Alleskoki 2009: Relacja z Liberca
Minął już tydzień od czasu, gdy silna ekipa kibiców pod egidą Allegro.pl wyruszyła do Liberca, aby na odbywających się tam Mistrzostwach Świata w skokach narciarskich zagrzewać do boju polskich zawodników.
Wyruszyliśmy w trasę wczesnym rankiem, bo o godzinie 6:00, spod poznańskiego dworca głównego. Myli się jednak każdy, kto sądzi, że nastroje były senne. Nic z tych rzeczy. Od samego początku dominowała atmosfera sportowego święta. Wprawdzie o godzinie 9:30 mieliśmy zebrać do autokaru pozostałych kibiców, którzy wsiadali we Wrocławiu, lecz przejazd przez Wrocław tradycyjnie zabrał nam godzinę, przez co z
Pod skocznię dotarliśmy na czas, choć ilość metalowych stopni, które trzeba było pokonać, aby wreszcie cieszyć się z obecności na najważniejszej tego dnia arenie sportowej, dała się we znaki chyba każdemu. Początkowo pogoda dopisywała, a nam udało się w spokoju przyjrzeć serii treningowej. I choć nasi zawodnicy nie zapewniali w tym sezonie zbyt wielu niespodzianek, to jednak polskich flag nie brakowało, a nawet jeśli ktoś o nich zapomniał, to na pobliskich stoiskach mógł wyposażyć się w czapkę, szalik oraz inne atrybuty z niezbędnika kibica.
Przebieg samego konkursu zaskoczył, ale tylko z uwagi na stronę techniczną, czyli odwołanie drugiej serii. Choć tym razem układ podium nie odzwierciedlał układu sił w tegorocznym Pucharze Świata, to jednak sprawiedliwie trzeba przyznać, że medal Andreasowi Kuettelowi po prostu się należał. Pytanie, czy złoty, pozostawmy nierozstrzygnięte. Wielkich emocji dostarczył naszym zachodnim sąsiadom Martin Schmitt. I tutaj należy przyznać, że powracający już od dwóch sezonów do dobrego skakania Maddin był bez wątpienia czarnym koniem minionych Mistrzostw, a jego srebro nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, gdyż było bardziej prawdopodobne niż medal któregokolwiek z naszych reprezentantów. Na najniższym stopniu podium uplasował się bohater sp
Tymczasem rozemocjonowani konkursem na skoczni k 120 powróciliśmy do autokaru, by przemieścić się do Hermanic. Tego dnia nie mieliśmy chyba sił na zbyt długą zabawę, a przecież czekał nas jeszcze konkurs drużynowy!
Rankiem, 28 lutego, wyruszyliśmy do Liberca, gdzie każdy znalazł czas na zwiedzanie oraz zakup pamiątek w okolicznych sklepach. Pod skocznię wyruszyliśmy o godzinie 13:00. To dobry czas, aby jeszcze raz w spokoju przeglądnąć okoliczne stoiska z pamiątkami z zawodów. I tym razem czekały na nas schody, lecz tego dnia naprawdę warto byłoby je pokonać nawet wtedy, gdyby były dwa razy wyższe. Jak wielka niespodzianka czekać nas miała tego dnia na skoczni, tego nie mogliśmy przewidywać w najśmielszych snach. Ale zacznijmy od początku. Konkursy drużynowe nigdy nie były mocną stroną polskiej ekipy. Przez lata nasze wyniki windował Adam Małysz, który niemal samotnie wyskakiwał nam 6,
Mimo nienajlepszego sezonu, dwa czwarte miejsca Polaków (Kamila Stocha w konkursie na k90 oraz drużyny na k120) należało uznać za wielki sukces, który postanowiliśmy świętować już w Hermanicach. Rozpromienieni wynikiem polskiej drużyny powróciliśmy zaraz po konkursie, by po chwili wypoczynku oraz spożyciu posiłku pozostać w sportowych nastrojach, tym razem jednak czynnie uczestnicząc w rywalizacji na... torze bowlingowym. Żartom i rozmowom nie było końca, a gra w kręgle okazała się wspaniałą okazją do zacieśniania przyjaźni wśród kibiców. Mimo pozornej rywalizacji ,wszyscy tego dnia okazali się zwycięzcami.
Niektórzy z uczestników otwarcie przyznali, że już nie mogą doczekać się kolejnej edycji konkursu Alleskoki.
A zatem...do zobaczenia za rok :-)
Zespół Allegro.pl i Redakcja Skijumping.pl
Zdjęcia: Marcin Żywocki
autor: Redakcja, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 9