Maciej Maciusiak: "Dzieci wolą siedzieć przed komputerem niż uprawiać sport"

  • 2016-11-06 19:21

Za Maciejem Maciusiakiem pierwszy etap pracy w roli trenera kadry juniorów. Z 34-letnim szkoleniowcem na temat jego podopiecznych, wyzwań związanych z pracą z młodzieżą i celach na nadchodzącą zimę, porozmawialiśmy przy okazji zgrupowania w Centralnym Ośrodku Sportu w nadmorskim Cetniewie.

Kadra juniorów 2016/2017Kadra juniorów 2016/2017
fot. Sebastian Jętczak
Maciej MaciusiakMaciej Maciusiak
fot. Tadeusz Mieczyński
kadra C - 2016/2017kadra C - 2016/2017
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej MaciusiakMaciej Maciusiak
fot. Tadeusz Mieczyński

- O tej porze roku mamy tu super warunki do treningu. Co prawda za oknem jest już niemal zimowo, ale mamy tutaj wszystko, czego potrzebujemy. Na korzyść tego ośrodka przemawia m.in. inny klimat. Wiadomo, że my o tej porze dużo nie potrzebujemy. Chodzi głównie o salę gimnastyczną czy siłownię, a tutaj gwarantują nam wszystko na miejscu. Bez względu na pogodę, w stu procentach możemy realizować założenia treningowe. Na Kaszubach pojawiliśmy się tylko bez Dawida Jarząbka, który z powodu problemów zdrowotnych jest wyłączony z zajęć na okres 3-4 tygodni - relacjonuje trener.

Czy przerwa może zaszkodzić 17-latkowi w przygotowaniach do sezonu? - Jeżeli z wagą w jego przypadku wszystko będzie w porządku, to nie widzę żadnych przeciwwskazań, żeby nie brać go pod uwagę pod kątem startu na Mistrzostwach Świata Juniorów. Na pierwszy zimowy period będzie może ciężko Dawidowi wrócić do pełnej dyspozycji, ale współpracujemy z panią dietetyk i jak wróci z bardzo dobrą wagą, to nie widzę żadnych ograniczeń.

Jak wygląda sytuacja w grupie u progu sezonu zimowego? - Ja jestem bardzo zadowolony, bo chłopaki zrobiły wielki krok do przodu. Na wiosenne zgrupowanie w Cetniewie zawodnicy przyjechali z bagażem kilku zbędnych kilogramów, a także byli wówczas słabsi motorycznie. Jestem usatysfakcjonowany z dokonanego postępu, bo włożyli wiele pracy w ten sezon letni i zobaczymy, jak będzie zimą. Po sukcesach juniorskich w 2014 roku w Val di Fiemme, mieliśmy dwa lata regresu wyników wśród młodzieżowców. Robimy wszystko, aby poprawić rezultaty.

Czy wyniki z lata są ponad stan założony wiosną? - Wiadomo, że kiedy braliśmy tę grupę, to nie wyglądało to kolorowo. Trzeba zauważyć, że są to bardzo młodzi chłopcy. Tylko Łukasz Bukowski jest w optymalnym wieku dla juniora. Reszta z nich ma ma przed sobą dwa lub trzy starty na MŚJ. Bardzo pozytywne jest to, że nie robią kroków w tył, lecz stale idą do przodu, a chyba o to w tym chodzi.

Planowany na drugą połowę listopada wylot do Park City dojdzie do skutku? - Wylot na pierwszy śnieg do Stanów Zjednoczonych został odwołany. Będziemy czekać w Europie, zerkając za okno na panującą aktualnie pogodę. Będziemy czekać na naśnieżenie jakiejś skoczni. Z tego, co wiem, w Skandynawii jest już gotowy obiekt w Rovaniemi, ale jest to ostateczność, bo wybierać się tam na pierwszy śnieg, to trochę daleko dla nas. Wiadomo, że w Finlandii zazwyczaj panują trudne warunki pogodowe, więc aktualnie czekamy na śnieg w okolicy. Może będzie to Ramsau, a może Planica.

Pod koniec października, w Predazzo odbyło się wspólne zgrupowanie wszystkich polskich grup szkoleniowych. Jak trener Maciusiak ocenia pobyt we Włoszech w wykonaniu swoich podopiecznych? - Było to bardzo owocne zgrupowanie. Jest ta współpraca między kadrami, bo szczególnie często kontaktujemy się ze Stefanem Horngacherem, ale też z Michalem Dolezalem, który bardzo pomaga nam sprzętowo. Mamy zapewnienie, że niczego nam nie zabraknie.

W czym kadrze juniorów może pomóc nowy dyrektor-koordynator ds. skoków i kombinacji norweskiej, Adam Małysz? - Nasza grupa z Adamem nigdy nie miała problemu. Zawsze był przy nas, niezależnie od zajmowanej funkcji. Adam jest w trudnej sytuacji, bo jest poniekąd między młotem a kowadłem, ale stale stara się pomóc i rozwiązać każdy problem. Bardzo dobrze, że jest teraz jeszcze bliżej skoków narciarskich.

Jak 34-letni szkoleniowiec na tym etapie mógłby scharakteryzować juniorów trenujących aktualnie nad Bałtykiem? - Łukasz Bukowski ma bardzo dobre warunki somatyczne i motoryczne, ale brakuje mu jeszcze dużo w technice, szczególnie na skoczni. Paweł Wąsek jest bardzo dobrze skoordynowany, a na dodatek nie ma problemów z wagą, więc w sezonie letnim już pokazywał, że stać go na dobre skoki. Dominik Kastelik potrzebuje stabilizacji, bo udowadnia, iż stać go na solidne skakanie, ale przychodzi kolejny dzień i coś nie wychodzi. Tutaj pojawia się brak powtarzalności. Bartosz Czyż odstaje od chłopaków motorycznie, co widać na testach na platformie dynamometrycznej. Swoje braki nadrabia jednak bardzo dobrą techniką na skoczni. Jest to przesympatyczny zawodnik, ale musi pracować nad motoryką, aby był silniejszy. Kiedy warunki dopisują, to jest mu zdecydowanie łatwiej. Tomasz Pilch to najmłodszy zawodnik w grupie, ale ma to coś, co jest potrzebne w skokach. Jest dobry motorycznie, ale brakuje mu jeszcze nieco techniki na skoczni. Jeśli wszystko wykorzysta, to stać go na pojedyncze, wartościowe skoki, co zaprezentował już na Letnich Mistrzostwach Polski. Pokładam wielkie nadzieje w całej grupie, bo jak powiedziałem wcześniej, na początku wydawało się, że będzie to grupa odstająca od reszty, ale zrobili taki postęp w ciągu pół roku, że ze zniecierpliwieniem czekam na wyniki na śniegu.

Sztab kadry C wielokrotnie podkreślał, iż oprócz treningów fizycznych czy technicznych, szczególną rolę podczas pracy z juniorami odgrywa sfera pedagogiczna. Jak w tej chwili wygląda podejście polskich młodzieżowców do sportu? - Stają się powoli profesjonalistami. Chcąc coś osiągnąć w sporcie, trzeba w stu procentach przykładać się do treningów. Ale jest wiele innych czynników pozasportowych, o których trzeba z nimi rozmawiać. Mowa tutaj między innymi o szkole, zachowaniu w domu czy kontakcie z dziennikarzami. Jest wiele rzeczy, na które przedtem nie musiałem zwracać uwagi, bo pracowałem z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Z młodzieżą trzeba konsekwentnie pracować. Nie wystarczy raz powiedzieć swojego zdania, tylko potrzebna jest swego rodzaju kontrola, ale myślę, że się dogadujemy.

Brano pod uwagę dołączenie do kadry siódmego juniora? - Cały czas monitorujemy sytuację. Jest grupa TZN-u, są uczniowie Szkół Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem czy Szczyrku, więc była taka możliwość. Zostawiliśmy furtkę, gdyż mogliśmy dołączyć nawet dwóch zawodników, ale na ten sezon zimowy zostanie bieżąca szóstka.

W Letnich Mistrzostwach Polski w kategorii junior A wystartowało zaledwie sześciu skoczków. Jak można zmienić ten negatywny trend? - Nie od nas to zależy, ale trzeba zwrócić uwagę na pracę w szkołach, a szczególnie w klubach. Wiadomo jak działa system w Polsce. Tych pieniędzy po prostu nie ma. Nadeszły takie czasy, że dzieci wolą siedzieć przed komputerem niż uprawiać sport. Jest to szerszy problem, dotyczący też innych dyscyplin, a nie tylko skoków. Nam potrzebny jest kolejny wielki sukces. Jak Adam Małysz zaczął to wszystko, tak Kamil Stoch to kontynuuje i potrzeba dobrej atmosfery wokół całej reprezentacji. Dobre wyniki przyciągają nowe dzieci do uprawiania sportu. Na ten moment mamy problem z juniorami. W kategorii "A" wystartowało sześciu zawodników, a poziom był bardzo niski. W kategorii "B" wyglądało to znacznie lepiej, ale nie mam na to wpływu.

Jakie cele Maciej Maciusiak stawia przed swoimi podopiecznymi na sezon 2016/2017? - Będziemy starać się startować w pojedynczych zawodach Pucharu Kontynentalnego, bo z pewnością stać na to moich podopiecznych, ale głównym celem są MŚJ w Park City. Temu będziemy podporządkowywać wszystkie mikrocykle treningowe. Nie będziemy na siłę startować w zawodach, których nie uwzględniamy w planie na ten sezon.

Którzy członkowie kadry A mogą powalczyć o czołowe lokaty podczas inauguracji Pucharu Świata w Ruce? - W tej kwestii niedużo się zmieniło. Wysoką dyspozycję utrzymywali Maciej Kot, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. To była taka wybijająca się trójka w Predazzo.

Korespondencja z Cetniewa, Dominik Formela i Sebastian Jętczak


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (12088) komentarze: (14)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • HKS profesor

    @ZKuba36
    Daruj sobie tą politykę, bo jak na razie nie widzę w ogóle tematu mniejszych skoczni w Zakopanem u "dobrej zmiany". Politycy robią to co im się "społecznie opłaca" i tyczy się to każdego, a takie sekciarstwo jest co najmniej komiczne.

    ---

    Natomiast co do skoczni to patrząc na warunki i chęci to już są albo zaraz będą czynne: Ramsau, Seefeld, Kranj, Planica, Oberhof, Oberwiesenthal (pomiając całe multum skoczni na północy). Do tego śnieżyć zaczęli w Klingenthal. Warunki mieliby też Courchevel, Predazzo, Engelberg, Harrachov czy Zakopane ale nie mam pojęcia czy są tam chęci. W większości pewnie nie.

  • ZKuba36 profesor
    Zgrzyt???

    Chyba tak, bo jak czytam wypowiedzi niektórych użytkowników, a zwłaszcza zaskakującą wypowiedż jednego z nich, (sam domyśli się którego), to ze złości zaczynam zgrzytać zębami.
    Czy to trener Maciusiak jest odpowiedzialny za to co wyczynia PZN?
    Czy to trener Maciusiak jest odpowiedzialny za 8-letni okres działania Platformy Oszustów?
    Sami jesteśmy winni, bo tak głosowaliśmy. My, Polacy!
    Trener Maciusiak już dostatecznie się naraził, bo niespodziewanie z Kruczkowych "odpadów" zrobił skoczków, którzy rozgromili (za wyjątkiem Stocha) całą kadrę "A"! Mało?
    W "nagrodę" nie został nawet trenerem kadry "B"!
    Został, na odczepnego, trenerem juniorów bo tam podobno były same "beztalencia"!
    Zaryzykuję i przepowiem, że te "beztalencia" mogą nas wkrótce zaskakiwać.
    Bardzo dobry, rzeczowy wywiad.

  • papa_s weteran
    @HKS

    Najbardziej niezdrowym dla tej planety jest jeden z organizmów GMO czyli genetycznie modyfikowana małpa. Wszystko psuje na tej planecie.

  • HKS profesor

    @ehh
    Problematyczna jest też kwestia definiowania co jest zdrowe. Czy mleko z musli, tak lobbowany przed kilkoma laty posiłek to "samo zdrowe", a smalec to samo zło itd. Tak na prawdę nie ma uniwersalnej definicji zdrowego posiłku - w zasadzie wszystkie "odłamy dietetyczne" zgadzają się tylko w tym, że im coś bardziej przetworzone tym bardziej niezdrowe choć to też pewne uproszczenie.

    Już pomijam, że sport jako taki nie ma ze zdrowiem nic wspólnego, nawet taki amatorski ale z udziałem w amatorskich zawodach i z "żyłowaniem formy".

    Taki tryb życia przeciętnego skoczka nie ma nic wspólnego z trybem życia np. Bjoerndalena. Skoczkowie mogą sobie na dużo pozwolić i zazwyczaj sobie pozwalają.

  • anonim
    @Greg1702

    Jak na razie jedynymi którzy zajadają się szybkim, niezdrowym jedzeniem są polscy skoczkowie którzy parokrotnie po zawodach zamówili sobie do hotelu gotowe kateringi, czym nie omieszkali pochwalić się na fejsbuczkach.

  • anonim
    -

    Poza tym, czy oni są ślepi? Takie mówienie "ja nie mam wpływu" jest naprawdę straszne, nie wiadomo czy się śmiać się czy płakać. To właśnie PZN jako związek i jego działacze powinni robić coś w tym kierunku, promować skoki i inne sporty narciarskie, zachęcać dzieci i młodzież do ich uprawiania, agitować za budową nowych obiektów u ministerstwa, gmin, ich mieszkańców, czy choćby nawet wesprzeć tych ludzi którzy już coś robią jak choćby na Podkarpaciu. Inaczej za jakiś czas gdy nikt nie będzie ich uprawiał skończą się dotacje od państwa i sponsorów, a Maciusiak będzie mógł co najwyżej trenować swojego syna i inne potomstwo znajomych z kadr.

  • Greg1702 stały bywalec
    Rocznik 1980

    Ja w ich czasach czyli na przełomie lat 80-tych i 90-tych jeździłem na nartach, grałem w piłkę nożną i aktywnie spędzałem czas. Nie miałem komputera i z wiedzieliśmy jak sobie czas zorganizować. Dziś mnóstwo dzieci siedzi przy komputerach, zajadają się niezdrową żywnością, szybkim jedzeniem zamiast uprawiać jakieś sporty.

  • HAZARD weteran
    Drugi zgrzyt.

    Odniosłem wrażenie, że Maciusiakowi nie jest do końca po drodze z Jarząbkiem. Mogę się mylić, ale to może być ten "najmniej profesjonalny" z juniorów, do tego może mieć największe kłopoty z utrzymaniem wagi i stąd notuje od 2 lat taki regres. Eh gdzie te czasy, co był na równym poziomie z D. Prevcem...

  • bardzostarysceptyk profesor
    Zgrzyt.

    Ciekawy wywiad, wiele informacji i nagle zgrzyt i to wielki.

    Panie M. dlaczego pan ze mnie i innych robi idiotę ? Od kiedy to 10 - 12 letni chłopcy mogą decydować o wydatkach rodziny i to dużych ? Jaki procent kraju i ludności obejmują funkcjonujące skocznie ? Ile kosztuje rodziców takiego młodego i chętnego, jego chęć skakania i dlaczego tak dużo ?
    Ilu nowych młodych chłopaków mogą przyjąć te jeszcze niedobite i ledwo dychające polskie skocznie szkolące dzieci i młodzież ?, dwudziestu, trzydziestu ?
    Jeśli już ktoś woli komputer, to rodzice, bo to o wiele, wiele razy jest tańsze, niż syn skoczek.

    Dla mnie jest to bardzo tania próba usprawiedliwienia, i to nie tyle siebie co całego środowiska. A najzabawniejsze jest to, że i ono nie jest głównym winnym, tylko państwo przez dziesięciolecia zaniechania i brak systemu.

  • anonim
    -

    całość sprzętów potrzebnych do trenowania jest droga, a zwłaszcza gdy dziecko szybko rośnie i trzeba wymienić na większy, prawie nie ma gdzie skakać, więc trzeba poświęcać wiele godzin i znowu dużo pieniędzy na dojazdy
    krótko mówiąc trzeba urodzić się w jednym z dwóch czy trzech powiatów w kraju i w co najmniej średnio zamożnej rodzinie, a maciusiak czy wcześniej chyba małysz bredzą coś o komputerach, mogli by sobie takie prymitywne teksty darować

  • heniek początkujący
    sytuacja

    a ten to sie nauprawial sportu....w wieku niespelna 30 lat przeszedl na sportowa emeryture....porażka i smie oceniac dzieci...

  • Miki19 stały bywalec

    Szkoda,że w kadrze C niema Krzysztofa Leji.

  • W_S profesor
    Maciusiak mam nadzieję ruszy juniorów

    bo przydałaby się świeża krew i kolejne sukcesy na MŚJ.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl