Nico Polychronidis: Skoki narciarskie to kosztowne hobby

  • 2015-06-07 20:18

Na oficjalnej stronie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej ukazał się właśnie wywiad z Nico Polychronidisem – pierwszym skoczkiem narciarskim z Grecji. Grek opowiada o problemach finansowych i organizacyjnych, swoich rozterkach związanych z decyzją o kontynuacji kariery, ale też o niezapomnianych doświadczeniach z największych imprez sportowych.

Nico Polychronidis urodził się w 1989 r. w niemieckiej Bremie. Jego matka jest Niemką, zaś ojciec – Grekiem. Przygodę ze skokami narciarskimi Polychronidis rozpoczął w Oberstdorfie, a od 2004 r. startował w międzynarodowych zawodach niższej rangi jako reprezentant Niemiec. Podczas FIS Team Tour w 2013 r. po raz pierwszy wystąpił w barwach Grecji. Reprezentował też ojczyznę swojego ojca na Mistrzostwach Świata w 2013 i 2015 r. oraz podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 r. Największy sukces Polychronidisa w Pucharze Świata to, jak do tej pory, 38. miejsce w Sapporo w styczniu 2014 r.

Zapytany o przygotowania do kolejnego sezonu, Nico Polychronidis odpowiada: – Aktualnie jestem w Oberstdorfie, zacząłem treningi kilka tygodni temu. Poza tym studiuję zarządzanie w sporcie – zimą nie udało mi się zrobić zbyt wiele na uczelni, dlatego teraz zaliczam równolegle semestr zimowy i letni. W związku z tym w tej chwili nie mam zbyt wiele czasu na skoki narciarskie – na razie muszą trochę poczekać.

– Generalnie chcę kontynuować przygodę ze skakaniem, ale co sezon pojawia się ten sam problem. Z Greckim Związkiem Narciarskim mogę wszystko planować tylko na rok. Właśnie zaczęliśmy planowanie, ale niestety nie jest łatwiej, sytuacja jest zła. Bardzo męczące jest też organizowanie wszystkiego samemu. Dlatego też jestem teraz rozdarty – jeśli spróbuję raz jeszcze, chcę, żeby wszystko poszło dobrze.

Zazwyczaj skoczkowie dostają plan zawodów, później przyjeżdżają na lotnisko z biletami w kieszeni, ktoś odbiera ich z lotniska, zawozi do zarezerwowanego dla drużyny hotelu. Zawodnicy mogą więc całkowicie skupić się tylko na sporcie. Jak jest w przypadku Polychronidisa? – Po pierwsze, mój kalendarz startów musi się zgadzać z moim budżetem, nie z aktualną formą. Dlatego na przykład moje wyjazdy do Japonii mogą być planowane tylko z bardzo krótkim wyprzedzeniem, jeśli są na nie jeszcze jakieś pieniądze. Poza tym staram się wybierać konkursy rozgrywane możliwie najbliżej, żeby nie trzeba było tam lecieć. Potem związek zgłasza mnie do zawodów. Muszę podać skład swojego sztabu i sam załatwić sprawę trenera. Muszę też sprawdzić opcje noclegowe i dowiedzieć się, gdzie odbywają się spotkania kapitanów drużyn. Jestem jednoosobową drużyną – śmieje się Grek.

Na co dzień Polychronidis trenuje ze specjalistami z ośrodka szkoleniowego w Oberstdorfie. A jak jest podczas zawodów? – Grecki Związek Narciarski próbuje organizować współpracę z innymi drużynami, ale to nie działa. Muszę więc dowiadywać się, kto z moich przyjaciół ma czas na taką wycieczkę na cały weekend i jakoś ich tym zainteresować. Do tej pory zawsze mi się udawało kogoś znaleźć. Podczas takich zawodów, jak np. w Willingen, znam osobę odpowiedzialną za przedskoczków i wtedy to ona jest moim "trenerem". Na każdy konkurs muszę jednak szukać nowych rozwiązań.

Czy w Greckim Związku Narciarskim jest w ogóle sekcja skoków narciarskich? Śmiejąc się, Nico Polychronidis odpowiada: – Jest coś na jej kształt. Dyrektor sportowy Związku jest za to odpowiedzialny. Niemal rok zajęło im zorganizowanie dla mnie osoby kontaktowej na stałe. Teraz znają już podstawowe procedury. Informuję ich, na które zawody chcę pojechać, i przynajmniej jestem do nich zgłaszany. Wcześniej zdarzało się, że przyjeżdżałem na konkursy, do których nie byłem nawet zgłoszony. Teraz to jako tako działa – ale wciąż jest dużo do zrobienia.

Kryzys finansowy w Grecji to poważna sprawa – trudno sobie wyobrazić, że działacze skaczą z radości, że muszą teraz dodatkowo finansować skoczka narciarskiego... – Na początku skakali z radości, że mają skoczka narciarskiego – śmieje się Polychronidis. - Kiedy jednak przyszło do finansowania i wsparcia, nagle nie było osób za to odpowiedzialnych. To bardzo trudne, w ten sposób osobiście odczuwam kryzysową sytuację w Grecji. Muszę też sam szukać sponsorów – dostaję pewne wsparcie od Związku, ale to wystarcza tylko na dwa tygodnie rywalizacji. Skoki narciarskie to bardzo kosztowne hobby – dlatego muszę się przekonać, czy to jeszcze ma jakiś sens.

Czy takie doświadczenia, jak występ podczas Mistrzostw Świata i Igrzysk Olimpijskich, są warte całego tego stresu i napięcia? – Zdecydowanie było warto! Byłem dwa razy na Mistrzostwach Świata i raz na Igrzyskach – nigdy nie doświadczyłbym tego w inny sposób. Ale to nie był spacerek...

Jakie są reakcje innych skoczków, kiedy Nico pojawia się na skoczni? – Dobrze znam reprezentantów Niemiec, byłem w kadrze C i B z niektórymi z nich. Na przykład Markus Eisenbichler jest moim bardzo dobrym przyjacielem. Nie mam raczej kontaktu z innymi drużynami, a moje występy ostatniej zimy raczej nie sprawiły, że zacząłem być brany na poważnie. Ale dla mnie najważniejsze jest to, że sam traktuję skoki poważnie.

– Jedyne powody, dla których chciałbym kontynuować karierę skoczka, to fakt, że skakanie sprawia mi ogromną przyjemność, uwielbiam rywalizację. Następne Igrzyska Olimpijskie są dla mnie zbyt odległe, więc nie mam ich w planach. Nie jestem też w stanie wyznaczać sobie celów w Pucharze Świata, jestem jakieś trzy poziomy niżej. Pozytywna wiadomość – Grecki Związek Narciarski już potwierdził, że będę w składzie na następne Mistrzostwa Świata – śmieje się Polychronidis.– Będę skakał tak długo, jak to będzie możliwe. Teraz mam jednak ciężki moment, zarówno pod względem finansowym, jak i uczelnianym – studia wkraczają w poważną fazę. Poza tym nie byłoby źle rozpocząć karierę zawodową w wieku 27 lat. To, co bym stracił, to szansa na skok powyżej 200 m. Do tej pory byłem już w Oberstdorfie i w Planicy. Jeśli będę kontynuował przygodę ze skokami, Mistrzostwa Świata w Lotach będą z pewnością moim głównym celem nadchodzącej zimy.

Jakie nagłówki chciałby o sobie kiedyś przeczytać Nico Polychronidis? – Trudne pytanie – uśmiecha się Grek. – Myślę, że już widziałem kilka śmiesznych nagłówków o sobie. Jestem nimi całkiem usatysfakcjonowany.


Katarzyna Lipska, źródło: fis-ski.com
oglądalność: (8742) komentarze: (4)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Stinger profesor

    Jasna sprawa że skoki to nie jest tani sport.
    Jeśli ktoś nie osiąga wyników to nie ma łatwo ponieważ wszystko kosztuje a przecież kasę trzeba skądś brać.

  • Niemily stały bywalec
    @filip12345

    Mayr i Kreuzer to Austraicy, Czwykow to Kazach a ten Grek to Niemiec i takie to zdobywanie punktów przez słabe kraje.

  • Wojciechowski profesor

    Czwykow przegrał w Garmisch-Partenkirchen z Małyszem, ale to i tak wielka sprawa. ;)

  • filip12345 stały bywalec
    Nico Polychronidis

    Wydaje mi się, że trudno będzie Nikowi w przyszłym sezonie o punkty. Ma on bardzo dużo na głowie. Szkoda, bo fajnie jest gdy ktoś z słabszych reprezentacji zdobywa pkt PŚ tak jak w tym sezonie Seou Choi dla Korei; Ingemar Mayr dla Holandii w Hakubie w 2002 i Willingen w 2003 oraz Kreuzer w 2002 w Sapporo; Wołodymyr Boszczuk, Witalij Szumbareć, Oleksander Łazarowicz dla Ukrainy w sezonie 2008/2009; Martin Mesik dla Słowacji w kilku sezonach. Kiedyś nawet reprezentant Kirgistanu Dimitrij Czywkow zwyciężył w kwalifikacjach przed konkursem w Ga-Pa w sezonie 2000/2001- ale w konkursie było bardzo kiepsko.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl