Maciej Kot: "Skupiamy się na jakości skoków, mniej na wynikach"

  • 2016-12-09 20:02

Maciej Kot oddał trzy równe skoki podczas treningów i kwalifikacji przed sobotnim konkursem w Lillehammer. Jak twierdzi, jeśli podczas sobotnich zawodów karty znów będzie rozdawał wiatr, to oprócz dobrego skakania, będzie musiał liczyć na szczęście.

Nasz skoczek w kwalifikacjach osiągnął odległość 130 metrów. Na treningach skoczył kolejno 123,5 oraz 123 m. – Oddałem trzy bardzo dobre i podobne do siebie skoki – ocenia Kot - Może obyło się bez rewelacji, ale doceniam fakt, że nie miałem problemów z dojazdem. Od pierwszego skoku był dobrze ustawiony i wyważony, więc mogę powiedzieć, że tego dnia osiągnąłem to, czego chciałem. Cieszy mnie też powtarzalność moich skoków. Być może w piątkowych występach rolę odegrały też zmienne warunki, ale my bardziej skupiamy się na jakości skoków, niż na wynikach i metrach. Jestem więc zadowolony i myślę, że jutro może być jeszcze lepiej.

Kot przyznaje, że podczas piątkowych skoków, zarówno on, jaki i jego koledzy z kadry testowali pewną zmianę w sprzęcie. Zawodnik nie chce jednak ujawnić w jakiej części wyposażenia skoczków została wprowadzona ta zmiana. Ale jak mówi, chodzi nie tylko o ulepszenia kombinezonów . - Była to drobna zmiana, ale myślę, że działająca z korzyścią dla wszystkich. Muszę dodać, że testy w tak zmiennych warunkach pogodowych nie zawsze są optymalne i czasem nie można stwierdzić, czy dany wynik był zasługą wprowadzonej w sprzęcie zmiany, czy też zadziałały lepsze warunki. Dlatego musimy to jeszcze dobrze przeanalizować. Poza tym będziemy pewnie tę zmianę sprawdzać w jutrzejszych zawodach.

25-latek komentuje też fakt, że nasi reprezentanci, w odróżnieniu od niektórych ekip, nie trenują dodatkowo poza konkursami. - Po zawodach potrzebne jest trochę odpoczynku. Myślę, że inne drużyny mają problem w postaci gorszych skoków i muszą nadrobić pewne braki. A my mamy taki komfort, że nasze skoki są dobre i równe. Dlatego nie potrzebujemy aż tylu treningów na skoczni. Skupiamy się natomiast na tym, żeby podtrzymać motorykę poprzez ćwiczenia na siłowni i na sali.

Jak dodaje, na spokojne treningi jeszcze przyjdzie czas. - Podejrzewam, że potrenujemy w Polsce: w Zakopanem i Wiśle. Ale dopiero po zawodach w Engelbergu, kiedy będziemy mieć więcej czasu na odpoczynek. Bo muszę powiedzieć, że mnie zawody w Kuusamo i Klingenthal bardzo zmęczyły fizycznie. Dlatego podkreślam, że moim zdaniem lepiej jest odpocząć i podbudować motorykę na siłowni, niż na siłę skakać.

Zdaniem naszego reprezentanta, jeśli podczas sobotnich zawodów warunki będą podobne do tych, jakie były podczas kwalifikacji, dużo będzie zależało od szczęścia. - W kwalifikacjach belki wędrowały w górę i w dół , a wiatr zmieniał swój kierunek. Na tej skoczni, jeśli za progiem wieje mocny wiatr w plecy, właściwie nie ma szans na dobry skok. A gdy ten wiatr trochę cichnie lub na dole pojawia się wiatr pod narty, zawodnicy dostają minimalne punkty minusowe i odlatują bardzo daleko. Natomiast gdy zaczynają dostawać nawet niewielkie punkty dodatnie, to dalekich skoków już nie ma. Mam więc nadzieję, że w sobotnim konkursie będzie sprawiedliwie. Bo jeżeli będzie wiało, to trzeba liczyć na szczęście na skoczni. Ale tak, czy inaczej trzeba postarać się o dobre skoki – podsumowuje.

Korespondencja z Lillehammer, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela


Katarzyna Skoczek, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4531) komentarze: (9)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    Wiatr rozdaje karty, ile razy to slyszelismy, a zawsze wygrywaja ci co zwykle. Ciekawe...

  • Gaczo stały bywalec

    No Kot, obyś tym razem utrzymał podium, bo stary znów lanie spuści

  • krzychoSt weteran

    Oby z nogą Kamila wszystko Ok, niepotrzebnie tak daleko lądował telemarkiem.

  • MSad_ profesor
    "Skupiamy się na jakości skoków, mniej na wynikach"

    Bez sensu

  • krzychoSt weteran

    Możemy mieć w Lillehammer najlepszy wynik indywidualnie w tym sezonie. Wolałbym jednak stabilniejsze warunki, taka loteria nie jest dobra dla zawodników w formie tylko dla fuksiarzy.

  • anonim

    hehe Maciek mówi o testowaniu jakiś zmian w sprzęcie, Klimek też, a Kamil że nic nie testowali :))

  • Stinger profesor

    Maciej Kot już nie raz pokazał, że treningi, a zawody w jego wykonaniu to dwie różne sprawy.
    O niego nie ma co się martwić, myślę że miejsce w TOP 10 wywalczy na spokojnie. Osobiście uważam, że zakręci się koło swojego życiowego wyniku ale przy tak skaczącym Domenie Prevcu i Danielu Andre Tande o podium będzie bardzo trudno.
    Nawet Kamil Stoch sprawia wrażenie mocniejszego (aczkolwiek dla nas to dobrze bo nie ważne kto z Polaków będzie się bił o podium, ważne by ktoś je wywalczył).

  • kibic_skokow_narciarskich_ doświadczony

    Do skoków treningowych w wykonaniu Macieja Kota nie trzeba przywiązywać dużej wagi bo wiadomo że najlepsze co to Maciej Kot pokaże w konkursie. I nawet dzisiaj gdy wspomina Maciej Kot o testowaniu to i tak skakał bardzo dobrze, trzeba dodać że treningowe skoki wykonbał w bardzo złych warunkach a i tak były na czołówkę. Nie muszę dodawać co to oznacza, jutro bomba i Panie Macieju celujemy w podium! To się nic nie zmienia, jutro może być historyczny dzien dla Macieja Kota i pierwsze podium w karierze. Tak zasłużone, tak wyczekane i upragnione podium tego wspaniałego skoczka i sportowca. Powodzenia Panie Macieju!

  • anonim
    Rozumiem, że treningi

    Ale jakoś słabiutko. Mam nadzieję jednak, że robi jak ostatnio, czyli treningi traktuje jako treningi, a skacze dopiero w konkursie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl