Symboliczny powrót mistrzyni świata juniorek do Chin

Przerwa Maren Lundby i kontuzja Eirin Marii Kvandal otworzyły szansę medalową w olimpijskim mikście przed innymi reprezentantkami Norwegii. Ważną postacią skandynawskiego zespołu w Zhangjiakou może być Thea Minyan Bjoerseth - aktualna mistrzyni świata juniorek, która pochodzi z Państwa Środka.

Thea Minyan Bjoerseth

Thea Minyan Bjoerseth

fot. Tadeusz Mieczyński

W miniony weekend w Willingen odbył się pierwszy tej zimy konkurs drużyn mieszanych, który dla wszystkich reprezentacji był generalnym sprawdzianem przed debiutem tego formatu w programie zimowych igrzysk olimpijskich. Mikst to trzecia konkurencja medalowa, którą zaplanowano w ramach rywalizacji skoczków narciarskich w Zhangjiakou. Omawiane zawody odbędą się już 7 lutego - po konkursach indywidualnych kobiet (5 lutego) i mężczyzn (6 lutego).

W Hesji równych sobie nie mieli Słoweńcy, którzy wydają się być murowanym faworytem zawodów mieszanych. Drugie miejsce na Muehlenkopfschanze (HS147) zajęli Norwegowie, którzy tej zimy muszą radzić sobie bez Eirin Marii Kvandal - sensacyjnej zwyciężczyni jednego z konkursów poprzedniej edycji Pucharu Świata, a także aktualnej mistrzyni olimpijskiej - Maren Lundby.

Męski duet w mikście prawdopodobnie stworzą Halvor Egner Granerud i Marius Lindvik, którzy polecieli do Pekinu jako kolejno trzeci i czwarty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Azji dużo będzie zależeć od żeńskiej dwójki, w której najpewniej znajdą się Silje Opseth i Thea Minyan Bjoerseth. Rezerwową zapewne będzie Anna Odine Stroem.

Dla 18-letniej Bjoerseth start w Zhangjiakou będzie olimpijskim debiutem. Wyprawa do Chin ma dla aktualnej mistrzyni świata juniorek duże znaczenie. Nie chodzi tylko o realizację sportowych celów, ale także o życie prywatne.

Bjoerseth urodziła się w Chinach i jako dziecko została zaadoptowana przez norweską rodzinę. Przez pierwsze lata życia mieszkała w Bergen, po czym przeniosła się do Lillehammer, gdzie zaczęła próbować swoich sił w narciarstwie klasycznym.

- Urodziłam się w Chinach, ale nie byłam tam od wyjazdu do Norwegii. Miałam roczek, więc niewiele wiem na temat tego kraju. Jestem podekscytowana, że teraz będę mogła nadrobić braki i nieco poznać kulturę, jednak priorytetem będzie rywalizacja na skoczni - mówiła jeszcze przed startem sezonu zimowego.

- Nie wyglądam jak typowa Norweżka, ale czuję się Norweżką. Fajnie jest się wyróżniać i nie wyglądać jak wszyscy inni - powiedziała w rozmowie z Verdens Gang.

Bjoerseth jeszcze do 2020 roku reprezentowała Norwegię na arenie międzynarodowej jako dwuboistka. Ze względu na brak oszałamiających wyników na trasach biegowych zdecydowała się na skoki. W Pucharze Świata zadebiutowała w 2020 roku. Do tej pory sześciokrotnie plasowała się w czołowej "10". Minionej zimy w Lahti została mistrzynią świata juniorek, a w Oberstdorfie zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w drużynie. Indywidualnie finiszowała siódma i czternasta.

- Igrzyska olimpijskie to najważniejsza impreza, na której można się pokazać. To będzie nowe doświadczenie - zdaje sobie sprawę Bjoerseth, która w Willingen skakała w mikście, a indywidualnie dwukrotnie uplasowała się na 17. lokacie. Dorobek 154 punktów daje jej 15. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata kobiet 2021/22.