Nie tylko Eddie Edwards czyli o skoczkach z Wielkiej Brytanii

  • 2011-02-15 22:10

W ostatnich dniach świat skoków narciarskich obiegła sensacyjna informacja o tym, że 45-letni James Lambert, obywatel Wielkiej Brytanii, wystąpi na Mistrzostwach Świata w Oslo. W oczekiwaniu na start angielskiego weterana przyjrzyjmy się bliżej historii skoków narciarskich w tym kraju.

Skoczkowie z Wielkiej Brytanii startowali w międzynarodowych zawodach już w latach międzywojennych. Captain C.G.D. Legard wziął udział w Mistrzostwach Świata w 1931 roku w Oberhofie i w 1934 roku w Solletea, a Guy Nixon i Colin Wyatt wystąpili tylko w Solletea. Na następnego swojego reprezentanta na największych światowych imprezach czekali Brytyjczycy aż do lat 80-tych ubiegłego wieku. Wtedy też na skoczniach "szalał" największy gamoń wśród skoczków, legendarny już Eddie "Orzeł" Edwards. Eddie Edwards przeszedł do historii skoków jako jeden z najgorszych przedstawicieli tej dyscypliny. Styl oddawanych przez niego skoków był tak tragiczny, że wielokrotnie kończyły się one poważnymi kontuzjami. Podczas swej kariery miał złamane wszystkie większe kości (łącznie około 20 złamań). Paradoksalnie jednak błaznowanie na skoczniach narciarskich przyniosło Eddiemu niesłychaną sławę. Po raz pierwszy zaprezentował się szerokiej publiczności podczas konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie w 1986 roku, gdzie uplasował się oczywiście na ostatnim miejscu. Prawdziwą sławę przyniosły mu Igrzyska Olimpijskie w Calgary w 1988 roku, dwukrotnie zamknął tam stawkę zawodników. Zaraz potem Anglik zaczął pojawiać się w reklamach, programach typu talk-show, komentował relacje sportowe... Szacuje się, że dzięki swym sportowym pseudoumiejętnościom zarobił milion dolarów. Edwards zapowiadał kilkakrotnie powrót na skocznie. Nosił się z zamiarem startu na Igrzyskach Olimpijskich w Nagano w barwach reprezentacji Stanów Zjednoczonych, ostatecznie jednak nie wział udziału w tej imprezie.

Po latach Eddie tak opowiadał o początkach swojej przygody ze skokami:
"Jak na brytyjską miarę, byłem niezły w zjazdach. Omal nie wywalczyłem nominacji na igrzyska w Sarajewie w 1984 roku. Z myślą o następnych wyjechałem trenować do USA. Jednak wtedy już nie miałem takich szans na kwalifikację, a na dodatek kończyły mi się fundusze, bo wszystko opłacałem sam, z pieniędzy zarobionych jako tynkarz. Przyszło mi do głowy, że olimpijskie marzenie łatwiej będzie zrealizować w skokach. Taniej i konkurencja w kraju żadna. Podjechałem do pobliskiego Lake Placid, gdzie stało parę skoczni. Po igrzyskach w 1980 roku były całkiem popularne, co rusz ktoś tam trenował. Popatrzyłem, zapytałem, co i jak, pożyczyłem sprzęt, i próbowałem skakać. Najpierw na K-10, potem K-15. Zanim wróciłem do Europy, miałem za sobą skoki na 40-metrowej skoczni. Zainteresowałem się mocniej tą dyscypliną, wysłałem listy do organizatorów różnych zawodów. Okazało się, że muszę mieć licencję krajowej federacji. Brytyjska mi taką wystawiła i mogłem startować."

Na przełomie lat 80-tych i 90-tych na skoczniach prezentowali się traktujący skakanie dużo bardziej poważnie: Ben Freth, James Lambert, Andrew Pennington, Alan Donald Jones. Dwaj pierwsi zaprezentowali się m.in. w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Lillehammer w 1993 roku. Zajęli odpowiednio 80 i 79 miejsce. Lambert w 1994 roku na skoczni w Berchtesgaden ustanowił ówczesny rekord Wielkiej Brytanii, który wynosił 85 metrów. Alan Donald Jones na nartach zaczął skakać bardzo późno, bo w wieku 27 lat, debiutując w zawodach w Garmisch-Partenkirchen. Brał udział w konkursach o Puchar Europy oraz wielu imprezach niższej rangi. Za swój największy sukces uważa cztery złote medale zdobyte podczas Mistrzostw Wielkiej Brytanii w 1992 roku, rozegranych na skoczniach w niemieckim Scheidegg. Alan obecnie mieszka w Szwecji. Jego rekord życiowy wynosi 85 metrów.

Najlepszymi wynikami spośród wszystkich do tej pory skaczących reprezentantów Anglii legitymuje się Glyn Pedersen. Wielka Brytania jest jego drugą ojczyzną, pierwsza to Kanada. Tam właśnie przyszedł na świat w 1981 roku. Jego rodzice są Brytyjczykami, ale żeby było bardziej zawile, norweskiego pochodzenia. Do 2000 roku w międzynarodowych zawodach reprezentował kraj klonowego liścia, później jednak skakał w barwach Wielkiej Brytanii. Szeroka publiczność mogła go ujrzeć po raz pierwszy podczas Mistrzostw Świata w Ramsau w 1999 roku, gdzie skacząc jeszcze dla Kanady zajął 52 i 62 miejsce. Pedersen już jako reprezentant swej drugiej ojczyzny pojechał na igrzyska do Salt Lake City. W Stanach uplasował się na 54 i 62 pozycji. Największym jego sukcesem jest siódme miejsce podczas Letniego Pucharu Kontynentalnego w Calgary, zresztą w słabo obsadzonych zawodach PK na kontynencie północnoamerykańskim punktował dość często. Nie udało mu się nigdy zaprezentować w konkursie głównym Pucharu Świata, mimo że kilkakrotnie stawał na starcie kwalifikacji. Zakończył przygodę ze skokami po sezonie 2001/02.

Przed kilkoma laty powstał „Britisch Masters Team” - czyli reprezentacja Wielkiej Brytanii weteranów. W chwili obecnej w jej skład wchodzi czterech angielskich skoczków – wspomniani wcześniej Lamert i Jones, a także Jason Weller, i Alexander Winterhalde. Dwaj pierwsi mają na swoim koncie medale oficjalnych Mistrzostw Świata Weteranów. Zresztą dobrze już znany Lambert jest prezydentem IMC, czyli zawodów International Masters Championships, w których startują weterani. Ale obecnie brytyjskie skoki narciarskie to nie tylko oldboye. W 2010 roku na arenie międzynarodowej pojawił się 14-letni Oscar Jones. Wystąpił w zawodach FIS Youth Cup w Hinterzarten, gdzie zajął 25. miejsce spośród 37 startujących zawodników. Na skoczni HS-77 uzyskał 64,5 i 65 m., wyprzedzając reprezentantów Austrii, Niemiec czy Polski.

Nie do końca jasna jest kwestia rekordu Wielkiej Brytanii. Część źródeł jako autora najdłuższego skoku wskazuje Edwardsa, przypisując mu wynik 117 metrów (trudno uznać tę informację za wiarygodną), inne miano rekordzisty – najprawdopodobniej słusznie - przyznają Pedersenowi (113,5 m – odległość taką uzyskał w Park City, 1 września 2001 roku w drugiej serii zawodów PK, jednak nie dysponując wynikami treningów z tego okresu, nie wiemy czy na którymś z nich nie pofrunął dalej...). Jeszcze inne zdanie w tej kwestii ma James Lamert, który często odwiedza serwis skijumping.pl i w jednym z komentarzy wypowiedział się na ten temat: „I still have the British record because Glynn Pederson is a Canadian citizen and has never even been to England. Greetings to all from James Lambert Team GBR ;-)”. Rekord Lamberta wynosi 93 metry, został ustanowiony w 2009 roku w Einsiedeln.

W ojczyźnie wszystkich wyżej wymienionych skoczków nie ma w tej chwili żadnej skoczni narciarskiej, natomiast w przeszłości było ich kilka. 25 marca 1950 roku na zbudowanej w północnej części Londynu (Hampstead Heath), 25-metrowej skoczni odbył się pierwszy konkurs skoków w Wielkiej Brytanii. Wydarzenie to doszło do skutku z inicjatywy zapaleńców z Norwegii, którzy podjęli się misji zaszczepienia tej niezwykle widowiskowej dyscypliny w Anglii. Specjalnie na tę okazję przywieziono z Norwegii 45 ton śniegu i przygotowano profesjonalnie wyglądający obiekt. Zawody oglądała ogromna liczba kibiców, złaknionych sportowych emocji, których tego dnia nie brakowało, a relację z konkursu przeprowadziła nawet stacja telewizyjna BBC. Triumfatorem zawodów został Norweg Arne Hoel, który oddał najdłuższy skok dnia, szybując na odległość 27,5 metra i ustanawiając tym samym rekord skoczni. Rozegrano także konkurs zespołowy, w którym zmierzyły się ze sobą reprezentacje dwóch londyńskich uniwersytetów: Oxford i Cambridge. Lepsi okazali się skoczkowie Oxfordu, których do zwycięstwa poprowadził ich kapitan C. Huitfeldt.

W 1960 roku powstała skocznia w Redish Vale w pobliżu Manchesteru, na której 3 i 4 marca rozegrano inauguracyjne zawody. Zwyciężył wtedy Norweg Ove Johnson, ustanawiając rekord skoczni skokiem na 32 m. Imprezę zorganizowali norwescy studenci z Manchesteru w celu wsparcia Światowego Roku Uchodźcy. Aby zorganizować zawody postawiono 12 metrów rusztowań, ponad stromym nasypem, który utworzono z wyładowanego z chłodni śniegu, przywiezionego z Devil's Elbow w Szkocji. Rok później skoki wróciły do Londynu. Tym razem na... Stadion Wembley. Właśnie tam postawiono 30-metrową skocznię pokrytą igelitem. W jedynym rozegranym na niej, mocno obsadzonym konkursie, wzięli udział skoczkowie z dziewięciu państw, w tym Mistrz Olimpijski z 1964 roku, Fin Veikko Kankkonen. Na starcie pojawili się też zawodnicy z Wielkiej Brytanii. Byli to: Alex Sykes, Tony Kennaway i Tim Ashburner. Rekordzistą skoczni został Torgeir Brandtzag, uzyskawszy 34,5 metra.


Adrian Dworakowski, źródło: informacja własna/skisprungschanzen.com/gazetalubuska.pl
oglądalność: (31769) komentarze: (75)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Hello everybody I would like to thank everybody for their words of support for James, Team GBR looks forward to seeing you all at a jump very soon :)

    Take care regards
    James, Alan, Alex, & Jason

  • pepeleusz profesor
    rozne

    Beisvaag prezentował wysoki poziom i w pewnym momencie mógł liczyć, że zalapie się na MŚJ, ale najpierw drastycznie obniżył poizom, a potem najpewniej zakończył karierę.
    U Bułgarów- Fartunow raczej zakończył karierę. A skoczów trzeciego sortu kilkudziesięciu mają: Simow, Sichanow(mistrz Bułgarii), Iwanow,Nikołow, M.Pavlov oraz młodzi m.in Mitev, Martin Zografski (chyba brat -i ojciec się za niego weźmie, ale innym nie odskakiwał), Simiczyjski.
    Mapę skoków mogłby rozszerzyć Polichronidis gdyby zrobił się Grekiem co wydaje się realne(przecież w Niemczech już się nie przebije), a i Besnik Gashi mógłby wystąpić w barwach Kosowa. Ciekawe czy Narek Jesejan nie mógłby zrobić jakichś papierów?
    Wieli skoczków łotewskich zostało wymienionych pod artykulem o zwycięstwie J.Maatta w EYOEF, tam też talenty z różnych krajów.

  • Rafał bywalec

    A z Kolumbią, a dokładnie ze skoczkiem z tego kraju, wiąże się ciekawa historia:
    18-letni czarnoskóry skoczek narciarski Anders Beisvag został jako 2-letnie dziecko adoptowany z Kolumbii przez norweskie małżeństwo. Mieszkając w kolebce światowych skoków narciarskich zainteresował się tą efektowną dyscypliną. “Skoki zacząłem trenować przypadkiem. Po prostu pewnego dnia w szkole rozdano nam kwestionariusze dotyczące zajęć sportowych. Wpisałem skoki bo mnie fascynują. Później rozpocząłem treningi i już poszło" - opowiada Beisvag. W 2006 roku kolumbijski Norweg wziął udział w zawodach Lotos Cup w Zakopanem, gdzie na skoczni K-85 zajął 12 miejsce. Anders za cel numer 1 postawił sobie dobry występ na Mistrzostwach Świata w 2011 roku w Oslo. W ostatnich sezonach jego nazwisko nie figuruje jednak na listach startowych międzynarodowych zawodów.

    Niegdyś był także przedskoczek z Chile, ale słuch o nim zaginął.

  • Rafał bywalec

    z tego co mi wiadomo w Ameryce Płd. jeśli ktoś skacze, to tylko amatorsko. Ale np. w Hiszpanii mogłoby się coś ruszyć w związku z Uniwersjadą ( pamiętamy przecież Bernata Solę, jedynego w historii hiszpańskiego skoczka narciarskiego, który zdobył punkty PŚ). Niestety obiło mi się o uszy, że program zawodów w Grenadzie w 2015r. nie obejmuje skoków narciarskich, ale jeszcze sprawdzę.

    W Bułgarii sytuacja jest jasna: wielki talent Zografski, który już w przyszłym roku może regularnie punktować w zawodach PŚ, średni Funtarow, Pawlov, długo, długo nic... I Petar Fartunov:)

  • adek początkujący
    BUL, CHile

    nie zapominajmy o Bułgarii! A napiszcie czy w Ameryce Południowej gdzie są przecież wysokie góry i śnieg, są skoczkowie? Chile, Ekwador, Boliwia na przykład

  • sakala weteran
    Nordic Junior Competition Örnsköldsvik HS100

    1.M.Ylipulli 253.0
    2.I.Herola 213.5
    3.Sjoeen 211.0
    4.J.A.Forfang 207.0
    5.Ojala 206.0
    6.Ilves 201.0

    11.E.Gundersson 144.0
    12.B.Larsson 143.5
    13.Eklund 143.0
    17.Hallin 50.5

  • sakala weteran
    Mistrzostwa Szwecji Solleftea HS92

    1.J.Larsson 259.5
    2.C.Nordin 253.5
    3.I.Grimholm 230.0

    4.B.Larsson 139.5
    5.Daun 135.5
    .E.Gundersson 135.5
    7.

  • sakala weteran
    @Rafał

    A B.Larsson na tle rówieśników ze Skandynawii prezentuje się raczej słabo.

  • sakala weteran
    @Rafał

    W mistrzostwach Szwecji w tym roku (NH) startowało tylko 9 zawodników, a różnice między czwórką kadrowiczów, a resztą gigantyczne ;).

  • piotr186 profesor
    poepeleusz

    Informacje o Mołdawianinie podaje angielska wikiepdia:

    http://en.wikipedia.org/wiki/Ski_jumping

    A wspomina tez o Walijskim skoczku


    Ale chyba to czyjś wymysł niż prawda. W każdym razie wiarygodnych źródeł na te informacje brak.

  • sakala weteran
    @pepeleusz

    Był jeszcze drugi Taellberg: Per-Inge - też niezły, chociaż to już inna liga. Szwedzi mieli wtedy dość mocną drużynę (Taellbergowie, Martinsson i rzecz jasna Boeklev).
    Potem było już słabo: pamiętam jeszcze Westmana, a z późniejszych Besnika Gashi.

    Mołdawianie mogliby zrobić to co w narciarstwie alpejskim (Imboden, Roux, a ostatnio Deflorian) ;)

  • pepeleusz profesor

    @piotr186
    nie pisałem, że Demirci jest w bazie fisowskiej, tylko że we francuskiej
    ... ffs.fr a dalej wyszukiwarka i coś znajdziesz.

    Szwedzi:
    we ,,wspólczesnej' historii trzeba by wspomnieć o Stefanie Taellbergu, wielokrotne podium PS, wielkie sukcesy juniorskie, a później był Martinsson i Jaafs

    Mołdawianie:
    czy ktoś ma wiedzę czy Ivan Filipciuc to czyjś wymysł, czy też taki Mołdawianin skakał gdzieś ponad 90 metrów?

  • Lotnik93 bywalec

    Tacy zawodnicy jak ten Lambert nie powinni być dopuszczani do startu. Przecież skoki poszły mocno do przodu, Przy obecnych belkach Anglik rozbije się na buli. Mam nadzieje, że nie wydarzy się żadna tragedia.

  • anonim
    Skandal

    Jakim prawem w artykule zamieszczono obraźliwe określenie "gamoń" wobec Eddiego Edwards'a? Przecież to jest skandal! Promowanie chamstwa na tak potężnym i wpływowym portalu zasługuje na potępienie. Osobiście przechodzę do konkurencji.

  • Rafał bywalec

    ehe tak to ja - wbrew pozorom Szwecja nigdy potęgą w skokach nie była - Bokloev, niegdyś znakomity skoczek, prekursor stylu V, zwycięzca PŚ. Potem Eriksson, regularnie punktujący w PŚ ( w jednym sezonie zdobył ich bodajże 86), potem okazyjnie startujący Aren i Grimholm. W porównaniu z taką Słowacją, którą wielu z użytkowników wysyłało już na MŚ do Oslo, w Szwecji na prawdę sporo jest młodych talentów, a drużyna zawodników takich jak Balkaasen, Nordin,Jesper D. i Larsson za 3-4 lata może wiele zdziałać. A wymieniłem tylko zawodników przodujących tudzież startujących w zawodach rangi międzynarodowej, jak dokopię się do wyników Mistrzostw Szwecji to podam Ci ich więcej.

  • anonim

    haha jak można pisać że w Szwecji nie jest źle ? Wymieniłeś paru zawodników, w dodatku którzy zajmują ostatnie miejsca we wszelakich konkursach i piszesz że jest dobrze ? Pamiętam, że na mistrzostwach Szwecji wzięło udział gdzieś koło 12-14 zawodników, w kraju który ma lepsze warunki do uprawiania tego sportu niż chociażby by Polska.. tak więc co jak co, ale w Szwecji ze skokami na pewno nie jest dobrze, zresztą jak i w wielu innych krajach, praktycznie każdy kraj boryka się z problemami i dzięki temu Polacy są w stanie stawać na podium w zawodach drużynowych, mimo że nie prezentują jakieś rewelacyjnej formy.

  • sakala weteran
    @piotr186

    Bo on nie ma FIS-codu jako alpejczyk, podobnie jak setki innych zawodników trenujących i startujących we Francji (m.in. znany z FYC Brytyjczyk Oscar Jones, który jeździ też slalom, giganta i super g).

  • sakala weteran
    @Rafał

    Westbergowie już nie skaczą, a Mitz to bardziej amatorsko.
    Z Kanadyjczyków karierę zakończył Trevor Morrice.
    W USA skacze bardzo dużo zawodników, jest tam mnóstwo skoczni rozsianych po całych Stanach i ten sport całkiem nie zniknie. Frenette to duży talent, Johnson był rewelacją jako 12-13 latek, karierę popsuła mu trochę kontuzja. Lamb skacze w tym sezonie b.dobrze, szkoda, ze tak rzadko jeździ na COC, ale on jest trochę z boku kadry, bo studiuje w Trondheim (startuje nawet czasem w Norges Cup).
    Białoruś - tam w niedługim czasie może w ogóle nie być skoków.

  • anonim

    My duzo lepszych podskoczkow od Ediego Edwarsa wcale nie mielismy.Warto wspomniec takich asnow jak np. Tonio czy obecnie M.Kot.

  • Rafał bywalec

    Szwecja - fakt, po zakończeniu karier przez Arena i Grimholma pozostaną: przyzwoity Balkaasen, będący w czołówce PK i z aspiracjami na PŚ ( ma już 1pkt z Harrachova), Carl Nordin, Alexander Mitz, Jesper Daun, bracia Westeberg, Simon Eriksson oraz Banjamin Larsson. Nie jest źle:)

    Kanada oparta jest w tej chwili na wychowankach Tadeusza Bafii: Trevor Morrice, Eric Mitchell, Mackenzie Boyd-Clowes, Yukon de Leuuw, Dusty Korek, Nathaniel Mah, Sebastien Dandurand. System szkolenia działa całkiem dobrze, raczej powinien wyłonić nastęców Reada.

    USA- jest Peter Frenette, Chris Lamb, Trevor West, młodzi Wallace i Friberg, od biedy Fairall, Alexander, Glasder czy Johnson.

    Białoruś - no tu jak ktoś wcześniej wspomniał raczej nie ma perspektyw dalszego rozwoju, skoczkowie są poniekąd beznadziejni i wspólnie z Węgrami dzierżą końcowe lokaty kazdego konkursu, w którym występują: Myckaniuk, Baldzin, Murawicki, o dziwo Anisimow:)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl