Pierwsze skoki w Zhangjiakou od czasu igrzysk. Chińczycy walczyli o mistrzostwo kraju

  • 2023-03-13 08:54

17 lutego 2022 roku na skoczni dużej w Zhangjiakou rozegrano konkurs skoków do drużynowej rywalizacji w kombinacji norweskiej o medale olimpijskie. Od tego czasu, aż do minionego właśnie weekendu na kompleksie Snow Ruyi nie oddano choćby jednego skoku. W ostatnich dniach jednak chińscy skoczkowie i skoczkinie walczyli o tytuły mistrzów i mistrzyń kraju.

Po igrzyskach w Pekinie tamtejsze skocznie przypadły co niektórym do gustu do tego stopnia, że postulowano jak najszybsze ich włączenie do cyklu Pucharu Świata. - Chcemy rozmawiać z włodarzami, żeby te skocznie miały kontynuację, bo to absolutnie fantastyczne obiekty. Zastanawiamy się, czy można byłoby tutaj rozpoczynać sezon Pucharu Świata. To byłoby świetne rozwiązanie - twierdził trener Norwegów Aleksander Stoeckl. 

Nieco bardziej zdystansowany wobec włączenia chińskich skoczni do najważniejszego cyklu zwodów FIS był jednak Sandro Pertile: -  Lokalni działacze wiele się przy tej okazji nauczyli, są gotowi i zmotywowani, aby próbować włączyć swoje zawody do kalendarzy Pucharu Kontynentalnego na przyszłe sezony. Najpierw muszą zacząć od wydarzeń międzynarodowych niższej rangi. Zakładam, że najbliższe lata będą kluczowe dla określenia przyszłości skoków narciarskich w Chinach - wyjaśniał dyrektor Pucharu Świata. Finalnie chińskie skocznie nie znalazły się w terminarzu żadnego z rozgrywek FIS, a przez ostatni rok odbywały się na nich wyłącznie imprezy komercyjne.

Dopiero w ostatni weekend skoczkowie powrócili na Snow Ruyi. Na kompleksie przeprowadzono sześć konkurencji w ramach walki o medale mistrzostw kraju. Organizatorzy jak dotąd nie opublikowali wyników zmagań, znamy zatem póki co jedynie zdobywców  złotych krążków. Na normalnej skoczni nieoczekiwanie zwyciężył specjalista od kombinacji norweskiej Li Qiran, zawodnik bez żądnych osiągnięć. W 2021 roku zdobył jeden punkt Pucharu Kontynentalnego w swojej dyscyplinie za zajęcie 30. pozycji w Zhangjiakou. Startowało wówczas 31 zawodników.

W konkursie kobiet nie było już niespodzianki, wygrała Liu Qi, 42. zawodniczka cyklu Pucharu Świata, która w jednym z konkursów doleciała nawet do ósmego miejsca. Pokazywała się też w rundzie finałowej obu indywidualnych konkursów o mistrzostwo świata w Planicy. Liu wygrała też zawody na dużej skoczni, był to pierwszy kobiecy konkurs na takim obiekcie rozegrany na terenie Chin. W zawodach panów triumfował Zhen Weijie, także uczestnik czempionatu w Planicy. Program mistrzostw uzupełniły zmagania drużyn mieszanych, podczas których Zhen i Liu wzbogacili się o kolejny złoty medal, a także konkurs drużynowy. 


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (7778) komentarze: (28)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • radiofalapodhala początkujący
    @Janekx1

    Nic nie przebije pod tym względem obecnego Vikersund.

  • Robert Johansson252 profesor
    @Janekx1

    Oslo to dobra skocznia. Wisła bywa mega loteryjna, ale da się ją polubić, chyba że jury odstawia manianę jak rok temu, gdzie pomylili K z HS.

    Największy chłam pod względem warunków to Willingen

  • Kolos profesor
    @Lataj

    Co do USA to zdziwiłem się brakiem frekwencji wśród Amerykanów, ale możliwe, że to efekt średniego terminu no i nie tego obiektu (w Iron Moutain byłoby chyba dużo więcej kibiców).

    W sumie byłem też mocno zaskoczony, że w USA jest aż tyle Polonii zainteresowanych skokami.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    W latach 80 i na początku lat 90 często początek sezonu wyglądał, tak że były zawody w USA, Kanadzie a potem jeszcze na dokładkę w Japonii. Można by do tego wrócić, ubogacając o Chiny lub Kazachstan zamiast Kanady.
    W Kanadzie raczej PŚ długo nie będzie (chyba, że będą znów organizować IO a mają takie konkretne dość plany).

  • Lataj profesor
    @Kolos

    A ostatnio w Słowenii frekwencja była słaba, ale z tego powodu, że ceny wszystkiego pod skoczniami były wysokie. Jak są loty, Słoweńcy mają frekwencję. Po prostu na swój czempionat w narciarstwie klasycznym źle wszystko przekalkulowali. W Japonii też masz niemal pustki, a frekwencję w USA musiała ratować Polonia. Nawet kibiców niemieckich czy austriackich Amerykanie nie zapraszali tak chętnie do siebie.

  • Janekx1 weteran
    @Arturion

    Malinka i Oslo to największe buble :)

  • Stroem początkujący

    Bez wyników to można wszystko napisać.

  • Arturion profesor
    @deo

    Ale Malinka to zdecydowanie gorszy bubel niż Wielka Krokiew. Więc nie rozumiem oburzenia. Aha, z Wisły jesteś? ;-)

  • Arturion profesor
    @acka

    Bingo. "Można pomyśleć o jakimś cyklu azjatyckim (Ałmaty, Pjongczang, Zhangjiakou, Sapporo) i zaraz potem amerykańskim (Whistler, Lake Placid), żeby skrócić czas przelotów i nie zmuszać do pokonywania za jednym lotem zbyt wielu stref czasowych."
    Sam to tutaj proponowałem ze dwa miesiące temu (albo wcześniej). To logiczne. I nad tym ciepły Sandro powinien gorąco pomyśleć.

  • Seba Aka Krzychu profesor

    Skocznie olimpijskie w Zhangjikou są piękne, chciałbym, żeby gościły one co roku PŚ, ale niestety szanse na to są praktycznie znikome.

  • Kolos profesor
    @acka

    Oczywiście nie jest tak, że jest 5 państw europejskich + Japonia. Tych państw, z profesjonalnym szkoleniem, kadrami i tradycjami a także, czynnymi obiekatmi włącznie z dużymi i organizujących zawody jest jednak trochę więcej. A jest też kilka aspirujących.

    Po za tym większość obiektów olimpijskich stoi i ma się dobrze, są użytkowane - z bliższej historii dotyczy to IO 92,94, 98,02, 10. W Korei też chyba skoczni nie zburzyli i nie zapuścili ale tam akurat nie bardzo jest komu na nich skakać.
    W Rosji też obiekty nadal pewnie stoją nie zniszczone, ale tam nabudowali sobie kompleksów skoczni, a aż takiego wzięcia skoki tam nie mają.

    W sumie paradoksem jest, że IO najbardziej nie chcą te kraje europejskie gdzie całą infrastruktura jest i właściwie po za kosmetyką niczego w kontekście IO robić specjalnie nie trzeba - tu jaskrawym przydkiem są Niemcy. Ale też Szwajcaria, czy Austria (co nawet luźnych planów na organizację IO dawno nie mieli).

    Akurat same skocznie narciarskie na tle igrzysk i innych aren z innych dyscyin - są nie najgorzej wykorzystywane po IO.

    Tu też niestety są kwestie których się nie przeskoczy - fajnie brzmi otwieranie się na Azję czy Amerykę, ale zrób tam FIS Cup czy kontynetalnal a klapa frekwencyjna (wśród zawodników) pewna. Nawet i PŚ nie bardzo się opłaca robić tak daleko po za Europą.

    Z zainteresowaniem kibicowskim też jest problem bo chyba jeszcze tylko w Niemczech i Polsce nie ma z tym problemu i może jeszcze w Austrii, a w większości świata to Polacy muszą ratować frekwencję i to nawet w Norwegii...

  • deo stały bywalec
    @acka

    Wywal se Zakopane a od Wisły się odstosunkuj

  • acka weteran

    Problem w tym, że skoki - to wciąż zabawa 5 krajów Europy plus Japonia. Gdzie indziej globalnie bardziej zwijają się, niż rozwijają. Skoczni w Europie oraz poza nią jest i tak za dużo w stosunku do fizycznej możliwości rozgrywania na nich PŚ. A jeszcze dochodzą do tego zobowiązania, sentymenty etc - i nie da się wszędzie poupychać zawodów. Można pomyśleć o jakimś cyklu azjatyckim (Ałmaty, Pjongczang, Zhangjiakou, Sapporo) i zaraz potem amerykańskim (Whistler, Lake Placid), żeby skrócić czas przelotów i nie zmuszać do pokonywania za jednym lotem zbyt wielu stref czasowych. O ile zawodnicy wytrzymają miesięczną delegację i w ogóle miejscowi organizatorzy mieliby ochotę przygotowywać skocznie dla 5 widzów na krzyż. Zresztą budowanie skoczni za miliony dolarów na Igrzyska po to, by się potem zawaliły - jak najbardziej mieści się w rachunku ekonomicznym krajów, gdzie dodatni bilans działalności gospodarczej jest dogmatem, dlatego o zapał do organizacji może być trudno. Pozostaje głównie Europa, gdzie i tak niektóre skocznie można spokojnie wywalić z kalendarza (Lahti, Rasznov, Wisła, Titisee). W Willingen zbyt ładnie i daleko latają, by tak łatwo zrezygnować, ale tory lodowe to musik. Tak, jak ekrany wiatrowe na skoczniach. Jak widzicie, wariantów teoretycznych i problemów praktycznych jest więcej, niż możliwości. Coroczny kalendarz to wypadkowa chęci właścicieli obiektów, zobowiązań wobec krajowych federacji, sentymentów i złudzeń, że jak damy konkurs, to skoki się w tym kraju rozwiną. I tak będzie rok po roku, Pertile musi to przełknąć, choćby nie wiadomo, ile bajek opowiadał, że rozwinie skoki w dziesiątkach krajów, choćby na Jamajce, skoro miała bobsleistów...

  • StochIO2014 bywalec

    Lubię Cię Sandro ale weź odejdź z tych skoków

  • Mucha125 profesor

    Każda ostatnia skocznia na IO w XXI wieku była piękna w XXI wieku i niestety każda z nich tylko niszczeje

  • Maks113 doświadczony

    Mamy tyle skoczni na świecie, a i tak co roku pojawia się np. Willingen gdzie przeważnie zawsze są problemy z wiatrem

  • placek08 doświadczony
    @Xenkus

    Takie jak zwykle. Ale cóż, pewnie są poza tą 30 państw na poziomie PŚ czy coś tam.

  • Xenkus profesor

    Szkoda, najpiękniejszy kompleks jaki kiedykolwiek powstał, a kłopotów z wiatrem nie było jakiś bardzo dużych, powiedziałbym, że tak jak jest zwykle na skoczniach PŚ czyli, że w zasadzie nie ma szans na laboratoryjne warunki, ale w miarę w miarę sprawiedliwie już tak. Na pewno te skocznie to mniejsze problemy z wiatrem niż te Oslo. I nie rozumiem o co chodzi z tym gadaniem, że nie są gotowi na PŚ. Zorganizowali IO, ale nie są gotowi na zwykły PŚ co ten Pertille za bzdury opowiada w ogóle xD

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Oczywiście, że tak. Masz rację.

    I o ile to śmieszne i absurdalne to jednak nie widzę nic szczególnie nagannego w zgłaszaniu fikcyjnych zawodników.

    W końcu to dla dobra rozegrania zawodów. Można przymknąć oko.

    Co nie znaczy, że to popieram.

    Ale po prostu w przeszłości Japończycy, Amerykanie czy Kanadyjczycy w ten sposób, (że płacili za przelot i pobyt i opłacali sterowe) ściągali zawodników żeby liczba startujących reprezentacji się zgadzała, więc nie jest to opcja po za zasięgiem finansowym Chińczyków.

  • zimowy_komentator profesor

    "Na normalnej skoczni nieoczekiwanie zwyciężył specjalista od kombinacji norweskiej Li Qiran, zawodnik bez żadnych osiągnięć" :-)

  • Absurdas początkujący

    O tym, że Ciepły Pertile nadaje się do roli dyrektora PŚ jak buraki z czosnkiem do whiskey z colą pisałem zanim go wybrali. Gdy wygłaszał już przed "wyborami" banialuki o trzydziestu nacjach w skokach regularnie startujących itd. Jest tak pocieszny i zabawny, że można od zawsze tylko się uśmiać. Natomiast tutaj do końca nie wiem, czy nie ma drugiego dna. Podejrzewam, że Chińczycy w ogóle organizacją konkursów PŚ nie są zainteresowani, a Pertile obawia się, że jak ich wrzucą do kalendarza, to wywiną numer typu na tydzień przed zawodami odwołujemy. Logistyka i planowanie/koszty wyjazdu i pobytu w Chinach są dużo większe dla ekip niż kolejne zawody w Niemczech czy w Norwegii. Nie mówiąc o porażce wizerunkowej.

  • Pavel profesor
    @Kolos

    Po co opłacać cokolwiek skoro można sobie zgłosić fikcyjnych zawodników, w Norwegii pokazali, że to szybsze, tańsze i skuteczne.

  • Kolos profesor
    @Pavel

    Obsada ew. FIS Cupu w Chinach byłaby marna ale bez przesady z tymi "fikołkami" regulaminowymi - wystarczy zaproponować opłacenie startu trzem-czterem skoczkom z trzech-czterech państw i wymogi regulaminowe są spełnione (bo jakiś Japończyk czy Koreańczyk zawsze na starcie się znajdzie). Przez lata w ten sposób regulaminową obsadę swoich FIS Cupów ratowali Japończycy czy Amerykanie.

    Swoją drogą, z artykułu nie wynika wprost czy aż tak Chińczycy by chcieli PŚ, a pewnie nie są tak zdeterminowani za wszelką cenę jak przed swoimi IO w Pekinie, bo inaczej chyba Pertile by problemów nie robił.

    Ale co do reszty pełna zgoda. Jeszcze nie dawno starałem się bronić Pertile, ale teraz niestety jest on całkowicie oderwany od rzeczywistości.

  • Pavel profesor

    "Lokalni działacze wiele się przy tej okazji nauczyli, są gotowi i zmotywowani, aby próbować włączyć swoje zawody do kalendarzy Pucharu Kontynentalnego na przyszłe sezony. Najpierw muszą zacząć od wydarzeń międzynarodowych niższej rangi."

    Nie wiem skąd oni tego ziutka wytrzasnęli, niedawno bajdurzył o PŚ w Dubaju i Las Vegas, a teraz jak Chiny chcą PŚ to wciska im FIS Cup, pomimo że doskonale zdaje sobie sprawę, że będą musieli robić fikołki regulaminowe i zgłaszać fikcyjnych zawodników, aby to w ogóle liczyć. Ludzie narzekali na Hofera, ale Pertile bije go na głowę.

  • CRIMSON bywalec
    @Robert Johansson252

    Dokładnie. Cykl nazywa się Puchar Świata i zamiast promować skoki w Chinach gdzie potencjał finansowy i ludzki jest ogromny to lepiej zrobić 5 pucharów u Niemców gdzie ci nie są w stanie nawet dobrze Kontynentala zrobić wolą odwołać 3 zawody i nikt ich nie ukaże.

  • Kolos profesor
    @Robert Johansson252

    No dokładnie. Chociaż wymóg organizacji FIS Cupów i kontynetalów można od biedy uznać, za przejaw chęci ratowania kalendarzy tych cykli (szczególnie FC). Ale raczej wątpię, że o to chodzi Pertile...

  • Tomek88 profesor

    Ze skoczni olimpijskich najbardziej lubię jednak Pjongczang. Chciałbym, żeby PŚ kiedyś tam wrócił.

  • Robert Johansson252 profesor

    Proste

    Skocznie gościły najbardziej prestiżową imprezę w skokach i nie tylko, czyli Igrzyska Olimpijskie. Ale Sandro Italiano nie pozwoli im na PŚ, dopóki nie będą organizować jakichś fis cupów i kontynentali, gdzie przyjedzie podwórkowa obsada dwudziestu paru zawodników.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl