Kot i Kubacki po kwalifikacjach w Hinterzarten

  • 2018-07-28 03:21

Triumfatorzy dwóch ostatnich edycji Letniego Grand Prix, Maciej Kot i Dawid Kubacki, pewnie awansowali do sobotnich zawodów w Hinterzarten. Obaj lądowali tuż przed 100. metrem obiektu Adlerschanze (HS108), a także zostali sklasyfikowani w czołowej "10". Wyżej znalazł się Kubacki, który uzyskał czwartą notę dnia. Kot finiszował na pozycji nr 9.

Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński

Maciej Kot:

- To był upalny dzień, jednak nie przeszkadzało to w skakaniu. Trzeba było tylko dostosować przygotowanie, szczególnie rozgrzewkę, aby się nie przegrzać i nie odwodnić. W tym celu pijemy dużo płynów. Same skoki były w porządku. Kwalifikacyjny był najlepszym z trzech. Sama odległość i miejsce może o tym nie świadczą, ale mówimy o aspektach technicznych. Z próby na próbę czułem się lepiej.

- Długa przerwa między treningiem a kwalifikacjami była dość nietypową sytuacją. Zdążyliśmy wrócić do hotelu, odpocząć i zjeść drobny posiłek. Panuje tutaj dość dziwny program zawodów, ale trzeba było się do niego dostosować. Myślę, że każdy z nas właśnie po przerwie oddał najlepszy skok dnia.

- Myślę, że samo przesunięcie naszych kwalifikacji na późniejszą porę było dobre, szczególnie patrząc na warunki. Oficjalny trening rozgrywano przy silnym wietrze, który przy zachodzącym słońcu ustawał. Pod tym względem było to dobre, ale czuć, że skoki kobiet są promowane nieco na siłę. Chętnie pomożemy, ale nie zawsze takim kosztem. Lato rządzi się swoimi prawami, ale zimą coś takiego mogłoby już nie przejść. Taka sytuacja jest dość kłopotliwa, jeśli chodzi o planowanie dnia, więc mogłoby się to spotkać z dezaprobatą trenerów poszczególnych drużyn. Miejmy jednak nadzieję, że dziewczynom wyjdzie to na dobre.

Czy w przypadku otrzymania podobnej propozycji, jak Andreas Wellinger, Maciej Kot zdecydowałby się na odpuszczenie domowych zawodów najwyższej rangi? - Nie odpuściłbym, bo Stefan Horngacher by na to nie pozwolił <śmiech>, to jest pewne... Niemniej, byłaby to trudna decyzja. Propozycja wylotu do Miami z drużyną Bayernu Monachium może zdarzyć się raz w życiu. Andreas to wykorzystał i była to odważna decyzja, której mu gratuluję. Myślę, iż nie każdy sportowiec byłby w stanie ją podjąć, aby spełnić swoje marzenia kosztem marzeń sportowych. Uważam, że zimą mu to nie zaszkodzi, bo stale trenuje na siłowni. Trochę odpocznie od skoków, trener przygotuje dla niego indywidualny plan, a zimą będzie silniejszy. Pozytywne wspomnienia z takich przeżyć dają sporo energii. Nie jest to na szczęście nasze zmartwienie, ale jestem człowiekiem, który jest zdania, że marzenia należy spełniać.

- Gdybym sam otrzymał propozycję, na przykład od zespołu Formuły 1, aby pojechać na weekend Grand Prix, a może nawet być jego członkiem, z pewnością podjąłbym próbę rozmowy z trenerem Horngacherem. Na to trzeba jednak zapracować, a Andreas został mistrzem olimpijskim i teraz ma nagrodę. Wiem, że na takie trzeba ciężko pracować. Zazdroszczę, ale gratuluję mu odwagi w spełnianiu swoich marzeń, bo jest to naprawdę fajne.

Jeden ze sponsorów, który wspiera też Macieja Kota, zaprosił na Grand Prix Monako norweskich skoczków narciarskich. Czy zakopiańczyk otrzymał podobną propozycję? - To ja skontaktowałem się z tą firmą, ale już po wspomnianym wydarzeniu. Widziałem w telewizji Norwegów, ale zrozumiałem to i nie miałem żadnych pretensji, ponieważ to oni byli najlepszą nacją minionego sezonu zimowego. Mieli pierwszeństwo w tego typu akcjach. Nie ma miejsca na żadne pretensje. Były pewne plany, aby udać się na Grand Prix Austrii, ponieważ byliśmy wówczas w tym kraju na zgrupowaniu, ale nasze wtyki okazały się zbyt słabe.

- Jeżeli zdobędę Kryształową Kulę, to nie dlatego, aby zwiększyć szansę na wyjazd na Formułę 1 <śmiech>... Jest zupełnie na odwrót. Będę dążył do tego, aby być najlepszym na świecie, a z tym mogą wiązać się inne fajne rzeczy, które są dodatkiem.

Dawid Kubacki:

- Nie byliśmy cały dzień na skoczni, bo podczas treningu i kwalifikacji dziewczyn mogliśmy udać się do pobliskiego hotelu, w którym mieszkamy w ten weekend. Oczekiwanie na nasze kwalifikacje minęły zatem gładko. W seriach treningowych dopiekała nam temperatura, ale pod koniec dnia zrobiło się przyjemniej.

- Moje skoki były dziś w porządku. Trochę brakuje im do tych bardzo dobrych, ale zmierza to w odpowiednim kierunku. Nie mam nic do zarzucenia Wiśle, ale fajnie jest nieco się tutaj wyciszyć. Podczas zawodów jest tutaj nieco spokojniej. W sobotę, podczas konkursu głównego, pewnie i tutaj pojawi się większa liczba fanów. Zyska na tym atmosfera.

Wydarzeniem 27 lipca było zaćmienie księżyca, które można było obserwować także w Badenii-Wirtemburgii. Czy tego typu fakt znajduje się w kręgu zainteresowań Dawida Kubackiego? - Pewnie będę spał w czasie zaćmienia... - zapowiadał 28-latek.

- Z tego co słyszałem, jest to wydarzenie, które rzadko się zdarza, więc warto byłoby to zobaczyć. Niemniej, na zdjęciach też będzie można to obejrzeć. Może nawet ładniej, niż na żywo - dodał drużynowy mistrz świata z Lahti.

Korespondencja z Hinterzarten, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (4069) komentarze: (1)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Ad1K weteran

    Kurcze chciałbym się mylić, ale boję się, że Maciek nie zrobi progresu do zimy, który pozwoli mu na powtórzenie chociażby takiego sezonu, w którym wygrywał. Piotrek jest na dobrej drodze, od Dawida chciałbym chociaż powtórki tamtego sezonu oraz progresu w lotach narciarskich, co potwierdzi, że styl worka do ziemniaków został zażegnany.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl