Wypowiedzi Kamila Stocha i Stefana Huli po kwalifikacjach

  • 2017-09-30 23:54

Stefan Hula i Kamil Stoch mają za sobą udany start weekendu w Hinzenbach. Członkowie Klubu Sportowego Eve-nement Zakopane oddali trzy równe skoki, a w serii kwalifikacyjnej zajęli kolejno 1. oraz 11. lokatę. Co wspomniana dwójka powiedziała naszej redakcji po sobotnim występie?

Kamil Stoch (11. miejsce; 86 metrów):

Przed rokiem dwukrotny mistrz olimpijski podkreślał, iż nie przepada za obiektem HS 94 w Hinzenbach. Czy taki stan rzeczy utrzymuje się do dziś? - To już stare dzieje. Coraz bardziej zaczynam się do tej skoczni przekonywać. Może jeszcze jej nie lubię, ale szukam sposobu, aby oddawać na niej dobre próby. Raz się to w sobotę udało, gdyż pierwszy skok treningowy był naprawdę bardzo dobry. Dwa pozostałe już nie były tak czyste technicznie. Muszę popracować nad stabilnością moich skoków.

- Na treningach też te skoki wyglądają różnie. Bywają bardzo dobre, które są przeplatane słabszymi. Sporo udało się już wypracować, ale sporo też przede mną.

Najmniejsza skocznia w całym kalendarzu daje frajdę tak doświadczonym zawodnikom? - Nie <śmiech>. To jest mała "kępka". Trzeba oddać dobry skok i tyle. Trudno tutaj się bawić i poczuć radość z lotu. Jutro postaram się zaprezentować możliwie najlepiej. Chcę oddawać takie skoki, jak chociażby pierwszy treningowy (93,5 metra - przyp. red.).

Jakie są kulisy niedawno opublikowanej kampanii reklamowej, w której mistrzowie świata z Lahti reklamują garnitury jednej z polskich firm? - Był to kolejny projekt, który realizowaliśmy w grupie. Ja, Piotr Żyła i Dawid Kubacki zostaliśmy ambasadorami marki "Vistula" i cieszę się, że ten pomysł doszedł do skutku. Zawsze staram się realizować takie projekty, które są w zgodzie z moimi przekonaniami i produktami, które sam bym wybrał.

W ostatnich tygodniach w mediach ponownie zrobiło się głośniej na temat stanu obiektów w Średniej Krokwi czy niedziałającego tam wyciągu. Jakie jest stanowisko Stoch w tej sprawie? - Jest to dość delikatny temat i nie chcę za dużo o tym mówić, bo nie wiem, kto jest winien. Nie jest istotne, kto jest winny, bo wszyscy odpowiedzialni za to ludzie powinni coś zrobić. Cierpią na tym tylko sami zawodnicy, zwłaszcza młodzi, którzy muszą pieszo chodzić na górę. Chodzi o to, aby skoczkowie mieli komfort treningowy.

Stefan Hula (1. miejsce; 90,5 metra):

- Jestem rok starszy, ale duchem czuję się młodo. Sprawiłem sobie naprawdę fajny prezent, dzięki czemu cały dzień odbieram pozytywnie. Szczególnie jest zadowolony z ostatniego skoku. Teraz trzeba odpocząć przed kolejnym dniem - mówi triumfator kwalifikacji.

Lokalni kibice liczyli na wygraną Stefana Krafta, ale to Polak okazał się lepszy o pół punktu. - Wygrał trochę inny Stefan <śmiech>. Wykonałem dobrą robotę, skok był na solidnym poziomie. Austria to też mocna paka, która dobrze tutaj skacze. My pokazaliśmy się również z dobrej strony, ale jutro nowe zadania przed nami. Idziemy jedną drogą, trenujemy mocno i mamy jasny cel. Teraz nie jesteśmy na świeżo, bo trenowaliśmy w Słowenii, choć tam skupialiśmy się na jakości, a nie ilości.

Była okazja do jakiegokolwiek świętowania urodzin? - W piątek w ogóle nie świętowaliśmy moich urodzin, bo mieliśmy dzień przeznaczony na przejazd. Odpoczywaliśmy po zgrupowaniu w Planicy. Leżeliśmy i staraliśmy się jak najlepiej zregenerować.

Na Instagramie pojawiło się opublikowane przez Ewę Bilan-Stoch zdjęcie, na którym widać zawodnika ubranego w kombinezon na stacji benzynowej. Jaka historia kryje się za tą fotografią? - Przegrałem zakład, więc musiałem wywiązać się z zadania <śmiech>. W stroju skoczka musiałem zatankować samochód i zapłacić. Obsługa trochę krzywo się na mnie patrzyła, ale jest to fajne wspomnienie, z którego można się pośmiać. Oby więcej takich!

Korespondencja z Hinzenbach, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6079) komentarze: (0)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl