FIS Team Tour i inne - czyli o turniejach w skokach narciarskch

  • 2024-01-08 18:09

Po wielu latach starań Polska doczekała się swojego własnego wewnętrznego turnieju w skokach narciarskich na najwyższym poziomie. Ten zacznie się w najbliższy weekend i potrwa przez tydzień. Przy tej okazji zapraszamy na krótki przegląd historii wybranych imprez mających formę turniejową z wyłączeniem dobrze znanych przez wszystkich TCS i Raw Air, a także miniturniejów w postaci Willingen 5 czy Planica 7.

Turniej Szwajcarski

Na dwa lata przed inauguracją Turnieju Czterech Skoczni, w 1951 roku, powołano do życia Turniej Szwajcarski, który zakończył swój żywot w 1992 roku. Początkowo impreza rozgrywana na przełomie stycznia i lutego odbywała się co dwa lata na czterech szwajcarskich skoczniach w: Sankt Moritz, Unterwasser, Arosa i Le Locle. Pierwszym zwycięzcą został fin, Matti Pietikaeinen, który rok później zdobył złoty medal mistrzostw świata w Falun. W 1967 roku Arosa została zastąpiona przez Gstaad, a cztery lata później w miejsce Unterwasser pojawił się Engelberg. Od 1977 roku turniej był już rozgrywany corocznie, ale od 1978 roku stracił jedną ze swych lokalizacji, Le Locle, i z turnieju czterech skoczni stała się turniejem trzech skoczni. Rozgrywany od sezonu 1979/80 Puchar Świata wchłonął zarówno niemiecko-austriacki TCS jak i Turniej Szwajcarski, który stał się odtąd jednym z etapów najważniejszego w skokach cyklu. W drugiej połowie lat 80-tych powrócono do koncepcji rozgrywania imprezy co dwa lata, a ostatni turniej, w 1992 roku, składał się już tylko z dwóch konkursów.

Skocznia w Gstaad przestała spełniać wymogi Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i na zawsze wypadła z pucharowego obiegu. Nie było już sensu rozgrywania zasłużonego turnieju na dwóch tylko obiektach. Z kalendarza Pucharu Świata zniknęła też wkrótce skocznia olimpijska w Sankt Moritz, która do 2005 roku, czyli do końca jej funkcjonowania, była jeszcze areną rozgrywanego od 1927 roku konkursu bożonarodzeniowego, wchłoniętego najpierw przez Puchar Europy, a potem przez jego następcę, Puchar Kontynentalny. Reliktem Turnieju Szwajcarskiego jest dziś tylko zaliczany do Pucharu Świata coroczny przedświąteczny weekend konkursowy w Engelberu. Jedynym znaczącym polskim akcentem w historii szwajcarskich zmagań jest trzecie miejsce Jana Kawuloka w 1967 roku, który zajął w poszczególnych konkursach 1,3,9 i 4 miejsce.

Szerzej o Turnieju Szwajcarskim pisaliśmy >>>TUTAJ<<<

Turniej Czeski

Pierwsza edycja Turnieju Czeskiego (Bohemia Ski Jumping Tournament) odbyła się w lutym 1956 roku na skoczniach w Bańskiej Bystrzycy, Wysokiem na Izerą i Szpindlerowym Młynie. Zawody wygrał Fin, Veikko Salmenranta. Z biegiem lat turniej często zmieniał swoje lokalizacje. Areną zmagań były też później Mszena nad Nysą, Harrachov, Liberec i Plavy. Początkowo w ramach imprezy rozgrywano trzy konkursy, jednak w ostatnim czasie istnienia składały się na nią już tylko pojedyncze zawody w Libercu i Harrachovie. Kiedy na przełomie lat 70-tych i 80-tych utworzono cykle Pucharu Świata i Pucharu Europy, Turniej Czeski stał się ich częścią, naprzemiennie był zaliczany do klasyfikacji generalnej jednego lub drugiego z nich. Dwie ostatnie edycje, z 1995 i 1996 roku były rozgrywane w ramach Pucharu Kontynentalnego.

Pierwsze edycje imprezy nie cieszyły się dużym zainteresowaniem klasowych skoczków spoza Czechosłowacji, z biegiem lat obsada stawała się coraz mocniejsza. Na liście zwycięzców zaczęły figurować takie nazwiska jak Norweg Bjoern Wirkola, trzykrotny zwycięzca TCS i dwukrotny mistrz świata z Oslo czy jeszcze bardziej utytułowany reprezentant NRD, Hans Georg Aschenbach.W latach 80-tych i 90-tych obsada turnieju zależna była od cyklu, do którego w danym roku przynależał turniej. Oprócz takich nazwisk jak Jens Weissflog, Matti Nykaenen czy Espen Bredesen wśród zwycięzców figurują Josef Samek, Ingemar Mayr czy Samo Gostisa. W 1980 roku turniej wygrał Stanisław Bobak, a trzecie miejsce zajął Stanisław Pawlusiak.

Turniej Nordycki

O ile dwa wyżej opisane turnieje powstały na wiele lat przed inauguracją Pucharu Świata, o tyle Turniej Nordycki zaczął być rozgrywany dopiero w 1997 roku i z miejsca stał się integralną częścią najważniejszego cyklu w skokach narciarskich. Miał bardzo nieregularną formę, zarówno jeśli chodzi o liczbę konkursów, zasady wyłonienia zwycięzcy jak i lokalizacje rozgrywania zawodów. Do 2002 roku składały się na niego konkursy rozgrywane na skoczniach w Norwegii, Szwecji i Finlandii. Od 2003 roku w ramach imprezy nie rozgrywano już konkursu w Falun, zatem zmagania odbywały się już tylko na obiektach w dwóch pozostałych północnoeuropejskich krajach.

Na przestrzeni czternastu lat istnienia imprezy oprócz Falun, zawody gościły Lahti, Kuopio, Oslo, Tronheim i Vikersund. W większości edycji o zwycięstwie decydowała suma not za poszczególne skoki, podobnie jak w TCS, były jednak i takie, w których do klasyfikacji turnieju zliczano punkty Pucharu Świata za poszczególne konkursy. Ostatnia odsłona imprezy miała miejsce w sezonie 2009/2010. Rok później turnieju nie przeprowadzono z uwagi na rozgrywane w Oslo mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym, miejsca dla imprezy zabrakło także w kalendarzu FIS na kolejne sezony Pucharu Świata. Najlepszym skoczkiem w historii nieistniejących już zmagań jest Adam Małysz, który turniej wygrywał trzykrotnie, a dwa razy plasował się na drugim miejscu. Północnoeuropejska impreza pozostawała zawsze w cieniu Turnieju Czterech Skoczni i nigdy nawet w części nie dorównała jej prestiżem.

FIS Team Tour

Najbardziej zbliżony swoją formą do czekającego nas polskiego turnieju był rozgrywany w latach 2009-2013 na skoczniach w Willingen, Klingenthal i Oberstdorfie FIS TEAM TOUR. Rozegrano pięć jego edycji. W ramach imprezy odbywały się dwa konkursy drużynowe i trzy indywidualne, do klasyfikacji generalnej zaliczano noty poszczególnych ekip z zawodów zespołowych i dwóch najlepszych zawodników z danego kraju w konkursach indywidualnych. Imprezę trzykrotnie wygrywała reprezentacja Austrii, dwa razy najlepsza była Norwegia. Polacy najwyżej uplasowali się podczas edycji w 2011 roku, kiedy to sklasyfikowano ich tuż za turniejowym podium, na czwartym miejscu. W 2015 roku Międzynarodowa Federacja Narciarska poinformowała, że FIS Team Tour powróci do kalendarza Pucharu Świata w 2017 roku, ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło.

Inne turnieje

W latach 1953-1989 rozgrywano Międzynarodowy Tydzień Lotów Narciarskich, który na początku był uważany na nieoficjalne mistrzostwa świata w lotach, a następnie funkcjonował równolegle do nich. Jego formuła była jednak bardzo nieregularna i zupełnie odmienna od formuł wyżej przywołanych imprez. Rozgrywana była, co sugeruje nazwa, na skoczniach mamucich i rotacyjnie przechodziła z jednego mamuta na inny.

Korzenie Turnieju Trzech Państw sięgają 1968 roku, a formę, w której funkcjonował do końca swojego istnienia przybrał w 1971 roku i odtąd składały się na niego trzy konkursy rozgrywane w Słowenii (Maribor, a potem Planica), Austrii (Villach) i Włoszech (Tarvisio). W latach 1981-1988 był zaliczany do klasyfikacji generalnej Pucharu Europy. Najbardziej znane persony, które w swoim dorobku mają triumf w omawianych zmaganiach to Austriak Karl Schnabl, mistrz i brązowy medalista olimpijski z Innsbrucku z 1976 roku oraz Norweg Vegard Opaas, triumfator klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 1986/87.

Z kolei w latach 1971-2003 na skoczniach w Schoenwald i Hinterzarten (od 1978 roku w Titisee-Neustadt) rozgrywano Turniej Szwarcwaldzki, który od 1981 roku był częścią Pucharu Europy, a następnie Pucharu Kontynentalnego. Ostatnią edycję turnieju wygrał Robert Mateja. Warto jeszcze wspomnieć o dwukonkursowym turnieju, jaki w latach 1958-1989 rozgrywał się w Polsce, czyli Pucharze Beskidów, na który składały się konkursy w Wiśle i Szczyrku. W zawodach startowali głównie polscy skoczkowie, ale nie brakowało na listach wyników gwiazd zza granicy, takich jak Jiri Raska, Koba Cakadze, Heinz Wosipiwo czy Manfred Deckert. W przeciwieństwie do wyżej wymienionych beskidzkie zawody nie były w latach 80-tych zaliczane do klasyfikacji Pucharu Europy.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7174) komentarze: (48)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Labrador_Retriever weteran
    @dejw

    Nie wiem, co w tym aż takiego oczywistego, żeby traktować inne opinie jak totalny [***]zm. Limity są, jakie są, ktoś z tych Austriaków musi startować też w PK. Tam też trzeba trochę o ten limit powalczyć i najbardziej klarownie byłoby korzystać z miejsca, które się samemu wywalczy. Sugerowanie, że Aigner niemal na pewno straci formę jest dla mnie bardziej absurdalne niż dopuszczanie możliwości pojawienia się Tschofeniga w PK.

  • Arturion profesor
    @dervish

    "Widhoelzl pewnie teraz marzy żeby Aigner dał mu pretekst do łatwej decyzji."
    Dziwne by to było... Chyba każdy trener marzy, żeby jego zawodnicy zajmowali miejsca od 1 do ileś tam, w każdym razie po kolei, bez rywali w "przekładańcu". ;-)
    Taki "ból głowy" to raczej sama rozkosz.

  • dervish profesor
    @dejw

    Pisalem tę "bzdurę" w trakcie TCS i to nie raz a kilka razy. Wtedy jakoś nie skorzystałeś z okazji by nazwać taki wariant bzdurą.

    Teraz jesteś odważny bo znasz decyzje Widhoelzla i sobie dorabiasz teorię która nie ma nic wspólnego z logiką.
    Logiczne było rozpatrywanie wariantu o którym pisałem czyli zesłanie do PK kogoś kto wywalczy sobie powrót do PŚ. Nie skorzystano z takiej opcji i teraz będzie problem bo w przyszłym periodzie dla kogoś może zabraknąć miejsca. I będzie to albo zdobywca ekstra miejscówki albo któryś z dobrze spisujących się w PŚ kolegów Tscho. Widhoelzl pewnie teraz marzy żeby Aigner dał mu pretekst do łatwej decyzji.

  • dejw profesor
    @dervish

    Może i z Aignerem też się pomylę i w Polsce także będzie skakał na poziomie TOP10. Niemniej historia jego startów pokazywała, że szanse na to są nieduże. Pisałem już o tym, że nie mam problemu z tym, że jakiś typ mi nie siądzie i sam umiem się śmiać ze swoich klątw.
    Za to ty ewidentnie nie i to ty nie potrafisz się przyznać, że napisałeś kompletną bzdurę i jeszcze próbujesz wmówić rozmówcy, że to przecież jego wina, bo nie napisał o czymś, co było oczywiste. 🤦‍♂️

  • dervish profesor
    @dejw

    Chłopcze, twoje twierdzenie, że nie wierzysz by Aigner utrzymał w trakcie PT formę z TCS nie ma nic wspólnego z logiką. To jest wróżenie z fusów. Albo uda się trafić albo będzie kolejna klątwa dejwa w których jesteś wyspecjalizowany jak mało kto.
    Taki z ciebie ekspert od klątw. Częściej strzelasz Panu Bogu w okno niż trafiasz do celu.
    W odróżnieniu od Ciebie nie przesądzam. Szanse ze Aigner utrzyma jeszcze przez chwile swoja dyspozycję nie są mniejsze niż że natychmiast ja straci i zacznie skakać znacznie słabiej. Doświadczenie jednak uczy, ze jak ktoś wchodzi na naprawdę wysoki poziom to częściej na tym poziomie pozostaje dlużej niż krócej. Takie kategoryczne pomniejszanie szans na wiarę jak to robisz to właśnie typowy dejwizm. Strzelasz na oślep nie mając zielonego pojęcia gdzie twoja kula doleci ale wierzysz że jednak w coś trafi i wtedy będzie wielkie święto z cyklu "A nie mówiłem" ;)

    P.S.
    Mam nadzieję, że Widhoelzl bedzie miał PR-owy problem z wsadzeniem z powrotem Tscho do PŚ. To, że go wsadzi to wydaje sie przesądzone, ale jeżeli nie uda mu się naprawić skoczka i zrotuje go na kogoś kto w PŚ spisuje sie dobrze lub bardzo dobrze to będzie to dosyć bolesna porażka trenerska.

    Niech W ma pod górę niech go dopadnie karma za roszadę Huberem. Trzymam kciuki żeby tym razem AUT-y nie zdobyły ekstra miejscówki (szkoda, że grono rywali AUT-a tym razem najprawdopodobniej zmniejszone będzie o liczącego się Polaka) i żeby Aigner utrzymał formę z TCS. Żeby było jasne - to nie są prognozy tylko życzenie. ;)

  • dejw profesor
    @dervish

    Spoko dziadek, następnym razem żeby nawet do twojego "wybitego umysłu" docierało, to będę pisał nawet że moim zdaniem Kazachowie nie powinni się liczyć w walce o KK, to mniej więcej podobna skala analizy.

    https://pl.wikipedia[***]wiki/Clemens_Aigner
    Na tej podstawie. Pomyśl chwilę sam, może też dojdziesz do jakichś wniosków.

  • dervish profesor
    @dejw

    Chłopcze ta twoja żelazna logika to opiera sie widze na wierze a nie na faktach.
    Nie pisałes o tym statusie kadrowym i co z tego wyniknie dla Tscho bo nie przyszło ci to do głowy albo bardzo sie bałeś żeby ci znowu nie wyszła z tego kolejna klątwa dejwa. ;)
    A teraz to już pokazałes podwaliny swojej logiki: "Realnym problemem dla Tschofeniga mogłoby być utrzymanie kapitalnej formy Aignera, w co jednak trudno uwierzyć". A dlaczego trudno uwierzyć? Co ma do tego wiara? Jak trzymał forme przez caly TCS to uważasz, że mało prawdopodobne jest, ze tę formę jeszcze trochę potrzyma? To jest ta Twoja logika? ;)
    Nie ma tu zadnej pewnosci rzecz jasna, ale pisanie że w coś nie wierzysz to tak jakbyś uważał, że szansa na to jest znikoma. Na jakiej podstawie tak sadzisz? Przyśniło ci się czy wywróżyłeś z fusów?

    Teraz jak już znasz decyzje Widhoelzla to jesteś mocny w gębie. Trzeba było o tym napisać przed poznaniem tej decyzji.
    I nie mówimy tu o ewentualnym wskoczeniu Tscho z tej czy innej przyczyny jeszcze na PT tylko o jego powrocie do PŚ w przyszłym periodzie.
    Poszedł ratować forme na treningu, znaczy że Widhoelcl pokłada w nim wielkie nadzieje, ale to równiez oznacza problem ze zmieszczeniem go spowrotem w kadrze na PŚ.
    Tzn. można się domyślać, ze Widhoelzl nie ma z tym żadnego problemu tak jak nie miał problemu by wysiudac Aignera żeby na jego miejscówce skakał słaby Huber.
    Mozna sie nawet pobawić w typowanie i postawić w ciemno, że w przypadku gdy żaden z kolesi nie wywalczy dla Tscho ekstra miejscówki to bez względu na postawę podczas PT miejsce zwolni niezbyt lubiany przez Widhoelzla Aigner.

    Ja ze swojej strony będę mocno trzymał kciuki za Aignera. Jego los wydaje się przesądzony ale im lepiej wypadnie w PT tym bardziej narobi Widhoelzlowi problemów w oczach opinii publicznej. Zresztą w przypadku gdy któryś z AUT-ów wywalczy ekstra miejscówkę a skorzysta z niej właśnie Tscho to będzie także kolejna kontrowersja. No chyba, że u AUT-ów jeest zasada, ze dopiero z drugiej przez siebie wywalczonej miejscówki delikwent może korzystać. ;)

  • dejw profesor
    @dervish

    Nie trzeba było o tym pisać, bo to było oczywiste i nikt zdrowo myślący w ogóle by tego nie rozważał.
    Tschofenig ma taki status kadrowy (doczytałeś te informacje, że trenować z nim jedzie sam Widhoelzl, czy olałeś bo też nie mieści się w twoją "żelazną i niepodważalną logikę"?), że on nie musi nigdzie startować i coś udowadniać i korzystać na mityczcnych EKSTRAMIEJSCÓWKACH, żeby spokojnie sobie wrócić na MŚwL, albo nawet i na Zakopane, jeśliby Embacher skakał padakę - co wcale nie jest wykluczone, po tym co odwalił w GaPa.
    Realnym problemem dla Tschofeniga mogłoby być utrzymanie kapitalnej formy Aignera, w co jednak trudno uwierzyć, więc bez specjalnego ryzyka można typować, że RedBulowiec wróci do PŚ w lutym za niego.

  • dervish profesor
    @King

    TT po prostu jest zagubiony. Powiedział coś na odczepnego dziennikarzom i okazało się, że uratował się od nich tylko na chwilę, bo teraz będą mu wypominać tego juniora który od samego początku przynajmniej na tym forum był pomysłem z kosmosu.

  • kubilaj2 weteran
    @King

    Żeby uspokoić psy dziennikarskie.

  • King profesor

    A więc jednak dziewięciu zawodników w składzie na turniej jakich można było przewidzieć. Tylko po co były te słowa TT, że nie wyklucza jakiegoś juniora?

  • dervish profesor
    @dejw

    Nie zapomniałem o tym wypadku przy pracy. W trakcie jak dumałes nad swoim komentarzem ja naniosłem adnotację bo wiedziałem że sie do tego przyczepisz.

    I nie odkrecaj kota ogonem.
    Logiczne jest i pisałem o tym po TCS, ze wobec konieczności zrobienia miejsca dla Embachera któryś z Autów straci miejsce. Najsłabszy był Tscho więc chciał czy nie chciał musiał oddac miejsce.
    Nie poszedł walczyc o ekstramiejscowkę tylko ratowac forme na spokojnym treningu więc teraz może miec problem z powrotem do PŚ.
    Bo ma tylko dwie drogi albo na ekstramiejscówce wywalczonej przez któregos z kolegów albo w przypadku jej braku na zasadzie rotacji za któregos z mocnych kolegów. I zastanawiam się tylko jak oni te rotacje przeprowadza jezeli top 5 Autów (Kraft, Hoerl,Fettner, Heiboeck, Aigner) bedzie skakać na poziomie z TCS.

    To ty chłopcze jesteś na bakier z logiką bo logika to jest rozpatrywanie wszystkich mozliwości. I pokaż mi wpis w którym przewidywałeś że Tscho zostanie wycofany na trening i ze wykluczałeś dosyć logiczne wycofanie do PK?

    PS.
    Ja już w trakcie TCS pisałem, że Tscho jako najsłabszy albo zdecydowanie lepszy Aigner jako kolejny i najmniej zadomowiony po periodzie bedzie musiał iść do PK. Fettnera nie brałem pod uwagę.

  • dejw profesor
    @dervish

    Dziadek, nie bredź więcej i sprawdź komentarze po zakończeniu TCSu, były tam dyskusje na temat wariantów AUTow, w które się włączałem.
    Odstawienie Tschofeniga nie było decyzją łatwą, ale najlogiczniejszą. A przerzucanie go na CoC z logiką ma tyle wspólnego, co Rumuni z wysokim poziomem sportowym.
    Generalki Turnieju nawet nie zamierzam komentować, bo kolejny raz dopasowujesz teorię do faktów, zapominając o tym jak perfidnie w Insbrucku wycięty został znakomicie tam skaczący Fettner.

  • dervish profesor
    @StaryEmil

    Czyli zdecydowali się na ratowanie Tschofeniga. To teraz pozostanie pytanie w jaki sposób Tscho wróci do PŚ w kolejnym po polskim periodzie. Pewnie zrobi to metodą na Huberka. Kto wie moze nawet sam Huber tym razem wystąpi w roli frajera wywalczającego miejscówke dla Tschofeniga, tym samym spłaci dług jaki zaciagnął starując na miejscówce Aignera.
    Wątpię żeby którykolwiek z Autów dal az tak bardzo ciała w PT żeby w przypadku braku ekstramiejscówki jego wymiana na powracającego w niewiadomej formie Tscho była logiczna.
    W przypadku braku ekstra miejscówki Fettner jako numer 6 (głownie z powodu wypadku przy pracy który nie pozwolił mu zaliczyc kompletu skoków) w TCS wydaje się być pierwszym w kolejce do zrobienia miejsca Tschofenigowi no ale jak tu wycofywać do PK zawodnika zajmującego 10 miejsce w generalce PŚ który ostatnio i tak skacze znacznie lepiej od Tscho?)

    Dejwie sprawdź swój klej. Wymądrzasz się znając decyzje Widhoelzla. A wczesniej jakoś siedziałeś cicho jak mysz pod miotłą w tej sprawie. A fakt jest taki że Tschofenig był po TCS numerem 5 u AUT-ów a numerem 6 był Fettner.
    W związku z tym jednego z nich czekały dwa logiczne wyjścia: zsyłka to PK by tam wywalczył sobie powrót lub odesłanie na trening. Aigner wywalczył sobie mocne 4 miejsce w hierarchii kadry to ktoś z tej dwójki musiał zrobić miejsce dla Embachera.

  • MroziuPL95 stały bywalec

    Ktoś wie jak wygląda sytuacja z konkursem dwójek? Chodzi mi o reprezentacje, które potencjalnie mogłyby w konkursie wystąpić, ale niekoniecznie się w Polsce pojawią w 2 - Czechy, Estonia, Francja, Turcja i Rumunia

  • dejw profesor

    Skład AUTów jest potwierdzony i w zasadzie to oni sami się zmusili do takiego manewru przez kuriozalne decyzje z Embacherem.
    A Tschofenig oczywiście nie będzie walczył o żadną ekstra miejscówkę (że komuś w ogóle przyszedł do głowy tak absurdalny pomysł, to tylko przyklasnąć), tylko będzie trenował, co ciekawe wspólnie z Widhoelzlem, więc pozostała ekipa do Polski jedzie z drugim trenerem.

  • StaryEmil stały bywalec
    @dervish

    Tschofenig nic nie będzie wykorzystywał. Wraca do Austrii i będzie trenował z Widhoelzlem, który nie jedzie z drużyną do Polski

  • dervish profesor
    @Robert Johansson252

    Gdyby taki był skład AUT to będzie tak jak należało się spodziewać. Tschofenig wykorzysta krótki "polski" period do wywalczenia ekstramiejscówki na kolejny w którym będzie chciał wywalczyć sobie miejsce w podstawowej 5 AUT.

    A po tym periodzie najprawdopodobniej Embacher ale kto wie może jednak jakiś inny AUT na przykład Aigner wraca do PK. Wiele będzie zależało od tego jak będzie przedstawiała się hierarchia w kadrze AUT na PT no i od tego jakie plany startowe ma Embacher.

    A sam PT zapowiada się na kolosalny bubel.

  • rybolow1 doświadczony
    @Arturion

    Ja myślę że Austria jednak zmiażdży wszystkich, a SLO nr 2

  • Robert Johansson252 profesor

    Skład Austrii:
    Kraft
    Hoerl
    Hayboeck
    Fettner
    Aigner
    Embacher (nagroda za wywalczenie limitu)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl