Mamut w Oslo miał zastąpić Vikersundbakken

  • 2024-03-14 06:26

Wiosną 2005 roku na włodarzy skoczni w Vikersund i skupionego wokół niej środowiska padł blady strach. Zarząd Norweskiego Związku Narciarskiego zatwierdził budowę nowego obiektu do lotów narciarskich, który miał stanąć w Oslo. Jego powstanie wiązałoby się z  zakończeniem historii zasłużonej Vikersundbakken. 

Gigantyczna arena miała powstać na wzgórzu Roedkleiva w dzielnicy Frognerseteren, gdzie odbywały się olimpijskie zmagania slalomistów podczas igrzysk rozgrywanych w stolicy Norwegii w 1952 roku. - To było dla nas jak nokautujący cios. Byliśmy zdruzgotani, myśleliśmy, że to koniec - opowiadał Ole Gunnar Fidjestoel, były znakomity skoczek pochodzący właśnie z Vikersund. - Po chwili załamania dało nam to jednak prawdziwego kopa i motywację do działania. Postanowiliśmy zawalczyć o nasz ośrodek. Oczywistym było dla wszystkich, że w jednym kraju nie mogą funkcjonować dwie skocznie do lotów. Szansa dla jednego z nich oznaczała śmierć dla drugiego - wyjaśniał.

Budowa nowej, gigantycznej, największej na świecie skoczni miała być projektem długofalowym zakończonym potencjalnie nawet dopiero w połowie drugiej dekady XXI wieku. Z tego też powodu zakomunikowano wkrótce, że "wygaszanie" Vikersundbakken będzie stopniowe, a jego "śmierć" rozłożona w czasie. Zasłużony mamut nadal więc mógł sobie istnieć i działać, ale bez wsparcia federacji. Miejscowi działacze mieli utrzymywać skocznię z własnej kieszeni, samodzielnie zbierać środki na jej funkcjonowanie i ewentualne modernizacje. I pogodzić się z tym, że mimo tych wysiłków szanse na otrzymanie organizacji jakichkolwiek zawodów będą niewielkie.

Różnica poziomów między progiem a najniższym punktem na zeskoku nowej skoczni miała wynosić 140 m. To o 10 metrów więcej, niż zezwalały na to ówczesne przepisy. Inicjatorzy budowy skoczni byli jednak pewni, że do czasu powstania obiektu Międzynarodowa Federacja Narciarska zmodyfikuje ten punkt regulaminu. Problem krajowej federacji, która uparła się na budowę takiego obiektu w stolicy Oslo, polegał jednak na tym, że oprócz jej działaczy w zasadzie wszyscy inni byli na nie - przedstawiciele różnych stronnictw politycznych w Oslo, organizacji dbających o ochronę przyrody (obiekt miał znajdować się na terenie rezerwatu) i zdecydowana większość mieszkańców dzielnicy.

- To osobliwe, że decydenci nie potrafili znaleźć żadnych pozytywnych aspektów skoczni w Vikersund, która istnieje i funkcjonuje w rzeczywistości, i żadnych negatywnych stron tej planowanej w Roedkleivie, która figuruje tylko na papierze - mówiła Anne Marie Lund Thorvik ze stowarzyszenia Skiflyvning Vikersund AS w rozmowie z dziennikiem Aftenposten. Koszt gruntownej przebudowy przestarzałej skoczni w Vikersund szacowano na 82 miliony koron, budowa nowej areny do lotów w Roedkleivie miała pochłonąć  dwa razy tyle.

Wobec wciąż narastających głosów sprzeciwu upór związku narciarskiego zaczął słabnąć. Wreszcie ogłoszono fiasko tego projektu, a w 2008 roku ruszyły w Vikersund pierwsze prace remontowe. Modernizacja finalnie przeobraziła tamtejszą skocznię w największy tego typu obiekt na świecie, na którym po raz pierwszy przekroczono na nartach granicę ćwierć kilometra i który do dziś dzierży palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o najdłuższy skok w historii. Niemniej wobec pomniejszenia skoczni, do którego doszło w ostatnich latach, dziś na dłuższe loty pozwala jednak Letalnica w Planicy.

Czytaj też:

Ręce precz od naszej dyscypliny, czyli jak Norwegowie opóźniali rozwój skoków

Intrygująca magia lotów narciarskich, czyli polskie marzenia o skoczni mamuciej


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (14799) komentarze: (21)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Bernat__Sola profesor
    @eLman

    Jeszcze lepsze są tam twierdzenia, że Romøren w wieku 30 lat będzie za stary na rekord świata :P. Śmiesznie to dzisiaj brzmi (choć akurat Bjørn rzeczywiście po 30-tce znaczył już w skokach niewiele).

    Można się czasami trochę pośmiać ze starych komentarzy. Pamiętam, jak znalazłem wpisy z 2015 wzywające Hulę do zakończenia kariery - ależ musieli się zdziwić już w kolejnym sezonie...

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Trudno mówić, że Kot wrócił bo z trudem uciułał kilka pkt w PŚ.

    Murańka też niestety już jest stracony dla skoków.

  • Arturion profesor
    @eLman

    No i dobrze. Warto, żeby młodzi wiedzieli, że Murańka to nie jest napis na dropsach (co to dropsy?, młodzi mogą spytać), lecz skoczek, który jeszcze może się dobrze pokazać (wiek około Zniszczoła). :-)
    No i skoczek, z którym się kiedyś poważnie liczono. Kot już jakoś wrócił.

  • eLman stały bywalec

    A pod podlinkowanym artykułem o planowanej przebudowie Vikersundbakken deliberacje o tym, co osiągnie Murańka na mistrzostwach w 2012 roku i o jego wyższości nad Schlierenzauerem XD

  • Kolos profesor
    @Bernat__Sola

    Tak mi się wydawało, że chyba 2018 a nie 2019 bo kojarzyłem, że przed pandemią niewiele było zawodów na zmienionej Vikersundbakken a potem przez dwa sezony nie było tam konkursów. No ale raz przed pandemią jednak było.

    Niemniej pisałem z głowy i tak jakoś 2019 mi pasował.

    Do spraw związanych z j.polskim się odnosił już nie będę. To nie jest portal polonistyczny tylko sportowy.
    A toksyczność tego forum coraz bardziej mnie powala.

  • Bernat__Sola profesor
    @Kolos

    Bzdura. To przed sezonem 2018/19 FIS groził Norwegom nieprzyznaniem homologacji i musieli na szybko robić przebudowę - i już wtedy "nowa" Vikersund zadebiutowała.

    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/25201/klotnia-norwegow-z-fis-vikersund-skreslone-z-pucharu-swiata/
    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/25342/ostatnia-nadzieja-dla-vikersund-decyzja-fis-w-piatek/
    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/25411/w-vikersund-rozpoczeto-prace-nad-skocznia/

    Jakoś dziwnie te przebudowy się wszystkim kojarzą z 2019 - tutaj Kolos opowiada, że wtedy przebudowano Vikersund, ostatnio Rudziński twierdził, że w 2019 zburzono skocznie w Trondheim, mimo że rok później rozegrano tam jeszcze kwalifikacje do konkursu, który ostatecznie nie odbył się przez pandemię i restrykcje wprowadzone przez norweski rząd. Żeby było śmieszniej, ten sam Rudziński później przy skoku Leyhe wspominał o tym, że w 2020 upadł tu właśnie w tych rzeczonych kwalifikacjach i doznał dotkliwej kontuzji... Ciekawe, czy on w ogóle zauważył, że coś się nie zgadza w tym, co mówił.

    P.S. Jeszcze do Kolosa: ktoś poprawia Twój błąd, a Ty mówisz, że to on nie ma nic mądrego do napisania xD. Cudowny jesteś.

  • kubilaj2 weteran
    @Kolos

    Przy czym w niedzielę żri miało kisiel w gaciach, bo do awansu wystarczył porządny skok... z Góry Cieni

  • Kolos profesor
    @Matrixun

    Owszem, ale do mnie jakoś bardziej przemawia rok 2015 z rekordowy mi skokami (i pierwszymi) po za 250 metr Prevca, Fannenemela i Vassilieva.

    Tal czy inaczej niczego takiego już zobaczyć na Vikersund się nie da i to jest fakt.

  • Matrixun doświadczony
    @Kolos

    Padł tam również rekord Polski (i życiówki co najmniej trójki Polaków), a w dodatku finałowe zawody premierowego Raw Air przyniosły bardzo niespodziewane zakończenie właśnie za sprawą wspomnianych Krafta i Wellingera oraz Stocha (który wygrał niedzielny konkurs) i Kasaiego (podium z rekordem życiowym w 45 wiośnie życia). Więc trochę argumentów jest. Dziś o takich zawodach można co najwyżej pomarzyć.

    Co do Pavla - po części ma rację. Ja też nie mogę się doczekać, aż choć raz napiszesz poprawnie słowo "poza". ;)

  • Kolos profesor
    @Mixolo

    Dziwię się wzdychanie akurat do 2017 roku. Fakt, dwa razy padł rekord świata ale w drużynówce, indywidualny nie obfitował w dalekie loty, a do tego przepadli dwaj faworyci - Kraft (trochę mniej, niestety) i Wellinger (dużo bardziej). I właśnie to było zapewne praprzyczyną nakazu FIS-u aby przebudować Vikersund...

    Po za tym wcześniej bywały w Vikersund też takie zawody gdzue do punktów PŚ wystarczał skok 120-kilku metrowy...

    Owszem, szkoda, że tak zmniejszyli obiekt jak zmniejszyli. Można było zmodernizować tak by nie zmalał...

  • Kolos profesor
    @Matrixun

    Tak 2019 rok. Pandemiczny sezon 2019/2020 miał być debiutem "poprawionego" mamuta w Vikersund. No ale wtedy loty odwołali.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Jak nie masz nic mądrego do napisania, to nie pisz.

  • Mixolo bywalec

    Niestety popsuli tą skocznie ostatnie zawody które pamiętam bo nasi skakali super to 2017 rok,ponad 240m to były zawody...
    Skocznia miała być bezpieczniejsza a teraz jest trudniej wylądować eh.

  • kubilaj2 weteran
    @Matrixun

    W 2018.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    "Wziąść" Piotrek litości...

  • Matrixun doświadczony
    @Kolos

    Tak, niestety zepsuli go trochę. Kultowe zawody z 2017 roku będą - przynajmniej na razie - nie do powtórzenia. Kiedy dokładnie zmniejszyli tę skocznię? W 2019 roku?

  • Matrixun doświadczony
    @Adrian D.

    O, ciekawie, dzięki! :)

  • Kolos profesor
    @Matrixun

    Niestety Vikersund obecnie to też bubel. Oczywiście z winy FIS, no ale jednak.

  • Kolos profesor

    Trzeba wziąść pod uwagę, że w 2005 roku to Vikersund było w sumie miniaturowy mamutem, i to w rozsypce. I jeszcze skompromitowane po MŚL 2000.

    Nic dziwnego, że były plany zaorania tego obiektu...

    W sumie szkoda, że ten mamut w Oslo nie powstał, zwłaszcza, że do dziś nie mamy obiektu o takich parametrach jak tam planowano. Szkoda.

  • Adrian D. redaktor
    @Matrixun

    Generalnie tak - w 2008 roku, kiedy już było wiadomo, że Roedkleiva nie powstanie zaczęto powoli łatać całościowo ten obiekt, ale prawdziwa modernizacja zaczęła się w 2009 roku po wspomnianych przez Ciebie zawodach.

    https://www.skijumping.pl/wiadomosci/9364/pierwszy-lot-ponad-250-metrow-w-vikersund-moze-juz-w-2012-roku/

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl