Pewny triumf Finów w Lahti
Znów zawiedli Austriacy, a swoje możliwości wykorzystali wspaniale Słoweńcy.
Konkurs rozpoczął się do raczej krótkich skoków. W pierwszej "kolejce" Tomisław Tajner wylądował zaledwie na 100m. Zdecydowanie najdalej skoczył Matti Hautamaeki, który uzyskał 120,5m.
Naszą sytuację poprawił nieco Marcin Bachleda, szybując na odległość 110m.
Ku uciesze gospodarzy tym razem pokazał co potrafi Fin- Veli-Matti Lindstroem, który uzyskał 123m.
Trzecia seria i znów spory zawód dla polskich kibiców. Największa nasza nadzieja- Tomasz Pochwała- znów pokazał, iż nie jest w dobrej dyspozycji. Uzyskał zaledwie 106m i sprawił, że Adam Małysz miał naprawdę trudne zadanie, jeśli chcieliśmy liczyć na miejsce powyżej siódmego.
W tej samej grupie skoczków znów wyśmienicie zaprezentował się młody Robert Kranjec, osiągając aż 125m.
Ostatnia kolejka- czyli teoretycznie grupa najsilniejszych skoczków- nie przyniosła zawodu.
Wpierw wspaniale poszybował, pomimo pewnych problemów w początkowej fazie lotu, Adam Małysz. Polak Osiągnął odległość 125,5m, co było do tego momentu najdłuższym skokiem.
Tuż po nim skakał powracający do formy Janne Ahonen, jednak nie zdołał przeskoczyć naszego reprezentanta (123,5m).
BR>
Wreszcie na belce pojawił się wczorajszy triumfator- Martin Schmitt. Niemiec po pięknym locie i pewnym lądowaniu, uzyskał 127m i zdecydowanie wyprzedził indywidualnie wszystkich rywali.
Ostatecznie po pierwszej serii konkursu prowadziła Finladnia z duża przewagą nad Słowenią i Niemcami.
W pierwszej grupie skoczków drugiej rundy, wspaniale poleciał Matti Hautamaeki. Świetny w tym sezonie Fin uzyskał w tej próbie aż 127,5m i jeszcze powiększył przewagę Finów nad drugimi Słoweńcami.
Poprawił się nieco Tomisław Tajner, lądując na 107m, jednak na niewiele się to zdało.
Druga kolejka to znów ładny skok Słoweńca- Igora Medveda- 122,5m.
Podobnie jak w pierwszej serii skoczył nasz Marcin Bachleda, który wylądował na 109,5m.
Także w tej próbie pięknie poleciał Veli-Matti Lindstroem, który przy wspaniałym dopingu publiczności uzyskał 123m.
Głównym bohaterem trzeciej kolejki był znów Robert Kranjec, któy uzyskał 126m.
Niestety Tomasz Pochwała zdołał jedynie powtórzyć wynik z pierwszej serii- 106m.
Ostatnia grupa skoczków właściwie niewiele mogła już zmienić. Pewni zwycięstwa byli Finowie, Słoweńcy drugiego miejsca, a Niemcom nikt już nie mógł wydrzeć brązu.
Pomimo to znów czołowi zawodnicy dali z siebie wszystko. Adam Małysz uzyskał 125m, a jego wczorajszy pogromca- Martin Schmitt- tym razem skoczył krócej (122,5m).
Zwycięstwo Finów przypieczętował Janne Ahonen, lądując, podobnie jak Schmitt, na 122,5m.
Nic dziś nie mieli do powiedzenia Austriacy, zajmując ostatecznie 4 lokatę. Wydaje się jednak, iż wraca powoli do formy Martin Hoellwarth, który skakał dziś naprawdę przyzwoicie.
Finowie pokazali znów, że mają bardzo mocną drużynę. Patrząc na ich dzisiejszą przewagę, łatwo zrozumieć ich rozpacz po zdobyciu "tylko" srebra w Salt Lake City.
O naszej drużynie możemy powiezdzieć tylko jedno. Nie mamy drużyny. Polacy, z wyjątkiem oczywiście Adama Małysza, pokazali jak wiele brakuje im do światowej czołówki. Jest to bardzo przykre, ale taka jest prawda.
Małym pocieszeniem może być fakt, że indywidualnie był dziś najlepszy Adam Małysz.
Miejmy nadzieję, że polscy szkoleniowcy znajdą przyczynę tak słabej dyspozycji reszty naszej drużyny i już niedługo nie będziemy musieli się wreszcie wstydzić.
Zobacz indywidualne wyniki zawodów »