Gorzka konstatacja Iraschko-Stolz: "urodziłam się 30 lat za wcześnie"

  • 2023-11-06 17:57

Bezsprzecznie posiada status legendy i w pewnym sensie pionierki kobiecych skoków narciarskich. Po wielu bolesnych ciosach od swojego organizmu Daniela Iraschko-Stolz postanowiła w tym roku zakończyć przebogatą w trofea karierę sportową. Niedawno udzieliła bardzo ciekawego wywiadu portalowi Derstandard.at, w których opowiedziała o swojej karierze z dzisiejszej perspektywy oraz podzieliła się planami na przyszłość. 

Daniela Iraschko-StolzDaniela Iraschko-Stolz
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniela Iraschko-StolzDaniela Iraschko-Stolz
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniela IraschkoDaniela Iraschko
fot. Tadeusz Mieczyński
Daniela IraschkoDaniela Iraschko
fot. Tadeusz Mieczyński

Austriaczka jest jedną ze skoczkiń, które przetarły szlaki dzisiejszym mistrzyniom. Jej sportowa ścieżka już na samym początku była kręta i wyboista. Miłość do skoków jednak zwyciężyła, dzięki czemu Iraschko na zawsze zapisała się w historii skoków. - Jestem fanką sportów nordyckich, takich jak narciarstwo biegowe. Problem polegał na tym, że jako dziecko byłam zmuszana do uprawiania tego sportu - opowiada była skoczkini, wspominając swoje sportowe początki. -  Chciałam iść do szkoły sportowej, a nie wolno mi było skakać, byłam za mała na siatkówkę, nie było wielu innych opcji. Jadąc na nartach, patrzyłam z melancholią w stronę skoczni narciarskiej. Kiedy miałam jedenaście lat, w końcu udało się zacząć treningi. W Eisenerz nie było wtedy małej skoczni narciarskiej, więc poszłam od razu na K-40.

- Mój trener Gerhard Niederhammer po prostu naprowadził mnie na właściwe tory - wspomina Iraschko. - To było prawdziwe wyzwanie. Dzisiaj start na tych rozmiarów skoczni nie byłby w ogóle uzasadniony, normalnie zaczynasz od pięciu metrów i potem przechodzisz na K-10, K-15, K-20 metrów. To były inne czasy, trzeba było więcej umiejętności przetrwania. Musicie sobie wyobrazić, że za moich początków nie było Pucharu Świata Kobiet ani Pucharu Kontynentalnego. Gdyby wówczas funkcjonowały takie rozgrywki, nie musiałabym dziś pracować. Byłoby też wspaniale, gdyby skoki narciarskie stały się dyscypliną olimpijską już w Vancouver w 2010 roku. Urodziłam się 30 lat za wcześnie. Ale przynajmniej zapisałam swoimi osiągnięciami trochę historii. Musiałam długo pracować na pół etatu, żeby w ogóle zarobić pieniądze. 

Mimo że za dwa tygodnie Austriaczka ukończy 40 lat, nadal miała ogromną ochotę na kontynuowanie kariery. Robiła wszystko, by wrócić na skocznię i dopiero gdy wyczerpała wszelkie możliwości powrotu do pełnej sprawności, powiedziała pas. Po raz ostatni w zwodach międzynarodowych wzięła udział podczas igrzysk w Pekinie. Był to pamiętny konkurs drużyn mieszanych, a Iraschko była wówczas jedną z zawodniczek ukaranych dyskwalifikacją -  Przez rok nie czułam stopy i nie mogłam chodzić - zdradza. - Potem przeszłam rehabilitację i terapię z myślą o powrocie na skocznię. To jednak nie wystarczyło. Znowu miałam operację, potem poczułam się lepiej. Ale w końcu do podjęcia została jedyna racjonalna decyzja. Jestem z tego zadowolona, że w tych okolicznościach wydobyłam z mojego ciała to co najlepsze. Dla mnie było warto. Skoki narciarskie zawsze były moją największą pasją. Skakałabym dalej. Niestety już w bardzo młodym wieku doznałam poważnej kontuzji.

Co dalej? To nie takie proste, bo wymarzona praca nie zapewni jej dochodów na satysfakcjonującym poziomie. - Jeśli wszystko inne zawiedzie, mogę pracować dla policji ze względu na moje wykształcenie. Ale najpierw zajmę się młodzieżą jako trener. Niestety, nie jest to jeszcze lukratywne zajęcie. Najbardziej obawiałam się, że nie znajdę niczego, co sprawiałoby mi taką samą przyjemność jak skoki narciarskie. Szybko rozwinęłam w sobie taką samą pasję do treningu młodzieży. Moje obawy dotyczą jednak kwestii finansowych. Ciężko jest znaleźć pracę w sektorze juniorskim. A treningi tylko sporadyczne nie byłyby dobre ani dla dzieci, ani dla mnie. Ale mimo to chcę tego spróbować. Może uda się coś zbudować ze sponsorami. 

Daniela nie do końca jest zadowolona z miejsca, w którym dziś znajdują się skoki. - Nawet dziś, ponad 25 lat od moich początków, Puchar Świata Kobiet jest stratą dla organizatora - ubolewa Iraschko. - Oczywiście pożądane byłoby, aby nagrody pieniężne przyznawane kobietom zostały zrównane z nagrodami pieniężnymi przyznawanymi mężczyznom, tak jak powinno to mieć miejsce w świecie pracy. Jednocześnie pojawia się pytanie, skąd mają pochodzić pieniądze. Mężczyźni są bardziej obecni w mediach, ich skoki są częściej transmitowane w telewizji.

Daniela Iraschko-Stolz jest jedną z najlepszych zawodniczek w historii kobiecych skoków. W swojej bardzo bogatej kolekcji trofeów posiada m.in. złoty medal mistrzostw świata w Oslo z 2011 roku i srebrny z igrzysk olimpijskich z Soczi z 2014. W sezonie 2014/15 sięgnęła po Kryształową Kulę, a dwukrotnie klasyfikację generalną Pucharu Świata kończyła na drugiej pozycji. Aż 53 razy stawała na podium konkursów Pucharu Świata, 16 razy był to jego najwyższy stopień. W latach 2003-2023 była rekordzistką świata w długości lotu narciarskiego. 


Adrian Dworakowski, źródło: Der Standard
oglądalność: (4717) komentarze: (11)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bernat__Sola profesor

    Z tymi 30 latami może chodzi jej o to, że dzisiejsze 9-latki będą już mogły liczyć na równe płace, czy coś. Pod względem trofeów rzeczywiście wystarczyłoby 15-20 (10 niby też, ale biorąc pod uwagę, że już jako nastolatka była świetna, to trochę by jeszcze jej uciekło ;)).

    @Kolos: No i Ruud mógłby "narzekać" (bo to raczej nie jest nie wiadomo jaki żal), nie wiem, co w tym głupiego. A Iraschko nie jest stratna w aż takim stopniu jak Sagen, ale trochę jednak jest - szczyt jej formy przypadł jednak przed czasami PŚ.

  • Arturion profesor
    @Lataj

    Oj odsyłali by Cię, ci starsi może nawet i do Kulparkowa. ;-)
    A Eilers już zakończyła?

  • Lataj profesor
    @Arturion

    Mogłaby startować z nią w duetach, gdyby okazała się lepsza od Strate, a wszystkie by miały solidną trzyosobową drużynę. Ale dziś muszą startować 4 zawodniczki, bo liczą się wyniki 4 skoczkiń, a do tego to tylko gdybanie.

    Zresztą gdybym w sezonie 2020/21 powiedział, że Loutitt będzie w przyszłości walczyć o KK, już by mnie odsyłali do Tworek/Kobierzyna/Choroszczy.

  • Lataj profesor

    Rozumiem 10 albo 20 lat za późno, ale 30 to chyba już przesada. Nie wiadomo, czy skoki (a przynajmniej kobiece) nadal by istniały, gdyby osiągnęła za kilkanaście lat wiek, który pozwalałby bić się jak równy z równym z najlepszymi. Zresztą aż dziwne, że Sagen bardziej nie narzeka od Iraschko, skoro druga osiągnęła o wiele więcej, gdy cykl PŚ zawitał na dobre. Norweżce najwidoczniej wcześniej przypadł ten lepszy okres w karierze, a tymczasem Daniela dłużej trzymała wysoki poziom. Coś jak Funaki w porównaniu z Kasaim.

  • Karpp profesor

    30 lat to przesada ale tak z 10 to na pewno :)
    Sprawdzić się tego nie da ale zwycięstw w Pś i sukcesów na mistrzowskich imprezach byłoby więcej. A może byłaby jeszcze walka jak równa z równą z Takanashi

  • Kolos profesor
    @Stinger

    Ale było PK kobiet. Jest więc obraz jak wyglądałby wtedy PŚ

    Ale to głupie rozważania. W męskich skokach też no. Birger Ruud czy Stanisław Marusarz mogliby narzekać ile mogli wygrać gdyby w ich czasach rozgrywano PŚ...

    Irashko i tak nie jest strata. Startowała w PŚ, i to przez lata, była też na MŚ i IO.

  • Janekx1 weteran

    Pięć polubień komentarza. Całe szczęście że zrozumieliście o co come on w tej kwestii, więcej nie zdradzę by contentu politycznego nie rozwijać.

  • Arturion profesor
    @Stinger

    A jakby tak dużo później, najlepiej 100 lat później, urodziła się ta dzielna Kanadyjka, o której nie tak dawno był artykuł, to ho ho! ;-)
    Wszystko najlepsze byłoby przed nami. ;-D
    Mogłaby np. "pogonić" Loutitt...

    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/33987/isabel-coursier-kanadyjska-pionierka-ktora-nie-chciala-skakac-w-tandemie-z-mezczyzna/

  • Stinger profesor

    Pomyśleć, że w tych wczesnych latach jeszcze lepsza od Iraschko była Anette Sagen. Pomyślcie sobie co by mogło być gdyby ta dwójka urodziła się trochę później.

    Austriaczka jeszcze i tak tych sukcesów ma sporo ale Norweżka skończyła się trochę wcześniej i już nie zdążyła nic dużego wygrać, a gdyby tak PŚ był wcześniej to na pewno obie miałyby tych dużych trofeów więcej, a jeśli urodziłyby się trochę później? Na pewno byłaby ciekawa walka z Takanashi czy Hendrickson.

  • Janekx1 weteran
    @KacpereQ_Ski_Jumping7312

    Może Daniela nie wie dokładnie jakiej płci jest

  • KacpereQ_Ski_Jumping7312 bywalec

    Dlaczego większość wypowiedzi Danieli Iraschko-Stolz jest podawana w formie męskiej? Chyba lepiej poprawić ;)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl