Alexander Stoeckl: Inni znaleźli lepsze rozwiązania sprzętowe

  • 2023-12-11 16:22

Tylko jeden Norweg znajduje się obecnie w czołowej piętnastce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jest nim Marius Lindvik, który zajmuje piętnaste miejsce. Norweskie media nie mają wątpliwości, że to najgorszy start Norwegów pod wodzą Alexandra Stoeckla, a ponadto najgorszy od katastrofalnego sezonu 2001/02.

Wspomniana zima 2001/02, którą przywołuje dziennik Dagbladet, była jedną z najbardziej nieudanych w całej historii skoków narciarskich w Norwegii. Najlepszy z tamtejszych skoczków, Roar Ljokelsoey uplasował się dopiero na 35. miejscu w końcowej klasyfikacji Pucharu Świata. Wikingowie powadzeni przez Słoweńca Ludvika Zajca (dziadka Timiego Zajca) zanotowali prawdziwą kompromitację podczas igrzysk olimpijskich w Salt Lake City w 2002 roku, gdzie drużynowo nie dostali się do drugiej serii wypchnięci przez reprezentację Korei Południowej. 

Tuż po tej fatalnej zimie kadrę norweską objął Mika Kojonkoski, który błyskawicznie postawił ją na nogi. Już w kolejnym sezonie Tommy Ingebrigtsen zdobył srebrny medal mistrzostw świata w Predazzo, a cała drużyna Kojonkoskiego brąz. Swoje pierwsze triumfy w zawodach Pucharu Świata odnieśli Roar Ljokelsoey, Sigurd Pettersen i Bjoer Einar Romoroen. A potem było jeszcze lepiej. Tak olbrzymi progres wykonany w tak krótkim czasie był potem udziałem chyba tylko Stefana Horngachera, który po słabiutkim sezonie 2015/16 wprowadził ponownie na salony biało-czerwonych. 

Przyzwyczajeni do sukcesów, rozpieszczani przez swoich skoczków rokrocznie od ponad dwudziestu lat norwescy kibice czują w tej chwili sporą dezorientację. Atmosferę napięcia stara się uspokajać trener Alexander Stoeckl.  -  Problemy łączą się zarówno z techniką jak i sprzętem. Działamy na obu frontach. Staramy się znaleźć rozwiązania – zarówno pod względem technicznym, jak i sprzętowym. Tak, to zły początek. Ale takie rzeczy w sporcie się zdarzają. W tym roku inni znaleźli lepsze rozwiązania sprzętowe. Przynajmniej tak to wyglądało na początku. Zwłaszcza Niemcy i Austria są od nas o oczko wyżej. Ale doświadczenie mówi mi, że jesteśmy coraz bliżej nich - uważa Stöckl. - Czuję, że jest postęp. Zbliżamy się do miejsca, w którym powinniśmy być - dodaje w rozmowie z Dagbladet.

Trener Norwegów zaprzecza również coraz częściej pojawiającym się pogłoskom jakoby winien obecnego kryzysu był brak głównego sponsora. Nie trudno zauważyć, że miejsce na kasku u tamtejszych skoczków, które warte jest dziesięć milionów koron, pozostaje od dłuższego czasu puste. - Oczywiście, mamy ograniczone fundusze. Na szczęście nasz sztab trenerski, robi wszystko, co możliwe, aby jak najlepiej wykorzystać zasoby, którymi dysponujemy. Czuję, że to wystarczy, aby móc rywalizować na najwyższym poziomie - zapewnia Austriak.

W ubiegłym roku z finansowania kadry skoczków zrezygnowało LO, czyli Norweska Konfederacja Związków Zawodowych. Przed mistrzostwami świata w Planicy pojawiła się duża szansa na to, że ekipa Alexandra Stoeckla pozyska strategicznego partnera. - Prowadzimy rozmowy z kilkoma firmami -  informował wówczas menedżer skoków Clas Brede Bråthen w rozmowie z dziennikiem Dagbladet. - Odbieramy ich przebieg jako bardzo pozytywny.  Nie chcę na razie wchodzić w szczegóły, ale jest to pokłosie naszych fantastycznych wyników zarówno po stronie męskiej jak i żeńskiej - dodawał. Jak widać, skończyło się na negocjacjach.

W Engelbergu Norwegię reprezentować będzie prawdopodobnie ta sama szóstka zawodników, która skakała w Klingenthal. Czterech skoczków uda się do Szwajcarii bezpośrednio z Klingenthal. Kristoffer Eriksen Sundal i Fredrik Villumstad wrócą do kraju i w środę odbędą trening na skoczni normalnej w Oslo.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6941) komentarze: (27)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • dervish profesor
    @Bernat__Sola

    Skorzystają ci z największym budżetem. Norwegowie do takich nie należą.

  • Bernat__Sola profesor
    @King

    Kolos po prostu musi codziennie dać wyraz swojej frustracji, że nasz trener ma tatuaże. Jeśli on widzi problem w tym, że TT nie zwala wszystkiego na sprzęt jak Doležal, to obawiam się, że niezadowolony byłby nawet, jakbyśmy mieli 5 Polaków w "10" generalki.
    Za to akurat Thomasa doceniam - nie owija w bawełnę (za dużo) i przyznaje się do błędów.

  • Arturion profesor
    @Bernat__Sola

    Z pozoru masz rację. Ale jakoś mnie nie zdziwi, jak właśnie GER i AUT znów zyskają, ;-)
    Chyba, że przyjdzie "kontrrewolucja". A nie przyjdzie,

  • Bernat__Sola profesor
    @dervish

    Przecież Norwegowie zazwyczaj sprzętowo niczym od nich nie odstawali, to że teraz tak jest, nie znaczy, że przy następnej rewolucji też skorzystają Niemcy i Austriacy.

  • Ottesen bywalec
    Austria i Niemcy

    Niektórzy po prostu szybciej wiedzą jakie zmiany nadejdą. Sprzęt powinien być całkowicie ujednolicony. Pierwszy raz od 23 lat nie chce mi się oglądać tego. Wypaczone punktami za belki, a teraz co raz bardziej przez sprzęt...

  • Arturion profesor
    @Arturion

    Wyleciała mi Estonia. Dałbym ją do grupy razem z FIN, czyli: nie wiadomo, ale raczej tak.

  • Arturion profesor
    @EkspertO

    1. Ja to właśnie nazywam "kontrrewolucją". Jest wskazana, choćby w częściowej formie (same kombinezony),
    2. Skoki jednak obchodzą więcej niż sześć krajów. Bo na poważnie, prócz zwyczajowej szóstki, powinno się liczyć przynajmniej Szwajcarię, Rumunię i Chiny (przynamniej w tej chwili). No i jednak Kacapię (w przyszłości). Może Finlandię też. Włochy, Francja, USA, i Kanada podchodzą do sprawy za mało systemowo. Ukraina, Czechy, Słowacja - niewiadoma. A reszta to - w tej chwili - drobnica (jeden Bułgar udanej zimy nie czyni).

  • Arturion profesor
    @maciek0932

    A Spulber w Rumunii nie jest "od zawsze"? ;-)

  • King profesor
    @Kolos

    Nie pominął tego zupełnie tylko wspomniał może o tym raptem raz i się nie dziwię. Co da zwalanie na sprzęt (nawet jeśli to prawda) skoro Polacy i tak obecnie skaczą źle?
    Zapewne mają też trudności w przystosowaniu się do tych zmian w sprzęcie.

  • StaryEmil stały bywalec
    @Kolos

    Dlatego u Stoeckla żalenie się na sprzęt ma większy sens. Te pare metrów u Norwegów by mogło np u Lindvika dawać okolice podium. A Thurn wie że w obecnej sytuacji gadanie o sprzęcie byłoby źle odebrane, a jestem pewny że nasz sztab nad nim też pracuje.

  • Kolos profesor
    @StaryEmil

    Masz rację, ale jak pominiesz kwestie sprzętowe to tych 10 punktów nie nadrobisz.

    Albo inaczej nawet jak nadrobisz braki i błędy treningowe to i tak ci zabraknie tych punktów które pozwoliłby zrobić lepszy sprzęt.

  • StaryEmil stały bywalec
    @Kolos

    Bo nawet jakby nadrobienie strat w sprzęcie by dawało 10 punktów na skok, co jest całkiem możliwe, to i tak grubo poniżej oczekiwań i dobrej formy.

  • Kolos profesor
    @King

    Zastanów się czemu trener Thurnbichler pominął kwestie sprzętowe a trener Stoeckl twierdzi, że to kwestia sprzętu.

    I przypominam, że obaj są Austriakami więc to nie jest kwestia magicznego austriackiego paszportu Thurnbichlera, bo Stoeckl też ma taki:)

  • Kolos profesor
    @Tomek88

    To nie była mądra wypowiedź. Prędzej naiwna. Skoro Thurnbichler uwierzył w cuda treningowe a o sprzęcie zapomniał...

    I nigdy bym się nie podpisał pod głupotą pod tytułem "kombinezon nie skacze" bo to oczywiste jest (a przynajniej powinno być) ile przewagi dają kombinacje sprzętowe (głównie przy kombinezonach właśnie)"

  • EkspertO stały bywalec

    Gdyby Pertile i spółka mieli jaja to by zarządzili, że każda ekipa skacze w jednakowym sprzęcie dostarczanym z FIS przed zawodami i skończyłaby się wojna technologiczna. Pomogło by to również słabszym reprezentacjom lub takim które chciałby dołączyć do czołówki. Bo obecnie żadna reprezentacja z zaplecza nie przeznaczy kilku milionów na start dyscypliny - typu sprzęt czy wymagania FIS dotyczące obiektów w kraju w którym skoki nie istnieją by spróbować dołączyć do czołówki. Stąd niedługo w drużynówkach będzie problem z wystawieniem 6 ekip, bo skoki już prawie nikogo nie obchodzą pozs 6 krajami.

  • maciek0932 doświadczony
    @piotr77

    Jeszcze nie. Ukraińcy mieli jednego trenera przez 23 lata. Stoeckl jest na razie w połowie drogi do rekordu.

  • piotr77 bywalec

    Czy Stoeckl jest już najdłużej pracującym z jedną reprezentacją trenerem w skokach w historii ?

  • Tomek88 profesor
    @Arturion

    Zgadza się, sam również wskazywał na własne błędy. Co do potencjalnego zerwania kontraktu to dla mnie nawet nie warto zaczynać jakiejkolwiek dyskusji. Każdy kto chce zwolnić Thurnbichlera po prostu nie zna się na skokach. Przypominam się, że sezon się zaczął ale minęły dopiero 2 tygodnie. Wszystko można z biegiem czasu nadrobić. Zwalniać trenera w trakcie sezonu? Kompletna głupota i bzdura. To najgorsze co można zrobić.

  • Arturion profesor
    @Tomek88

    I nie ukrywał, że sam też nie jest bez winy.
    Dlatego jestem optymistą, co do mającej się odbyć narady.
    Jeśli by uchwali zerwanie kontraktu z Thurnem, to by znaczyło, że młotki bez wyobraźni go podpisywali.

  • Tomek88 profesor
    @Kolos

    Gdyby powiedział, że to kwestia sprzętu to od razu byś mu wytykał słabość i mówił że kombinezony nie skaczą. To była mądra wypowiedź, nie zganiał winy na czynniki sprzętowe tylko powiedział że to jego zawodnicy popełniają błędy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl