Stagnacja w koreańskich skokach, jedyna skoczkini zakończyła karierę

  • 2022-04-07 19:51

Pierwsza i jedyna koreańska skoczkini reprezentująca swój kraj w zawodach seniorów, 23-letnia Park Guy-lim, podjęła decyzję o zakończeniu swej krótkiej profesjonalnej kariery. Informację taką przekazał nam Kang Chil-ku, były skoczek obecnie udzielający się doraźnie jako ekspert telewizyjny.

Park jest olimpijką z Pjongczangu. Zajęła tam ostatnie, 35. miejsce. Dwukrotnie punktowała w zawodach Pucharu Świata, za każdym razem na 30. pozycji. Ma w swoim dorobku dwa podia zawodów międzynarodowych. W grudniu 2018 roku zajęła trzecie miejsce podczas konkursu FIS Cup w Whistler, a tydzień później na tej samej pozycji uplasowała się w Pucharze Kontynentalnym w Notodden.

Po raz ostatni na w zawodach FIS zaprezentowała się w lipcu ubiegłego roku, podczas długiego weekendu ze skokami w Kuopio. Czterokrotnie, w dwóch konkursach FC i dwóch zaliczanych do klasyfikacji PK, planowała się wówczas w czołowej trzydziestce. Rezygnacja Park Guy-lim to niejedyne uszczuplenie i tak już bardzo wąskiej grupy osób uprawniających w Korei skoki narciarskiej.

Decyzję o odwieszeniu nart podjął też 22-letni Cho Sung-woo ostatnio widziany na zawodach Pucharu Kontynentalnego w Niżnym Tagile w marcu ubiegłego roku. Najlepsze wyniki w karierze osiągnął latem 2018 roku, kiedy to podczas bardzo słabo obsadzonych zawodów FIS Cup w Pjongczangu zajął dwukrotnie 9. lokatę. 

- Skoki w Korei funkcjonują na poważnie już od kilku dekad, ale my nadal musimy się dużo uczyć - mówi nam wspomniany Kang Chil-ku. - Uważam, że niezbędne jest poszukiwanie kompetentnych trenerów z Europy, potrzeba nam fachowego oka. Trzeba zauważyć, że w ostatnich latach nasi zawodnicy nie występowali często w międzynarodowych zawodach, a przecież rywalizacja to podstawowa rzecz w profesjonalnym uprawianiu sportu. 

W tej chwili skoki w Korei Południowej uprawia około 10 osób. Pod koniec września ubiegłego roku  Koreański Związek Narciarski pod kompleksem skoczni Alpensia Resort zorganizował ceremonię otwarcia nowego projektu „Ski Jump 2.0 Sports Club”. Zadaniem zespołu jest poszukiwanie i pielęgnowanie narciarskich talentów. Ambitnym celem organizacji jest zdobycie medalu podczas Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Korei w 2024 roku. Wydaje się to jednak być marzeniem ściętej głowy. 

Przypomnijmy, że najstarszy koreański skoczek Choi Heung-chul zadeklarował chęć kontynuowania kariery do kolejnych igrzysk olimpijskich, które w 2026 roku odbędą się w Cortina d'Ampezzo i Mediolanie. W minionym sezonie próbował swoich sił w Pucharze Świata, ale z bardzo słabym skutkiem. - Nie otrzymałem wsparcia od federacji, jeździłem po Europie samotnie za własne pieniądze - żalił się na łamach koreańskich mediów. - Próba konkurowania w takich warunkach była już sama w sobie wyzwaniem. Mam 41 lat, jest mi coraz trudniej, ale ciągle marzę o następnych igrzyskach. Niektórzy mogą się z tego śmiać, ale ja nie przestałem marzyć nawet o medalu olimpijskim.

Choi jeszcze jako nastolatek był postrzegany jako talent najczystszej wody. W 1998 roku zajął bardzo wysokie, piąte miejsce podczas mistrzostw świata juniorów, wyprzedzając takich skoczków jak: Simon Ammann, Robert Kranjec, Martin Koch czy Bjoern Einar Romoroen. Talentu nie odmawiano też jego kolegom, z którymi stanowił przez lata żelazną czwórkę. Żaden z nich nie osiągnął jednak satysfakcjonujących rezultatów. Największym drużynowym osiągnięciem czwórki z Korei było ósme miejsce podczas igrzysk w Salt Lake City w 2002 roku, kiedy zdołali wyprzedzić nawet reprezentację Norwegii. 

Jedynym koreańskim sportowcem, którego można było zobaczyć na skoczniach podczas ostatnich igrzysk olimpijskich był dwuboista klasyczny Park Je-un. Kombinator urodzony z Pjongczangu na co dzień mieszka w Finalndii. Żeby dorobić sobie do tego, co otrzymuje od swojej federacji, pracuje jako akwizytor, oferując hotelom, w których się zatrzymuje, zakup herbaty z żeń-szenia o "dobrym stosunku jakości do ceny".


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (5820) komentarze: (17)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Farad stały bywalec
    @Skokownik

    No ale w korporacjach i tak się nie zarabia na tyle, żeby być w stanie opłacić podróże po Europie, sprzęt i treningi. Poza tym, trzeba trenować, żeby dobrze skakać, a praca na pełny etat to utrudnia.

  • Arturion profesor
    @Kolos

    I w dodatku bogatym i górzystym kraju.

  • Wojciechowski profesor
    @Mucha125

    No nie, skoki w Korei to może był projekt na igrzyska, ale jak już to... w Nagano. ;)

  • Kolos profesor
    @Mucha125

    W Koreii mieli w sumie większe ambicje, przecież skoki u nich powstały w połowie lat 90, a IO w Koreii to dopiero 2018 r, tyle tylko, że zabrakło sukcesów, skoki się w Koreii nie przyjęły i trenują ten sport tam tylko pojedynczy zapaleńcy...

    Po za tym Koreańską specjalnością jest short track (w ogóle łyżwy) mają z tego worek medali na zimowych IO i w ogóle nie są zainteresowani sportu narciarskimi...

  • Pavel profesor
    @Cinu

    Nawet więcej tamta afera przede wszystkim dotyczyła biegów, a skoki w zasadzie lekko zarwały rykoszetem. Załamanie było spowodowane przez wiele czynników, po pierwsze coraz mnie trenujących dzieci, po drugi zupełne zamknięcie się innowacje z zewnątrz, dalej przejście skoków to kodowanej TV, które spowodowało spadek zainteresowania i odpływ sponsorów, kolejna kwestia to mnóstwo kontuzji, które zupełnie wykosiły mocne "pokolenie przejściowe" będące pomostem pomiędzy Ahonen, a skoczkami obecnymi.

  • Cinu profesor
    @Mucha125

    Owa afera w Finlandii nie dotyczyła tylko skoków, ale też biegów (a właściwie tylko biegów a skoki oberwały bo są częścią narciastwa klasycznego). Biegi jakoś potrafiły się odbudować. Koreańskie skoki to nie był projekt na igrzyska. Grupa młodych pojawiła się jeszcze w XX wieku i ci sami skakali w 2018 roku w Pjongczang bo nie było komu. Skoki przeżywają zapaść, a stoją w obliczu jeszcze większej zapaści. Szkoda tylko, że kapitan statku (Pertile tfu!) nie widzi, że obrał kurs na górę lodową i wegetuje sobie jakby nigdy nic. Wegetuje tak jak cała dyscyplina.

  • Mucha125 profesor
    @Cinu

    Finlandia sama się załatwiła na przełomie wieku przez afery. Czechy się załatwiły przez brak inwestycji. Korea za to był to projekt na igrzyska u siebie tylko i wyłącznie. To samo Chiny przecież zrobiły ale jeszcze gorszym stylu bo nie szanowali zawodników. A ten sport ma sprawiać frajdę by wygrywać zawody. Francja, Turcja, Rumunia i inne mniejsze kraje nie mogą doskoczyć do innych krajów z TOP 6 wynikające tylko i wyłącznie z olbrzymiej przewagi sprzętowej tamtych. Morderców pokoju nie liczę kompletnie już w skokach(i tutaj to samo sami tego chcieli). Fis musi podjąć kroki odpowiednie by dla tej dyscypliny była by jakakolwiek przyszłość. Bo można się obudzić że zostaną tylko trzy cztery kraje. Austria, Norwegia(coś ma problemy więc znak zostawiam '?'), Niemcy, Słowenia, Polska(nawet jeśli by byłby duży kryzys nadal by skakali) a reszta to duże znaki zapytania, nawet jeśli mają dużą młodzież. Im mniej kasy tym gorsze wyniki ze względu tylko na sam sprzęt! Nawet nie chodzi o trening.

  • Cinu profesor

    A gdzie nie ma stagnacji. Nie licząc zabetonowanej TOP6 to nigdzie nie widać, aby faktycznie coś ruszyło dzięki systemowi szkolenia. Kraje, które kiedyś pełną ławą przystępowały do PŚ (Finlandia, Czechy) stały się egzotyką i nikt tej luki nie wypełnia. Żadna reprezentacja spoza TOP6 nie poczyniła w ostatnich latach większego postępu. Pojedyncze wyskoki to bardziej przypadek niż efekt dobrego systemu.

  • Kolos profesor
    @Skokownik

    Dlaczego nagły pobór dzieci? Skąd trzeba je brać. Otiwrzylu nowy projekt i werbują, efekty będą pewnie żadne, ale tych kilku znajdą.

    Ale w sumie 10 skoczków uprawiających skoki w kraju gdzie mieszka 51 milionów ludzi to jakiś żart...

  • Kolos profesor

    Nie stagnacja tylko bieda z nędzą i tragedia...

  • Arturion profesor
    @Raptor202

    Tak. :-)

  • Skokownik weteran

    A sytuacja jest bardzo zła. Cały czas liczyłem, że z tego Sungwoo Cho jednak coś będzie. Myślałem, że nie skacze tylko z powodu obostrzeń pandemicznych, ale okazało się, że niestety kończy karierę. Guy Lim Park też od dawna nie widziałem, prawdę mówiąc nawet zapomniałem o jej istnieniu. A koreańskie skoki na poziomie zawodów FIS są kontynuowane teraz tylko przez sędziwego hobbystę Choia. Projekt odbudowy wygląda zbyt chińsko, żeby coś dał. Propaganda sukcesu i nierealny cel, no i oczywiście nagły pobór dzieci niemalże od czapy. Inna sprawa, że jakoś trzeba tą młodzież zainteresować. Może PŚ w Pjongczangu, odbudowa centrum narciarskiego w Muju albo wspomniane sprowadzenie europejskich trenerów?

  • Skokownik weteran
    @zimowy_komentator

    Japońscy skoczkowie często pracują w korporacjach z tego też kraju i niekiedy są tam dożywotnie. Gospodarka Korei Płd i charakter firm w tym kraju jest podobny, więc przypuszczam, że Heung-Chul Choi pracuje w jakiejś korporacji. Są to jednak tylko przypuszczenia.

  • Raptor202 profesor
    @Arturion

    Żeby sponsorzy się znaleźli, to musieliby dostać jakikolwiek powód do sponsorowania. Jakby tobie zaoferowano wspieranie finansowe poszukiwaczy Atlantydy, to zgodziłbyś się?

  • Arturion profesor
    @alo

    Koreańskie skoki będą, jak znajdą się sponsorzy. Koreę stać - widać nie chcą.

  • zimowy_komentator profesor

    "Nie otrzymałem wsparcia od federacji, jeździłem po Europie samotnie za własne pieniądze - żalił się na łamach koreańskich mediów".

    Wie ktoś skąd Choi Heung-chul ma pieniądze na tak (domyślam się) drogie hobby?

  • alo profesor

    Koreańskie skoki umarły już dawno
    Ciekawe czy kiedykolwiek znajdzie się jakiś skoczek który będzie próbował swoich sił w PŚ

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl