"Mogę mieć pretensje tylko do siebie" - mocne wyznania Maren Lundby

  • 2022-08-22 09:15

Maren Lundby uchyla rąbka tajemnicy w związku z treścią swojej długo wyczekiwanej w Norwegii autobiografii. Jak się okazuje, publikacja, która w ostatnich dniach pojawiła się na norweskim rynku wydawniczym, to nie tylko opisy sukcesów wybitnej norweskiej skoczkini, ale również szczere wyznania na trudne i bolesne tematy.

Lundby w książce napisanej wspólnie z Silje Braathen wyjaśnia przyczynę swoich aktualnych problemów z wagą, przez które musiała opuścić sezon olimpijski. Źródła zdrowotnych kłopotów Norweżki tkwią w mistrzostwach świata w Oberstdorfie rozegranych w 2021 roku. Trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli przyjechała do Niemiec, nie mając w dorobku żadnego zwycięstwa w Pucharze Świata w omawianym sezonie. Tamtej zimy zmagała się ze zbyt wysoką masą ciała, a także z tzw. "kolanem skoczka". Będąc w Oberstdorfie postawiła wszystko na jedną kartę. Zdecydowała, że w maksymalnie krótkim czasie wypoci nadmiarowe kilogramy, by zwiększyć swoje szanse. 

- W Oberstdorfie było wtedy 18-19 stopni, uważałam to za moje szczęście - opowiada mistrzyni olimpijska z Pjongczangu. - Sauny w hotelu zostały zamknięte z powodu ograniczeń dotyczących koronawirusa. Chodziłam więc po mieście i okolicach po kilka godzin dziennie. Spotykałam spacerowiczów w krótkich spodenkach i T-shirtach, podczas, gdy ja miałam na sobie trzy warstwy odzieży. Wróciłam do hotelu, wzięłam gorący prysznic, po czym weszłam pod kołdrę grubo ubrana. Wypociłam się. Miałem nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, ale nie sądziłam, że może mieć to później takie konsekwencje. Mogę mieć pretensje tylko do siebie. 

- To była moja decyzja, sama tego chciałam i do nikogo nie mogę mieć żalu. Pragnęłam włączyć się do walki o medale i nikt nie mógł mnie powstrzymać - dodaje skoczkini. W konkursie na normalnej skoczni Lundby zdobyła srebrny krążek. Po zawodach musiała przejść kontrolę antydopingową. By oddać mocz, konieczne było wypicie kilku litrów wody. Podobnie rzecz się miała po konkursie drużyn mieszanych. Waga Maren znowu wzrosła. Przed zawodami na dużej skoczni, a po rozmowie z trenerem Christianem Meyerem, podczas której ten pozostawił jej wolną rękę, zdecydowała się ponownie na ekstremalne wypocenie nadmiarowej masy ciała.

Na dużej skoczni zdobyła złoto, a finałowa próba pozostaje do dziś jej ostatnim skokiem na nartach. Po mistrzostwach jej wymęczony organizm zaczął się buntować. Lundby mocno przybierała na wadze i nie była w stanie zatrzymać tego procesu. - Przez to wszystko, na co naraziłam moje ciało, nie chciało ono współpracować. Nic nie działało podczas treningu, nogi były ciężkie - wyznaje multimedalistka wielkich imprez, która, jak twierdzi, zmagała się przez szereg miesięcy z niezrozumieniem swoich problemów przez osoby ze środowiska.

Profesor Jorunn Sundgot-Borgen z Norweskiej Akademii Sportu, specjalizujący się w zaburzeniach odżywiania, chwali otwartość Lundby, ale  jednocześnie stara się przestrzec innych przed powielaniem jej błędów. - Niektórzy młodzi sportowcy mogą odczytać to jako przepis na szybkie schudnięcie, ale to metoda ekstremalna, która na dłuższą metę nie poprawia wydajności i nie sprzyja zdrowiu - ostrzega.

Lundby zamierza powrócić do rywalizacji w najbliższym sezonie zimowym. Pierwotnie w sierpniu miała wrócić na skocznię, ale póki co oddanie pierwszych prób odroczyła do września. Zapytana o to czy wierzy w zdobycie kolejnej Kryształowej Kuli i obronę mistrzowskiego złota podczas mistrzostw świata w Planicy odparła: - tak, absolutnie. To całkiem realny scenariusz. 


Adrian Dworakowski, źródło: NRK/VG
oglądalność: (5546) komentarze: (25)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @KamilG2

    Sądzisz, że można jej coś odradzić?...

  • KamilG2 bywalec

    Czy wokół niej nie ma nikogo kto by się chociaż troche znał na medycynie i jej to odradzał?

  • Skokownik weteran
    @Lataj

    W sumie pasowałoby to do jej mentalności.

  • Skokownik weteran
    @Pavel

    Rutkowski poległ przede wszystkim przez zabawowy tryb życia i alkoholizm.

  • Nikt_ważny profesor
    @Pavel

    Różnice wynikające z "szybkiego" i "wolnego' metabolizmu szacuje się na ok 250 kcal dziennie.

  • SaraT stały bywalec

    Dla mnie to jest niezrozumiałe.
    Przecież Maren to mistrzyni olimpijska, 3 zdobyte Kule, 10 lat w PŚ.
    I co - nagle nie mogła zapanować nad wagą ?
    Albo regularnie stosowała wypacanie w saunach. Skoro zdobyła medale po tych zabiegach. Ale jaki organizm by to wytrzymał tyle lat ?

  • Arturion profesor
    @Pavel

    Nawet najlepsza z polskich skakajek nie miała by szansy nawet na jedno podium międzynarodowej imprezy mistrzowskiej seniorek tą metodą.
    Zresztą one mają problem nie tyle z wagą, co z formą. :-)

  • Pavel profesor
    @Arturion

    Co kto lubi, jakbym był polską skakajką to bym się chętnie zamienił.

  • Arturion profesor
    @Roxor

    "No ale koniec końców swój cel osiągnęła".
    Doraźnie. A potem sezon w plecy, a może i więcej. Dziękuję za taką metodę na sukces.

  • Kolos profesor
    @Nikt_ważny

    Nie lekceważyłbym wpływu genów. Nie każdy ma taką samą przemianę materii. W skrócie: przy tej samej ilości spożytych kalorii jedna osoba łatwiej je spali a inna trudniej.

  • Pavel profesor
    @Nikt_ważny

    Jest, jest i nazywa się metabolizm.

  • Nikt_ważny profesor

    Żeby przybrać kilogram tkanki tłuszczowej trzeba w uproszczeniu wytworzyć ponad 7 tys nadwyżki kalorycznej. Nie ma tutaj magii.

  • Lataj profesor
    @Pavel

    Hmmm, może faktycznie to przez uwarunkowania genetyczne? Po trzech kolejnych wspaniałych sezonach stwierdziła pewnie, że nie potrzebuje jakoś szczególnie surowej diety, skoro i tak jest najlepsza. Jednak po chwilowych odpuszczeniach, nawet tylko paru, mogło pójść lawinowo. Pewnie takie uwarunkowania genetyczne, jak np. u beagli, które mają sporą tendencję do tycia, a potrzebują dużo ruchu, żeby trzymać prawidłową masę. Być może to temat na inną dyskusję, ale to czy problemy z oddychaniem u psów z krótkimi pyszczkami to efekty uboczne tworzenia konkretnej odmiany zwierzęcia przez człowieka. Dlatego pracują nad przywróceniem pierwotnego wyglądu psa.

  • Lataj profesor
    @Nikt_ważny

    Leja miał większy przyrost mięśni, a M. Rutkowski podobno był od małego grubaskiem. Mateusza poza tym dobiły problemy dyscyplinarne i alkohol.

  • Pavel profesor
    @Lataj

    Cóż kobiety podatne na tycie mają to do siebie, że chwila i waga skacze. Nie chcę tu tworzyć jakieś mitologii, ale ciężko niektórym jest utrzymać wagę w tak rygorystycznym sporcie jak skoki. Zapewne nie wpieprzała pączków dzień w dzień tylko trochę odpuściła dietę i wyszło jak wyszło.

  • Lataj profesor

    A są znane przyczyny zbyt wysokiej masy ciała przed MŚ w Oberstdorfie? Może lepiej od tego zacząć, a nie od tego, że trzeba było się wypacać?

  • Pavel profesor
    @Nikt_ważny

    Tożsame, jak ćwiczysz nabierasz mięśni, a jak odpuścisz dietę to tłuszcz.

  • Nikt_ważny profesor
    @Pavel

    Nie, Leja nie miał problemu z tkanką tłuszczową, tylko raczej zbyt dużo mięśni. To zupełnie dwie różne rzeczy.

    U zdrowych ludzi nie ma czegoś takiego, że ktoś zje dwie czekolady i przytyje dwa kilo. Przytyjesz tyle, ile przez te czekolady przekroczysz zapotrzebowanie kaloryczne i będzie to dla każdego zbliżona wartość.
    Oczywiście każdy staruje z innego poziomu podstawowego zapotrzebowania kalorycznego, ale też przy podobnych parametrach i aktywności nie będzie niewiadomo jak wielkich różnic, bo i nie może ich być.

  • Pavel profesor
    @Nikt_ważny

    Nie wiem skąd masz takie informacje, genetyczne tendencja do tycia to fakt, co z resztą możesz sobie zweryfikować w wielu opracowaniach. U nas np przez to polegał lubiany Leja, czy MŚJ Rutkowski.

  • Nikt_ważny profesor
    @Pavel

    Genetyczne skłonności do tycia to mit.

    Tu raczej w grę wchodzą różnorakie zaburzenia odżywiania lub choroby, ale oczywiście nie ma sensu o tym dywagować, bo nikt z nas nie ma pojęcia ewentualnie jakie. I w sumie nie powinno nas to interesować.

    Ps. Bieganie w celu naprawde dużego odwodnienia organizmu to nie jest dobry pomysł, bo to droga prosto do szpitala.
    Jakiekolwiek odwadnianie się jest "głupie", ale coś takiego byłoby głupie skrajnie. I to, że ty straciłeś dwa kg, to spoko, pewnie za chwilę to uzupełniłeś, ale straciłbyś jeszcze dwa i byś mógł się obudzić w szpitalu.

  • Roxor profesor
    @Pavel

    No to sobie mogła lekko pobiegać mając założone na sobie trzy warstwy ;) Nie ma szans, żeby godzinne bieganie było bardziej męczące niż kilkugodzinne spacerowanie po mieście przez kilka dni. A bieganie to tylko przykład, można być aktywnym na wiele sposobów. A zaoszczędzony czas poświęcić na regenerację. Może i wypociła to mniejszym nakładem sił dla mięśni, ale nie dla organizmu.

    No ale koniec końców swój cel osiągnęła.

  • Pavel profesor
    @Roxor

    Tak, farmazony ;) Twoja utrata wagi ma się wiązać z jak najmniejsza utratą siły i zakwaszeniem organizmu, aby w momencie startu być jak najbliżej optimum. Naprawdę, wypacanie to metoda powszechnie stosowana i ciężko z tym dyskutować, może nie najzdrowsza w dłuższym czasie, ale najefektywniejsza ;)

    A czy później spowodowało to następstwa, o których mówi zawodniczka, tego nie wiem, ale być może ma genetyczne tendencje do tycia i ciężko jej utrzymać wagę bez katorżniczej diety.

  • Roxor profesor
    @Pavel

    Farmazony powiadasz? A podczas biegu to się nie pocisz?
    Sam podczas godziny w miarę intensywnego biegu potrafię stracić (wypocić) ponad 2kg.

  • Pavel profesor
    @Roxor

    Ale farmazony opowiadasz ;) Wypacanie to najefektywniejszy sposób szybkiego zbicia wagi na daną chwilę, robią tak np bokserzy przed ważeniem, aby się w danej kategorii załapać. Nie jest to specjalnie zdrowe, efekty szybko mijają, ale jest najefektywniejsze, natomiast bieganie powoduje zdrowszą utratę wagi (tłuszcz zamiast wody w uproszczeniu), ale jest to proces zdecydowanie mniej efektywny.

  • Roxor profesor

    Chwilowa utrata wody w organizmie spowodowała gwałtowny przyrost masy ciała? Coś mi się tu nie klei... No i nie oszukujmy się, ale nie tyje się samo z siebie.
    A zamiast tak wydziwiać z tym wypacaniem to mogła sobie godzinę pobiegać czy wykonać jakąś inną aktywność, efekt byłby podobny. Nawet lepszy.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl