Z Holmekollen do Zakopanego

  • 2002-10-11 02:08
[strona=1] "Śladami Adama Małysza i nie tylko" to książka poświęcona polskim skoczkom. Szczególnie tym, którzy startowali w najpoważniejszych imprezach światowego narciarstwa, jak Zimowe Igrzyska i Mistrzostwa Świata, od czasów pionierskich "białego szaleństwa" aż po fenomenalne skoki naszego Adama Małysza w fińskim Lahti. Kiedy zaczęły się więc narciarskie skoki? Tak naprawdę nikt tego nie wie. Pewne jest natomiast, że Ojczyzną konkurencji klasycznych, w tym także skoków była Norwegia. Stąd idea rozwoju "białego szaleństwa" promieniowała na cały prawie świat. Tam też pojawili się pierwsi śmiałkowie, którzy potrafili na nartach nie tylko zjeżdżać, ale i skakać. Jednym z nich był Sondre Nordheim z Telemarku. Jego skoki, tak jak dzisiaj Małysza, wzbudząły entuzjazm widzów i były uważane za najpiękniejszą konkurencją sportów zimowych.

Pierwsze zapiski źródłowe, dotyczące skoków narciarskich pochodzą z sag Wikingów i "Norweskich opowiadań królewskich" z XI wieku. Następne znajdujemy w XVIII wieku, w pamiętnikach oficera marynarki holenderskiej de Jonga pod tytułem "Reizer naar de Kaap" (1796). Skoki, jak pisze Holender, znalazły się już wtedy w programie szkolenia norweskich oddziałow wojskowych. Według de Jonga norwescy żołnierze zjeżdżali ze stromego stoku na dach szałasu, który służył im za próg i oddawali skoki. Po skoku nie znano żadnego sposobu hamowania, skoro skoczek po lądowaniu wjeżdżał do szałasu pełnego siana i słomy, gdzie zatrzymywał się. W XIX wieku norweski major Wergeland w książce swego autorstwa - "Skilobingen" pisze niewiele więcej od de Jonga. Źródła norweskie podają natomiast,że jednym z pierwszych, którzy skakali na nartach był Sondre Nordheim (1825 - 1897). Ten mieszkaniec Overbo w dolinie Morgedal zwyciężył w zawodach w Christianii (dawna nazwa Oslo), i codziennie używał nart, ponieważ był z zawodu cieślą i robotnikiem leśnym. Najdłuższy swój skok na 30,5 m Nordheim oddał na Husebybakken. Było to w roku 1860. Przez ponad 30 lat był to rekord nie pobity przez żadnego ze skoczków. Natomiast podczas zawodów na skoczni w Brunkebergu w południowej Norwegii, Nordheim skoczył 19 metrów - był to pierwszy oficjalny rekord świata w skokach.[...]

[...] Pierwszymi, którzy próbowali skoków byli więc Norwegowie. Niedługo potem w ich ślady poszli Szwedzi i Finowie. Pierwsze zawody w skokach odbyły się ok. 1860 r. w Norwegii niedaleko Oslo na Husebybakken, a zawodnicy z Telemarku na długo byli niedościgłymi mistrzami, zwłaszcza eleganckiego lądowania "telemarkiem", które do dzisiaj jest najwyżej oceniane przez sędziów. Natomiast pierwsza większa skocznia narciarska w Norwegii została zbudowana w Holmenkollen. 31 stycznia 1892 r. rozegrano na niej pierwszy konkurs skoków, a pierwszym rekordzistą został Arne Ustvedt który skoczył 21,5 metra. Skocznia ta jest używana do dzisiaj. Sukcesy i piękne technicznie skoki Norwegów były gorąco komentowane w całej Europie i poza jej granicami.

W Szwecji zawody w skokach dla młodzieży przeprowadzono po raz pierwszy w 1877 r. Podobnie było w Finlandii. Na ponad 50 lat Finowie i Szwedzi oraz inne narody pozostały jednak w cieniu Norwegów, którzy byli mistrzami w skokach. Poza Skandynawią skoki najwcześniej znalazły uznanie w Austrii. Już w roku 1892 na pierwszych zawodach narciarskich w Murzuschlag rozegrano konkurs skoków. Sensację wzbudził w nim zwycięzca, piekarz Samson, z pochodzenia Norweg z Telemarken, który oddał skoki na 12 i 14 metrów. W tym samym czasie skoki zaczęły się cieszyć coraz większym zainteresowaniem w Szwajcarii i pozostałych krajach alpejskich. Gwałtowniejszy ich rozwój nastąpił po pierwszej wojnie światowej. Zmiany dotyczyły głównie stylu. Zaniechano więc skoków z podkurczonymi nogami w stylu "opp-traeken", bardzo popularnych w Norwegii. Zaczął też stopniowo zanikać styl telemarkowy, zwiększało się wychylenie skoczka w powietrzu. W tym też okresie notujemy początki tej konkurencji w naszym kraju

[strona=2]

Pierwsze skoki narciarskie w Polsce

Jakie są początki skoków narciarskich w Polsce? Pierwsza wzmianka o skokach w Holmenkollen została opublikowana w warszawskim "Wędrowcu" w drugiej połowie lutego 1895 r. Inauguracja skoków nastąpiła jednak nie w Zakopanem, lecz we Lwowie. 19 stycznia 1908 r., pierwszy na ziemiach polskich konkurs skoków wygrał w Sławsku zawodnik "Czarnych" Lwów Leszek Pawłowski. Jak podaje Stanisław Zięba w książce "Śladami dwóch desek", pierwszymi polskimi skoczkami byli lwowiacy: Pawłowski, Jarzyna, Bobkowski, Kawecki, König i Dutkiewicz. Pierwsza z prawdziwego zdarzenia skocznia narciarska powstała we Lwowie w 1910 r., a pierwszym Polakiem, który odniósł międzynarodowy sukces był Jan Jarzyna. Stało się to podczas zawodów w Austrii na Raxie w 1913 r. Natomiast w Zakopanem długo nikt nie myślał o skokach narciarskich. Istniejący tutaj od 1907 r. klub ZON TT (Zakopiański Oddział Narciarzy) propagował bowiem przede wszystkim turystykę narciarską, a za sprawą Mariusza Zaruskiego był zdecydowanym przeciwnikiem kierunku sportowego w narciarstwie, w tym także skoków. Dopiero staraniem przedstawicieli TTN (Tatrzańskiego Towarzystwa Narciarzy), w 1910 r., zbudowano niewielką skocznię terenową na Kalatówkach. W tym samym roku odbyły się na niej pierwsze zawody narciarskie. W 1913 r. na Kalatówkach powstała druga skocznia, zbudowana staraniem Sekcji Narciarskiej AZS Kraków, według wskazań zawodnika ze Lwowa - Leopolda Worosza. Podczas zawodów w lutym 1914 r. najdłuższy skok - na 14 m, oddał na niej Jan Jarzyna ze Lwowa. Trzecia skocznia na Kalatówkach powstała w 1917 r. dzięki staraniom Jana Gwalberta Henryka Pawlikowskiego (tak podaje Witold H. Paryski). Wszystkie te obiekty były jednak nietrwałe.

Pierwsze Mistrzostwa Polski w narciarstwie rozegrano w roku 1920. Skoki odbyły się na niewielkiej skoczni terenowej, zbudowanej ze śniegu, na stokach Antałówki. Osiągano na niej skoki zaledwie do 14 m. Ich zwycięzcą został Leszek Pawłowski ze Lwowa, ale w biegu złożonym, czyli w kombinacji norweskiej (biegi i skoki), wygrał zakopiańczyk Franciszek Bujak. Jemu też przypadło pierwsze mistrzostwo Polski. W Zakopanem stale brakowało jednak skoczni, na której można by oddawać dłuższe skoki. Klubem, który podjął się próby budowy takiego obiektu była SN PTT.

[strona=3]

 

Skocznia w Jaworzynce


Dolina Jaworzynki była miejscem w którym powstała pierwsza z prawdziwego zdarzenia duża skocznia narciarska. Historia zakopiańskich skoczni zaczęła się w roku 1910, ale długo największą była skocznia w Dolinie Jaworzynki, zwanej Doliną Łuszczkową, ze względu na właścicieli, rodzinę Łuszczków z Zębu. Skocznia w Jaworzynce była położona niedaleko Kuźnic, w przepięknej górskiej scenerii i przez wiele lat cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Na niej trenowali późniejsi mistrzowie Polski, uczestnicy Mistrzostw Świata i Zimowych Igrzysk olimpijskich - Franciszek Bujak, Andrzej Krzeptowski I, Aleksander Rozmus i najwybitniejsi polscy skoczkowie okresu międzywojnia - Bronek Czech i Stanisław Marusarz. Jej historia jest też związana z zakopiańskim klubem SN PTT Zakopane, dzięki bowiem staraniom jego działaczy nasza bohaterka powstała.
Latem 1920 r. sprawę budowy "wielkiej odskoczni" na posiedzeniu klubu SN TT referował Władysław Ziętkiewicz. Stwierdzono:

konieczność budowy wielkiej odskoczni ...Miejsce nadaje się pod odskocznię w Jaworzynce ze względu na wielką dogodnośc stoku, bliskość Kuźnic i możność zamknięcia dostępu na czas zawodów. Wydział przyjął sprawozdanie do wiadomości i upoważnił p. Ziętkiewicza i Schielego Aleksandra do pertraktacyi z właścicielem gruntu p. Uznańskim, tudzież do przygotowania planów i kosztorysów.

Oficjalne otwarcie skoczni odbyło się w dniu 8 marca 1921 r., mimo, że skocznia była gotowa już w styczniu. W imieniu Polskiego Związku Narciarskiego i klubu SN PTT przemawiał Mieczysław Świerz. Na uroczystość otwarcia skoczni przyjechali także przedstawiciele innych klubów: KTN reprezentował S. Tobiczyk, a krakowski TTN Władysław Skórczewski. W 1921 r. w Zakopanem rozegrano II Związkowe Zawody o Mistrzostwo Polski, zorganizowane przez TTN. Konkurs skoków przeprowadzono w Jaworzynce, były to prawdopodobnie pierwsze większe zawody zorganizowane na tym obiekcie. Pierwszy był Andrzej Krzeptowski I (SN PTT) z długością 14 m dzięki przepieknej pozycji w powietrzu, drugi Szczepan Witkowski (SN Czarni Lwów), trzeci Krzeptowski (SN PTT). Najzdolniejszy, zdaniem Seppa Bildsteina, skoczek z Zakopanego, Aleksander Rozmus upadł.[...]

[...] Na posiedzeniach Zarządu SN PTT w kwietniu 1923 r uchwalono modernizację skoczni w celu powiększenia skoków. Podwyższono pomost, zniesiono garb na zeskoku i dokonano wielu innych przeróbek. W tymże roku zdecydowano także o budowie wielkiej skoczni narciarskiej na Krokwi. Mimo to "magiczną" granicę 30 m pokonano po raz pierwszy nie na Krokwi, ale w Jaworzynce i dokonał tego skoczek Aleksander Rozmus (30,5 m skoczył podczas konkursu w styczniu 1923 r.). Startowali wtedy najlepsi polscy skoczkowie: Andrzej Krzeptowski I, Edward Kaliciński, Henryk Mückenbrunn oraz Rozmus. Skoki rozegrano w 3 kategoriach: seniorów I i II klasy oraz młodszych.

W 1924 r. zorganizowano wielki konkurs skoków na skoczni w Jaworzynce z udziałem zawodników ze Lwowa (LKS Czarni i LKS Pogoń) i Krakowa (TTN). [ W kategorii seniorów I klasy zwyciężył Henryk Mückenbrunn (SN PTT). Oddał on także najdłuższy skok dnia: 24,5 m] [...]

[...] W kolejnych sezonach skoki w Jaworzynce weszły do kalendarza imprez narciarskich w Zakopanem. Od 6 - 8 marca 1925 r. zorganizowano duży konkurs w ramach zawodów i mistrzostwo Zakopanego. Mistrzostwo Zakopanego równało się wtedy mistrzostwu Polski. [wyniki: 1. H.Mückenbrunn (SN PTT), 2. T.Zaydel (SN PTT), 3. A.Rozmus (Sokół Zakopane)] [...]

[...] W 1925 r. powstaje w Zakopanem, dzięki staraniom Karola Stryjeńskiego, nowa skocznia - Wielka Krokiew, co oznaczało dla skoczni w Jaworzynce powolny koniec. Wielka Krokiew była obiektem nowoczesnym, na którym można było osiągnąć dużo większe odległości niż na skoczni w Jaworzynce. Mimo to na jaworzyńskiej skoczni długo jeszcze zaczynali swe kariery późniejsi mistrzowie Polski w skoakch i olimpijczycy. Tak opisał swój pierwszy skok na skoczni w Jaworzynce późniejszy "as" polskiego narciarstwa - Stanisław Marusarz. Marusarz oddał skok w wieku kilkunastu lat:

Po skończeniu zawodów Jaworzynka opustoszała. Zostaliśmy sami z kolegami. Niewiele się zastanawiając powziąłem decyzję - spróbuję sił na skoczni jaworzyńskiej! Narty miałem z sobą. Zacząłem się drapać na rozbieg, który był zbudowany z drzewa na znacznej wysokości. Przypomniały mi się przestrogi ojca, a przed oczami stanęły wszystkie chyba kaleki, jakie widziałem w życiu,. Wahałem się przez dłuższą chwilę, czy w ogóle skakać. Ale oto doszedł mnie śmiech i drwinki kolegów. Moje postanowienie dojrzało. Na złość kolegom wdrapałem się o dwa metry wyżej i bez namysłu ruszyłem w nieznaną przepaść. Na szczęście moje krótkie i niesmarowane deski słabo mnie niosły. Traciłem szybkość. Narty rozjeżdżały się na boki, gdyż rowki były krzywo żłobione. Skulony więcej ze strachu niż z potrzeby "stylu" zbliżałem się nieuchronnie do progu. Rany Boskie ! Próg !!! Wyprężyłem instynktownie ciało i rzuciłem się do przodu niczym w paszczę niedźwiedzia. Pierwsze wrażenie? Zachłysnąłem się silnym pędem powietrza, zimnego powietrza. Zdawało mi się, że zleciałem z turni wprost do stawu z lodowatą wodą. Pode mną rozwarła się przepaść stokroć większa, niż mogłem przypuszczać. Strach zabił całą emocję skoku. Nad zeskokiem szarpnąłem nerwowo ciałem. Efekt był taki, że wylądowałem na głowę. Mimo nieprawidłowego lądowania, poczuwszy "grunt pod głową" doznałem uczucia ulgi. Fikając koziołki zsuwałem się po zeskoku w dół. Wykonywałem przy tym rozpaczliwe ruchy starając się zachować prostą linię spadku, aby, znalazłszy się na przechodzącym w poprzek zeskoku mostku, nie stoczyć się do strumyka, co mi się zresztą szczęśliwie udało. Zatrzymałem się u podnóża skoczni przy akompaniamencie głośnych drwin kolegów. Słabe tempo na rozbiegu spowodowało, że mimo wysokiego progu skoczyłem niewiele ponad 10 metrów. Tak wyglądał mój chrzest na zawodniczej skoczni. Nie przejmując się tym niefortunnym początkiem postanowiłem przychodzić częściej na Jaworzynkę.
[...]

[...] Jeden z najpiękniejszych konkursów skoków rozegrano w Jaworzynce 7 marca 1926 r. przy dobrych warunkach śnieżnych. Skocznia była przebudowywana i właśnie na tych zawodach osiągnięto jej rekord. Zwyciężył zawodnik czechosłowacki (klub HDW), Franciszek Wende ze skokami 30, 35, 35 m, drugi był Rattay (AÖSV) ze skokami 31, 5, 34, 31 m, a trzeci Andrzej Krzeptowski I (PZN), który osiągnął: 23, 28 m .. Rekordzistą tego obiektu był jak widać F. Wende (36 m). O tychże zawodach pisano:

Nie może ona (skocznia w Jaworzynce-W.S) oczywiście iść w porównanie z wielką skocznią na Krokwi, nie mniej jednak jest ona dobrem urządzeniem. Przestano na niej skakać wtedy, gdy zdawało się, że 30 metrów, będzie maximum tego, czego po tej skoczni pod względem długości skoków, można się spodziewać. Tymczasem dzięki istotnemu postępowi naszych skoczków granica ta została poważnie przekroczona. Skocznia w Jaworzynce, acz z bardzo znacznemi trudnościami, mogłaby jeszcze być jeszcze nieco powiększoną i istniałaby jako większa skocznia rezerwowa, mogąca nieraz wybawić z kłopotu organizatorów. Warunki śnieżne bowiem, są na niej znacznie równiejsze i pewniejsze niż na skoczni na Krokwi.[...]

[...] Skocznia w Jaworzynce, mimo przebudowy, nie spełniała już w końcu lat 20. wymagań skoczków, zwłaszcza wobec dużego postępu w długości skoków. Osiągano na niej skoki tylko do ok. 40 m. (rekordzistą obiektu był Czech - F. Wende - 36 m). Jaworzynka była jednak wylęgarnią i szkołą mistrzów takich choćby jak Henryk Mückenbrunn, Aleksander Rozmus, Bronisław Czech i Stanisław Marusarz. Ostatecznie skocznię tą rozebrano około 1930 r. Pięć lat wcześniej rozpoczęła się kariera innej pięknej zakopiańskiej skoczni - Wielkiej Krokwi.

/Wykorzystano materiały: M. Gąsiorowski, Ewolucja sprzętu i ekwipunku skoczka narciarskiego w latach 1972 - 1981 w świetle obowiązujących regulaminów FIS, [praca magisterska], Kraków 1981; S. Zięba, Śladami dwóch desek, Kraków 1955; i protokoły klubu SN PTT 1907 Zakopane i inne./

/zdjęcia wykonał p. Roman Serafin z Zakopanego i pochodzą z archiwum Muzeum Tatrzańskiego/


Wojciech Szatkowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16747) komentarze: (6)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • anonim

    ogólnie te książki, co są wypisane w tym artykule?

  • anonim

    wie ktoś czy da się znaleźć tą książkę w Polsce? a jak tak to gdzie?

  • anonim
    początki skoków narciarskich

    KIolejny świetny artykuł. Można wiele się dowiedzieć na temat początków skoków narciarskich. Bardzoooooooooooooo dawno oddano pierwsze skoki. To, że Norwegowie długo dominowali, to już wcześniej wiedziałem.
    Co do Polaków to nie pomyślałbym, że pierwsza skocznia była we Lwowie. A o skoczni w jaworzynce kompletnie nic nie słyszałem, nawet nie wiem gdzie jest to miasto. Ale jak widać była to dobra skocznia.
    Skocznie w Zakopanem przy tym wydają się być juniorami.
    Andrzej Krzeptowski I- to był jakiś król, że cyfra rzymska?
    Henryk Mückenbrunn- bardzo Polak, przynajmniej nazwisko wskazujące na pochodzenie niemieckie.

  • Malyszomaniak profesor
    Jak zwykle

    Wspaniały artykuł warto tu wracać

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl