Jeszcze "Hanni"...
Warunki pogodowe spowodowały problemy - najpierw przeniesiono belke, gdy do zakończenia pozostało tylko kilka skoków, by później po proteście trenera Austriaków Toniego Innauera (za dużo wody przed progiem) zaczynać drugą serię od nowa.
Przy bardzo dużej widowni rozegrano dzisiejsze zawody. Widać, że sukces Hannawalda spowodował kolejny boom na skoki w Niemczech. Podczas skoków Niemców, panowała ogromna wrzawa i słychać było przede wszystkim piski młodocianych fanek Schmitta, Hannawalda i Hocke.
Cieszy powrót do formy Janne Ahonena, wreszcie przyjemnie było patrzeć na skoki tego doświadczonego fińskiego zawodnika. Finów ucieszył nie tylko powrót do formy jednego z ulubieńców, ale także doskonała postawa młodego Veli-Matti Lindstroema i Mattiego Hautamaeki. Obaj zajęli miejsca na podium tuż za fenomenalnym w tym momencie Hannawaldem.
Wyśmienity skok oddał w II serii Matti Hautamaeki (FIN) 148m, dokładnie tyle samo co triumfujący Hannawald. Adam Małysz skakał bardzo równo i wydaje się, że kryzys powoli ma za sobą, skoki tym razem były pewniejsze. Dzisiejsza postawa tchnęła trochę optymizmu w serca kibiców Adama.
Prowadzący po I serii Martin Schmitt skoczył fatalnie w II serii (113,5m) i spadł aż na 17 pozycję. Ponownie dały o sobie znać problemy z psychiką aktualnego mistrza świata.
Dzisiejsze zawody potwierdziły, że Hannawalda w najbliższym czasie będzie bardzo trudno pokonać. Do formy wraca Martin Schmitt i po korektach, może trenera, może psychologa, znów będzie jednym z faworytów. Finowie powoli w natarciu. Jutro w konkursie drużynowym powinna się rozegrać znakomita walka między drużynami fińską, niemiecką i austriacką. Polacy - niestety tym razem nie powinni myśleć o podium. Miejsca które dziś zajęli (szkoda 32. miejsca Tomka Pochwały - skok nie był zły i mógł myśleć o awansie do czołowej "30"), nie napawają optymizmem.