnym konkursie, by Halvor nie stracił pozycji lidera do finału. Ponownie proszę Redaktora Hetnała o sprostowanie.

  • Adrian AZ profesor
    @Arturion

    Murańka, Zniszczoł, Wolny też mieli odpalić. Sami wiemy gdzie są teraz. Dla Zniszczoła sukcesem jest x konkursów z rzędu z punktami, Wolny nie może zapunktować przez 2/3 sezonu, a Murańka tuła się gdzieś po Fis Cupach.
    Sam talent do skoków nie wystarczy, do tego ci zawodnicy muszą być dobrze poprowadzeni, aby nie skończyli jak ww trójka.

  • FLAFU stały bywalec
    @Karpp

    Cały Małysz..
    Najważniejsze żeby weterani mieli dobrze, reszta się nie liczy. Skonczy sie tak że młodzi będą konczyc kariery, jak Rajda.. a dziadki skakać i skakac w nieskonczonosc. Predzej ktos młody skonczy kariere niz np Hula czy Kot. U nas jest zupelnie inaczej niż w innych krajach, zamiast weteranów to kariere konczą młodzi. Ale Małysz to lubi, wiadomo od dawna o jego niechęci do juniorów, woli sentymenty i odkurzac starych skoczków. Czasami nie wiem czy nie lepiej jakby Stoch rzeczywiscie skonczyl kariere, wtedy moze by poswiecili uwage młodym skoczkom. Juz widze jak Habdas np sie rozwinie pod okiem tam Maciusiaka czy innego wypalonego polskiego speca.
    Czyli bedzie bez zmian, szkoda. Myslalem ze juniorzy czy młodsi skoczkowie beda sie rozwijac pod okiem porządnego trenera i sztabu. Mam nadzieje tylko ze Habdas, Pilch i Juroszek awansuja do kadry A, a Hula i Kot w koncu skoncza kariery bo po tym co pokazuja to tylko zajmowanie miejsca młodszym. Bo Hula musi na wypady jezdzic.

  • Lataj profesor
    @Lataj

    À propos drużynówki mężczyzn, i tak niewątpliwie wyglądało to lepiej niż w Pekinie. Medal był w zasięgu, ale akurat kiedy skakał Zniszczoł, to warunki dla części zawodników z tej grupy były bezlitosne i akurat Olo się załapał. Na IO mieliśmy zaś najpierw walkę o 6. miejsce z Rosją po zepsutym pierwszym skoku Żyły. Potem wydawało się, że możemy wywalczyć ostatecznie 5. miejsce, wygrywając z Japonią, ale rzeczywiście niewiele straciliśmy do niej, a dużo większa była strata Rosji do nas niż nas do Austrii. I żeby nie było, przyznaję się do własnego błędu w komentarzu pod artykułem o Stochu.

  • Julixx05 weteran
    @Julixx05

    Jeszcze jest Wolny, który ma potęcjał i o nim trochę zapomniałam

  • Julixx05 weteran
    @Lataj

    Mi się wydaje, że Paweł może mieć sukcesy pokroju Piotrka czy Dawida. Myślę, że Habdas też ma papiery na skoczka światowej czołówki. Juroszek i Pilch mogą się rozwinąć ale na razie średnio to widzę

  • Julixx05 weteran
    MŚ Planica 2023

    Podsumowując MŚ w Planicy były one dosyć udane dla męskiej części. Zdobyliśmy dwa medale złoto i brąz, nasza kadra spisywała sie dobrze. Szkoda, że medalu w drużynie nie było, ale top 5 jest na zbliżonym poziomie. Gdyby nie to, że Piotrek miał gorączkę to medal byłby realny. Chociaż to może wina jest tego, że trójka naszych skoczków jest po 30-stce. No i już nie mają takiej wytrzymałości jak młodsi skoczkowie. U kobiet katastrofa jedynie drugi konkurs Kingi, który był tym pożegnalnym był udany. Nicole z problemami dobrze, że chociaż nie były ostatnie w drużynie

  • Introverder profesor
    @cavalierjan19

    No wiem.. W sumie tyle się mówiło o tym, co by było gdyby Thurnbichler zrobił inaczej z belkami.. ale tak naprawdę już bliżej tego trzeciego miejsca byli chyba Niemcy - 0,5m więcej w 1. serii Markusa i by mieli chyba +10 z tytułu belki i by zakręcili się koło Austrii. Dawidowi do doliczanych punktów zabrakło więcej.. 2,5m jeśli dobrze pamiętam, a więc nie tak mało. Inna sprawa, że wiadomo, że trener Polaków nie miał wiele do stracenia, bo nie ma większego znaczenia chyba czy drużyna byłaby 4. czy 5, a on próbował zyskać jak najwięcej, a wiadomo, że wtedy nie było jasne, że Stefan zepsuje tak skok.

    Ale te całe gdybania nie mają wg mnie większego sensu. Bo na tej samej zasadzie można by się wracać choćby do Lahti i walki Małysza ze Schmittem, kiedy Martinowi powiało w drugiej serii a Adamowi nie, a wiadome było że Adam wtedy był w najlepszej formie (a nie było przeliczników, które uwzględniały kwestie wiatrowe, które to jednak też nie są jakimś idealnym panaceum - prosty przykład jak ktoś dostaje "strzał" na buli, to sobie potem wg współczynników w dole dobrze wiać, ale co z tego, skoro skoczek już tam nie doleci albo będzie za nisko).

    Wiadomo jakie są reguły gry i że branie belki w dół to ryzyko. Osobiście też jak autor artykułu nie jestem fanem tych całych gier w belki.. Ew. tylko po to, by ratować nogi zawodnika, gdy grozi za długi skok, a jury nie obniża samo z siebie belki..

    Nam to branie belki w dół nie pomogło, a Niemcom zaszkodziło..

  • cavalierjan19 profesor
    @Introverder

    Szwajcaria była w drużynie szósta, ledwo co prawda, bo o 1,2 punkta, ale pokonała cieniutkich wyjąwszy Ryoyu Japończyków.

  • Arturion profesor

    "Następcy wciąż nie pokazują, że mogą być kimś lepszym, niż średniakami. I choć nie tracę nadziei, że w końcu odpalą..."
    Ja też nie tracę, bo i pewnie odpalą. Ale mam nadzieję, że będzie to za 2-3 lata, a nie za 4-6. :-)

  • Introverder profesor

    Dziwne, wydawało mi się, że Helweci zajęli w drużynówce 6. miejsce (a nie 7).

    P.S. Kamil ma jeszcze 35 lat.

    P.S.2.

    "Wtedy liczyłem ile musi zdobywać średnio punktów na konkurs, żeby odebrać puchar w Planicy. Na razie dla Graneruda ten indeks wynosi 32,6 punktu. Czyli Golas może sobie do końca zimy spokojnie skakać tak na siódme miejsce i wtedy nawet gdyby Dawid wygrał wszystkie konkursy, to go nie dogoni. Oczywiście, że wierzę, że Dawid może wygrać siedem konkursów z rzędu."

    Nijak nie chce mi się to zgodzić, bo do końca jest 9 konkursów PŚ (nie 7), ale to mały pikuś, bo jakby Dawid wygrał je wszystkie (i to nawet przy założeniu 7 konkursów, a jest 9!) a Granerud zbierał średnio po 32,6 punktu, a nawet dużo więcej to Dawid zdobyłby i tak KK... A że jest 9 to nie wiem, skąd to wyliczenie w ogóle..

  • Lataj profesor
    @Lataj

    Na NH u facetów wygrana Żyły, na dodatek jaka kosmiczna! Z 13. na 1., druga obrona tytułu (też przez Polaka), a ponadto pobity rekord wieku mistrza świata. W top 6 mieliśmy jeszcze dwóch Polaków, ale i tak lekki niedosyt pozostał. Gdyby tylko pierwszy skok Kamila był bezbłędny, mielibyśmy pewnie kolejny medal zamiast któregoś Niemca. Wówczas różnice między liderem a 17. skoczkiem były mikroskopijne - nie pamiętam, kiedy ostatnio była w ogóle taka sytuacja. Ponadto wszyscy Polacy w top 20 - o niebo lepiej to wyglądało niż w Oberstdorfie. LH to mocne kwalifikacje i nieco słabszy konkurs, choć też z medalem. Tym razem po brąz sięgnął Kubacki, który przed treningami na NH miał ból i musiał powoli dochodzić do siebie zamiast skakać w dniu treningów. Trochę boli 4. miejsce Stocha po tym, jak wszystko miało się u niego układać. W Pekinie sytuacja była odmienna, bo jednak w tamtym sezonie miał uraz, a ponadto wracał do rywalizacji po katastrofalnej formie. Żyła trochę słabiej, ale skończył 9., a Zniszczoł jeszcze bardziej odstawał. Byłby wyżej, gdyby dwukrotnie nie trafił na tak mocny wiatr w plecy. Niestety, Polacy byli drużynowo najgorsi akurat w momencie, w którym wynik całego teamu miał największe znaczenie. Byłby medal, gdyby nie gorączka Żyły i lufa w plecy w pierwszym skoku Zniszczoła. Stoch i Kubacki zrobili swoje, ale sędziowie surowo ocenili Piotra za falujący lot, a w międzyczasie przy podobnie wyglądającym skoku Granerud miał noty 18,5 albo 19.

    Tak to znów skończyliśmy nie więcej niż z 2 medalami. A szkoda, bo klątwa jeszcze nie została złamana.

  • Lataj profesor

    Złota era w polskich skokach trwa! Gdyby nie wymiana Dolezala na innego trenera, Polska pewnie nie byłaby w tym miejscu co w Planicy. U kobiet jednak tego samego nie można powiedzieć.

    Wstyd był, jak na NH przez sito kwalifikacyjne przechodzą 3 Czeszki w opozycji do jednej (!) Polki. Ponadto Konderlę w konkursie pokonała Indrackova, ale co z tego, jeśli żadna z nich nie doszła do finału? Jeśli chodzi o drużynówkę kobiet, chciałbym przeprosić, że się myliłem co do tego, że pierwsze dwie Polki nie skoczyły tak źle jak na ich umiejętności i warunki, jakie wówczas panowały w połączeniu z najazdem. Potem jednak okazało się, że inne zawodniczki były po prostu lepsze, a nasze 9. miejsce wynika jedynie z tego, że Belshaw dostała DSQ. Na LH konkurs uratowała Rajda, która miała najlepszy wynik w sezonie - 23. miejsce. Tyle, że potem pożegnała się ze skokami. Krótko mówiąc, sytuacja Polek w skokach to totalna porażka. W końcu została podjęta dobra decyzja, że po sezonie zostanie zatrudniony fachowiec z zagranicy, ale zobaczymy, jak będzie od przyszłego lata. Skoro Rajdy nie ma w tym sporcie, wiadomo, będzie trenował Konderlę. Jeszcze ciekawe, jaką będzie miał koncepcję na resztę pań.

    W mikście panie wyglądały, jakby wiedziały, że finał zapewnią im faceci. A jednak Żyła w I serii skoczył w końcu dobrze, a gdyby skok był krótszy przykładowo o 0,5 m albo nota była o 0,5 pkt niższa, to Włosi byliby w finale. Jakie miejsce na koniec? Oczywiście 8. Takie rzeczy tylko w Polsce!

  • cavalierjan19 profesor

    Dla mnie dalej bardzo ciekawe jest to, że to pierwsze mistrzostwa świata od Val di Fiemme bez indywidualnego medalu Krafta. Cztery mistrzostwa świata z rzędu z indywidualnym medalem! Niesamowite osiągnięcie, tutaj dodatkowo zabrakło Austriakowi do krążka indywidualnego mniej niż 0,5 metra. Kolejny dowód na to, że Kraft to wybitny skoczek, zaryzykuje stwierdzenie, że mocno niedoceniony pomimo, jakby nie patrzeć, niesamowitych osiągnięć w przeciągu ostatnich lat.

  • cavalierjan19 profesor
    @Absurdas

    Jak nasz występ jest totalnie przeciętny to co powiedzą Austriacy? A w klasyfikacji medalowej mężczyzn wypadami przecież lepiej niż Niemcy plus byliśmy od nich wyżej w drużynówce.

  • Karpp profesor
    @Pavel

    Kto tak mówi, że będzie rozszerzona kadra A i Maciusiak straci autonomie? Bo nie słyszałem takiej wypowiedzi.

  • Lataj profesor
    @Lans

    To jak na następnej imprezie mężczyźni nie wywalczą żadnego medalu, to będziesz milczał?

  • 23haze doświadczony

    Mnie po tych MŚ jakoś do śmiechu i radości daleko. Dwa fatalne upadki, kiepskie zainteresowanie, zero atmosfery, a i wyniki miały być przecie inne, czyż nie?

  • Gerwazy doświadczony
    Mistrzostwa świata - klasyfikacja wszechczasów

    Klasyfikacja Mistrzostw Świata przyznając punkty tak jak w konkursach PŚ, tj. 1. miejsce - 100 pkt, 2. miejsce - 80 pkt, (...), 30. miejsce - 1 pkt.
    Przed czempionatem w Planicy miejsce w TOP 30. wszechczasów dawało 316 punktów, teraz jest to 320 punktów. Z TOP 30 żegnamy Sigmunda Ruuda, Ari-Pekka Nikkolę oraz Roara Ljøkelsøy'a. Witamy za to Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego, Markusa Eisenbichlera oraz Karla Geigera.
    W historii MŚ 921 zawodników meldowało się w trzydziestce konkursu. W tym roku debiutantów w zestawieniu jest dwunastu. Najlepiej z nich poradził sobie Daniel Tschofenig, zdobywając 40 punktów. Co mnie zaskoczyło, to to że konkurs na dużej skoczni był pierwszym "z punktami" dla Domena Prevca.
    Caps loockiem zaznaczono aktywnych zawodników.

    1. Adam Małysz 781
    2. Birger Ruud 690
    3. Janne Ahonen 662
    4. KAMIL STOCH 643
    5. STEFAN KRAFT 629
    6. SIMON AMMANN 599
    7. Jens Weißflog 582
    8. Martin Schmitt 553
    9. Gregor Schlierenzauer 528
    10. Masahiko Harada 505
    11. Jiří Raška 463
    12. Thomas Morgenstern 447
    13. Matti Nykänen 436
    14. PIOTR ŻYŁ 434
    15. Reidar Andersen 424
    16. Jari Puikkonen 413
    17. Helmut Recknagel 396
    18. Andreas Goldberger 384
    19. Andreas Felder 375
    20. Yukio Kasaya 374
    21. Noriaki Kasai 366
    22. DAWID KUBACKI 365
    23. Toralf Engan 356
    24. Anders Bardal 351
    25. Wolfgang Loitzl 338
    26. MARKUS EISENBICHLER 335
    27. Severin Freund 326
    28. KARL GEIGER 325
    29. Martin Höllwarth 322
    30. Garij Napałkow 320
    30. PETER PREVC 320


Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl