Grazie Roberto...-część 1.

  • 2003-07-23 17:07
[strona=1] Nie jest Mistrzem Świata, ani medalistą Igrzysk Olimpijskich. Przez ostatnie lata skakał w cieniu wielkich gwiazd, takich jak Sven Hannawald, Martin Schmitt czy Adam Małysz. Jednak ciepło, które zawsze niego emanowało i fakt, że przez tak długi czas bronił samotnie włoskich barw sprawiają, że trudno przejść obok tego zawodnika obojętnie. Zapraszamy do zapoznania się z sylwetką najlepszego skoczka z Włoch- Roberto Cecona.

Roberto Cecon swój pierwszy skok oddał w wieku sześciu lat. Niespełna dziesięć lat pózniej kibice skoków narciarskich ujrzeli piętnastoletniego Włocha, który stanął do walki z gwiazdami światowego formatu. Cek, jak mówią na niego przyjaciele, otrzymał szansę bezpośredniej rywalizacji z takimi zawodnikami jak Matti Nykänen czy Jens Weißflog. Zapytany o to, czy któryś z owych skoczków był dla niego wzorem, odpowiada: "Naturalnie pamiętam ich obydwu. Jednak byłem wtedy młodym zawodnikiem i patrzyłem na nich tak samo jak na pozostałych swoich rywali." Nie od dziś wiadomo, że skoczkowie narciarscy są we Włoszech ewenementem. "U nas piłka zabija sport- powiedział Roberto- W gazetach można przeczytać tylko o kopaczach". Jednak on nie robił sobie nic z tego, że skoki narciarskie cieszą się w jego kraju zerową popularnością i odbywał treningi wraz z przedstawicielami innych nacji. Do sezonu zimowego przygotowywał się w Finlandii i Austrii. Ostatniego lata trenował ze skoczkami szwajcarskimi i słoweńskimi, a zimą pracował nad formą w towarzystwie Austriaków. Jego treningi i podróże finansowane były między innymi przez FIS.

Przez długi czas Cecon stanowił swego rodzaju ciekawostkę na światowych skoczniach. Zawodnik ze słonecznej Italii budził zainteresowanie, ciekawość, a przede wszystkim sympatię. Włoskie skoki już od dawna utożsamiane były z jego nazwiskiem, jednak warto wiedzieć, że na kartach historii tego sportu zapisał się także inny zawodnik- Ivan Lunardi. Roberto bardzo miło wspomina lata dziewięćdziesiąte, kiedy to nie był jedynym włoskim zawodnikiem skaczącym w Pucharze Świata i nie sposób było go nazwać "ostatnim Mohikaninem" włoskich skoków. Jednak sportowe osiągnięcia Lunardiego nijak mają się do sukcesów Cecona. Włoch, mimo iż jest młodszy od swego bardziej utytułowanego kolegi, zakończył swoją przygodę ze skokami dużo wcześniej niż Roberto. Największym osiągnięciem Lunardiego jest zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata w Lahti, które odniósł w sezonie 1992/93.

[strona=2] Fakt, że od zakończenia kariery przez Ivana Lunardiego Cecon był jedynym włoskim zawodnikiem skaczącym w PŚ, mógł zle wpływać na jego motywację do uprawiania tego sportu. Skoczek nie musiał walczyć o utrzymanie we włoskiej kadrze A, nie czuł na plecach oddechu żadnego ze swoich rodaków. Ktoś mógłby uznać taki stan rzeczy za pozytywny, bo dzięki niemu zawodnik mógł skupić się na treningach i należytym przygotowaniu do zawodów. Także uwaga trenera była skupiona tylko na nim. Jednak na dłuższą metę, taka samotna obrona honoru włoskich skoków mogła negatywnie wpływać na osiągane przez niego wyniki, gdyż brak jakiejkolwiek rywalizacji w kadrze nie zachęcał do efektywnej pracy na treningach. "Nie wiem, gdzie stoje, jak dobry jestem. Samemu jest ciezko"-opowiadał Roberto. Niejednemu z fanów skoków chodzi zapewne po głowie pytanie: skąd Włoch przez tyle lat czerpał motywację do skakania? "To nie jest dla mnie trudne- mówił- Kocham ten sport, a treningi i podróże przynoszą mi zawsze dużo radości.

Kariera Roberto Cecona obfitowała w wiele świetnych wyników. Mimo iż nie odniósł on nigdy spektakularnego sukcesu, w annałach skoków narciarskich zapisze się jako wspaniały zawodnik, który z powodzeniem bronił włoskich barw narodowych. Pierwsze duże osiagnięcie Roberto miało miejsce w jego rodzimym kraju, kiedy to po raz pierwszy wygrał zawody o Puchar Świata (rozegrane one zostały w Predazzo w sezonie 1989/90). Zapytany o najpiękniejsze chwile, jakie dane było mu przeżyć w trakcie długoletniej kariery, odpowiada: "Moje pierwsze zwycięstwo w PŚ, które w dodatku mogłem świętowac w mojej ojczyznie, było czymś bardzo szczególnym". Triumf w Predazzo nie był jedynym wspaniałym wynikiem osiągniętym przez niego w sezonie rozgrywanym na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Włoch zwyciężył także w kończących sezon zawodach w Planicy i w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata zajął ostatecznie 17.miejsce. W ciągu dwóch następnych lat nie brylował na światowych skoczniach (choć nie można pominąć jego trzeciej lokaty w MŚ w lotach narciarskich rozgrywanych w 1992 roku w Harrachovie). Jednak już w sezonie 1993/94 pokazał, że jest w stanie zagrozić największym sławom skoków narciarskich. Wygrał zawody w szwedzkim Oernskoldsvik, a podczas pozostałych zawodów PŚ wielokrotnie plasował się w czołowej dzisiątce. Wyniki osiągane przez Roberto w tym sezonie dały mu 5. miejsce w końcowej klasyfikacji PŚ. Największe sukcesy przyszły jednak rok pózniej. Dwukrotnie wygrał w Engelbergu, triumfował także w Falun. W ostatecznym rozrachunku lepszy od niego okazał się tylko Andreas Goldberger- zdobywca Kryształowej Kuli. Cecon zajął w generalnej klasyfikacji drugie miejsce. Dopełnieniem obfitującego w sukcesy sezonu był brązowy medal zdobyty przez niego podczas MŚ w lotach narciarskich (Planica). Jak się dzisiaj okazuje, sezon 1994/95 był najwspanialszym w karierze Roberto Cecona i po nim skoczek nie odnosił już wielkich sukcesów. Wciąż jednak skakał na przyzwoitym poziomie, nie dając o sobie zapomnieć fanom skoków na całym świecie.

[strona=3] Ceconowi trudno ubrać w słowa jego zafascynowanie skokami. Roberto po prostu kocha latać. "I co jest dla mnie ważne- mówi- w moim sporcie zarówno dawniej jak i teraz licza sie bardziej niz w innych dyscyplinach sportu wlasne możliwości i umiejetnosci, a nie sprzet techniczny."

Roberto stawia obecnie sprawy rodzinne ponad karierę zawodową. Nie przyjął propozycji trenowania zagranicznej drużyny narodowej. Wolał pozostać we Włoszech, aby być bliżej swych synów: ośmioletniego Federico i jednorocznego Francesco. Możliwe, że w przyszłości powstanie prawdziwa narciarska tradycja rodziny Ceconów, gdyż Federico pragnie pójść w ślady swego taty i trenować skoki narciarskie. Ze względu na zainteresowanie Federico tym sportem, rodzina Ceconów przeprowadziła się w okolice Treviso, aby być bliżej ośrodków narciarskich w Austrii i Słowenii.

Roberto Cecon wziął udział łącznie w trzech olimpiadach (Lillehammer, Nagano, Salt Lake City), najlepszy wynik osiągając w swoim pierwszym występie w IO: 16. miejsce na dużej skoczni w Lillehammer (1994). Siedmiokrotnie startował w Mistrzostwach Świata (8. na dużej skoczni w Thunder Bay w 1995 roku). Sześć razy walczył o Mistrzostwo Świata w lotach narciarskich i chociaż nie udało mu się zdobyć tytułu mistrzowskiego, to dwukrotnie był w tych zawodach trzeci (1992- Harrachov i 1994- Planica). W ciągu całej swojej kariery Roberto zwyciężał w zawodach Pucharu Świata sześć razy, zaś na podium stawał szesnastokrotnie.

Roberto nie wezmie jako skoczek udziału w Igrzyskach Olimpijskich, które za niecałe 2 i pół roku odbędą się w Turynie. Zamierza jednak wnieść swój wkład w przygotowania włoskiej drużyny narodowej do tej imprezy. "Cieszę się, że będę mógł pomóc tym młodym zawodnikom. Możliwość pracy z nimi, to dla mnie zaszczyt"- powiedział Cecon. Włoch będzie współpracował z dyrektorem technicznym włoskich skoków narciarskich- Fabio Morandinim. "Mamy dobre centrum w Tarvisio z utalentowanymi skoczkami, jednak sa jeszcze za mlodzi na Puchar Swiata. Mamy tylko za malo pieniedzy na mlodziez."-mówi były skoczek. Tak więc być może podczas IO w Turynie zaświeci nowa gwiazda, która zdoła utrzymać włoskie skoki na powierzchni oceanu wielkich zawodników, takich jak Niemcy, Finowie czy Adam Małysz. Jednak najważniejsze, aby do IO Włosi stworzyć drużynę, która będzie stać nie na wleczenie się w ogonie światowych skoków, ale na owocne w dobre wyniki konkurowanie z silnymi narodowymi drużynami.

21 marca bieżącego roku, historia zatoczyła swoje koło. Tam samo, gdzie przed trzynastoma laty kibice skoków z niedowierzaniem patrzyli na wygrywającego swoje pierwsze zawody młodego Włocha, Cecon zakończył swoją długą, bogatą w dobre wyniki karierę. Tysiące kibiców zgromadzonych pod mamucią skocznią "Velikanka" zgotowało Ceconowi owację, gdy ten lądował po swoim ostatnim skoku w zawodach PŚ. Wzruszony Roberto wykonał na nartach rundę honorową, trzymając w wysoko uniesionej dłoni włoską flagę. Na koszulce, którą założył tuż po oddaniu skoku widniały napisy skierowane do kibiców skoków z całego świata: Grazie, Hvala, Thanks i Danke. W ten oto sposób podziękował fanom za wieloletnie wsparcie i gorący doping, który towarzyszył wielu jego startom. Roberto nie krył łez wzruszenia. Okazał się człowiekiem nie tylko zawsze uśmiechniętym i serdecznym, ale także wrażliwym.

Roberto nigdy nie skąpił kibicom autografów. Przez 15 lat sportowej kariery był bardzo pozytywną postacią w światowych skokach. Nie dorównywał może popularnością słynnemu Goldiemu, ale uśmiech, który tak często gościł na jego twarzy i towarzyska natura, przysporzyły mu wielu fanów. Bardzo dobry kontakt miał także ze swoimi rywalami z innych krajów. Na słowa uznanie zasługuje także jego waleczność i upartość w dążeniu do celu. Mimo problemów z plecami, które uniemożliwiły mu start w LGP w 2000 roku, zdołał przygotować się należycie do sezonu zimowego. Będzie nam brakowało jego włoskiej urody, która przebijała się zza kasku, kiedy siadał na belce startowej i charakterystycznej sylwetki w locie.

simimanka, źródło: Informacja własna
oglądalność: (10100) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim
    roberto

    Roberto byl jedynym prawdziwym mezczyzna w skokach... teraz nie ma juz nic....
    o sorry.. jeszcze jest Roberto Mateja hehe

  • anonim
    :()

    hehe mateja:P. ceconik był naprawde fozowym skoczkiem. chociaż nie odniósł wielkich sukcesów jest wielkim człowiekiem. na pewno bedzie mi brakowało jego opalonej bużki w PŚ 2003/2004. ale spox w tym roku wpadne jeszcze do niego na pizze:))) papap

  • anonim
    osiągnięcia

    nie podoba mi się to, że autor napisał że Roberto jest bez osiągnięć: przeciesz 2 miejsce w klasyfikacji PŚ to już jeden, wielki sukces!!!

  • anonim
    Do LOL

    Nigdzie nie napisałam, że Roberto jest zawodnikiem bez osiągnięć. Zaznaczyłam jedynie, że nie odniósł nigdy spektakularnego sukcesu, takiego jak zdobycie mistrzostwa olimpijskiego czy wygranie PŚ."Pierwsze duże osiagnięcie Roberto miało miejsce w jego rodzimym kraju..."- tutaj podpieram się jeszcze cytatem z artykułu :)
    Pozdrawiam.

  • anonim

    bardzo fajny artykuł, pozdrawiam serdecznie!

  • anonim
    Ceconik

    Bardzo sympatyczny zawodnik, bardzo go lubiłam... A lunardi.... ktoś go kojarzy??

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl