Norwegowie wciąż bez sponsora, możliwe kolejne cięcia budżetowe

  • 2024-02-01 07:27

W środowy wieczór zarząd Norweskiej Federacji Narciarskiej przyjął budżet dla tamtejszych skoków narciarskich na rok 2024. Jednocześnie Komisja ds. skoków podkreśliła, że w przypadku braku pozyskania głównego sponsora konieczne będą kolejne cięcia.

- Zarząd federacji został wyczerpująco poinformowany o tym, jak Komisja ds. skoków narciarskich pracuje nad zapewnieniem nowego wsparcia finansowego, a także o tym, jakie środki zaradcze będzie można wdrożyć, jeśli pozyskanie dochodów będzie się opóźniało lub nie będzie możliwe - mówi stacji NRK prezes związku Tove Moe Dyrhaug - W oparciu o otrzymany dziś raport budżet przedstawiony przez Komisję ds. skoków, budżet został jednomyślnie przyjęty na dzisiejszym posiedzeniu - dodaje. 

Szefowa komisji skoków, Stine Korsen, powiedziała w zeszłym tygodniu telewizji NRK, że prowadzi dialog z kilkoma potencjalnymi sponsorami. – Uważamy, że przełom w tej sprawie nastąpi w rozsądnym terminie – mówi Korsen. – Jeżeli wbrew wszystkiemu żadna z tych inicjatyw nie zostanie zrealizowana, Komisja ds. skoków jest gotowa wdrożyć do końca roku niezbędne oszczędności mające na celu zmniejszenie kosztów o około 6,7 mln NOK, aby nie ponieść kolejnych strat – kontynuuje Korsen.

Norwegowie po igrzyskach w Pekinie rozstali się  wieloletnim głównym sponsorem, LO - konfederacją związków zawodowych. Przed zeszłorocznymi mistrzostwami świata w Planicy powiało optymizmem w kontekście pozyskania nowego partnera. - Prowadzimy rozmowy z kilkoma firmami. Odbieramy ich przebieg jako bardzo pozytywny - podkreślał menedżer skoków Clas Brede Bråthen w rozmowie z dziennikiem Dagbladet. - Nie chcę na razie wchodzić w szczegóły, ale jest to pokłosie naszych fantastycznych wyników zarówno po stronie męskiej jak i żeńskiej - dodawał i nie ukrywa, że negocjacje mocno przyspieszyły, gdy Halvor Egner Granerud zaczął brylować na skoczniach podczas trwającego sezonu.

Według informacji dziennika Dagbladet najbardziej konkretną i korzystną ofertę przedstawiła zagraniczna firma, której zależało na zwiększeniu rozpoznawalności na norweskim rynku, ostatecznie negocjacje stanęły w martwym punkcie. Ostatnie miesiące to bardzo trudny czas dla Norwegów. Wyniki tamtejszych skoczków i skoczkiń są bardzo dalekie od oczekiwań, a kilka tygodni temu o swoim odejściu z federacji poinformował wieloletni zasłużony menedżer Clas Brede Braathen. 

- Nasuwa mi się myśl, że być może po 20 latach stało się tak, że to ja stoję na drodze Norweskiego Związku Narciarskiego, mimo że zapewniłem temu sportowi tak potrzebne zasoby, na które zasługuje i potrzebuje - mówił z rozżaleniem działacz. - Ale wiem, że w NSF są decydenci, którzy myślą, że należy dokonać cięć w skokach, ponieważ uważają oni, że działamy finansowo nieodpowiedzialnie. Wygenerowaliśmy miliony koron przychodów i zainwestowaliśmy miliardy w skoki, ale nie wydaje mi się, żeby ich to obchodziło – dodał.


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3285) komentarze: (10)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Cukiernik początkujący
    @KapitanTytusBomba

    Tak, inwestują tylko w ''lekarzy i inżynierów'' i nic więcej. Tak mógł tylko napisać gość, który ma gwóźdź w mózgu i nacjonalizm w głowie. Dla przypomnienia, Norwegia ma ponad bilion dolarów oszczędności i według rankingu HDI jest najlepszym krajem do życia, podobnie miasto Oslo jest jednym z najlepszych miejsc do życia. Faktycznie inwestują w imigrantów.

  • KapitanTytusBomba początkujący

    Norwegowie wolą sponsorować "lekarzy i inżynierów" niż wartościowych ludzi.

  • Arturion profesor
    @Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak

    Nie wykluczone, że to o Orlenie jest mowa w artykule...
    ("najbardziej konkretną i korzystną ofertę przedstawiła zagraniczna firma, której zależało na zwiększeniu rozpoznawalności na norweskim rynku")

  • kubilaj2 weteran

    A trzymając się Norwegów - ktoś mi wyjaśni fenomen tego, że Norwegowie mają tylu gości, którzy wyskakują na sezon, by w następnym przepaść kompletnie?
    Jeszcze przed erą Norwegów z generatora(protoplastami byli chyba Vegard-Hauke Sklett oraz Atle Pedersen Roensen z 11/12), byli przecież Bystoel, dwusezonowiec Pettersen, z lat 90 Halvorsen czy Aagheim, jeszcze Tom Hilde, trochę też Bredesena można pod to podciągnąć...

  • King profesor

    Żeby się nie okazało, że pokolenie Graneruda, Lindvika czy Forfanga będzie odpowiednikiem fińskiego pokolenia z Ahonenem czy Hautamaekim na czele...
    Skoro Finowie mogli upaść to Norwegów może niestety czekać ten sam los. U nas skoki są przynajmniej w otwartej TV, więc siłą rzeczy popularność się na jakimś stałym poziomie będzie utrzymywać nawet mimo gorszych wyników aktualnie.

  • maciek0932 doświadczony
    @Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak

    Obajtek już nie da. Został dzisiaj odwołany.

  • Skokownik weteran
    @Takanashi63

    A pamiętajmy, że Frantz i Belshaw mają kolejno 18 i 19 lat, więc mogą się jeszcze bardzo rozwinąć i może w przyszłości skutecznie pokąsać TOP nacji. Taka kooperacja byłaby czymś bezprecedensowym i bardzo ciekawym i myślę, że mogłaby przynieść dobre skutki zarówno dla Polaków jak i dla Norwegów.

  • Kaczka Dziwaczka Kwak Kwak weteran

    Obajtek dawaj kasę Norwegom. Dałeś Niemcom na Oberstdorf to niech Norwedzy skaczą w kaskach z logiem Orlenu.

  • Rawianek weteran

    Brak sponsora= gorsze wyniki.

  • Takanashi63 bywalec
    Może kooperacja?

    Mimo że te cięcia mogą stanowić ogromne zagrożenie dla skoków narciarskich i zapewne FIS zadziała, by mocno pomóc Norwegom, to z drugiej strony otwiera się szansa dla nas. Słowenia, Niemcy i Austria mają nad nami tak ogromną przewagę, że ani my, ani Norwegia nie będziemy w stanie ich dogonić w pełnej skali. Co jednak, gdyby te dwa kraje zaczęły ściśle współpracować? My mamy ogromny potencjał marketingowy i medialny. Skoki są u nas turbo popularną dyscypliną i nawet zawodnicy z PK mają szansę na dofinansowania i sponsorów. Do tego jesteśmy świetni w organizacji zawodów i transmisji, w czym też możemy pomóc. Tymczasem Norwegia ma ogromną bazę szkoleniowców, myśl techniczną i tak potrzebne naszym juniorom mniejsze obiekty. Mogą więc zaoferować dobre warunki dla naszych młodzików i trenerów po korzystnych cenach. Nasi juniorzy mogliby też pracować z nimi na takiej zasadzie jak np. Amerykanie czy Aigro. Wiem że biznes to skomplikowana zabawa i to co napisałem to małe marzenie dziecięcej wyobraźni przy wszystkich zależnościach prawnych, jednak czy aż tak złe i odległe? Innego wyjścia za bardzo nie mamy. Jeśli nie zrobimy nic, różnica się pogłębi. Poza Kobayashim tak naprawdę nikt na stałe nie miesza się do czołówki spoza 3 krajów. Reszta się miesza od konkursu do konkursu z pojedynczymi wyskokami Lindvika czy Deschwandena. Dlatego trzeba zainwestować w mocną koalicję. Norwegowie próbują od lat i powoli to zaczyna wypalać w postaci amerykańskiej drużyny. Jeśli Frantz i Belshaw potrafią oddawać skoki na top 20, to jakie mogą być efekty pracy z Polską? W końcu też do kadry B przyszliby kompetentni ludzie, a nie przedstawiciele nacji, która w skokach nie istnieje od 10 lat i koncertowo marnowała talenty za talentami z Polaskiem na czele...

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl