Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Nie można mówić o farcie"

Kolejnym szczęśliwym członkiem naszej kadry był jej szkoleniowiec Łukasz Kruczek. Pomimo tego, że sezon dobiega końca pozostawi po sobie bardzo dobre wrażenie.

"Skoki naszych zawodników były bardzo poprawne, to była tylko kwestia warunków. Nie robili większych błędów, bawili się skokami. W drugim skoku Stefan miał złe warunki, nikt w jego pobliżu nie skoczył dobrze, dopiero później się poprawiło. Nie ma mowy o błędzie zawodnika. Podobnie jak we wczorajszej, przerwanej serii próbnej, skok Łukasza był bardzo dobry (168m), tylko warunki nie pozwoliły mu odlecieć" - mówił trener Kruczek.

W przerwanej drugiej serii konkursu drużynowego nasi zawodnicy cały czas zajmowali drugą pozycję. "Chłopcy przez cały czas walczyli i utrzymali drugie miejsce, został tylko Adam na górze. Nie można mówić o farcie, od pierwszego skoku jak tutaj przyjechaliśmy nasi skoczkowie byli w czołówce. Największą sensacją dla nas były skoki Łukasza. Po Vikersund zastanawialiśmy się, co zrobić. Jak na wyniki na mamucie na pierwszy raz to w porządku, ale odstawał od pozostałych. I udało się, on tutaj skakał znacznie lepiej niż w Vikresund" - dodał.

W kończącym sezonie nie zabrakło oczywiście sytuacji nerwowych. "Nieważne czy sezon idzie dobrze czy źle, zawsze są nerwowe sytuacje - dotyczą one zawodników, sprzętu, wyników....Natomiast cały czas konsekwentnie trzymaliśmy się jednego obranego kierunku. Jak wyjdzie tak wyjdzie, ale jeśli trzymamy się raz obranej linii, wtedy wiemy gdzie popełniliśmy błąd. Przeskakując, ciągle coś zmieniając w końcu robi się chaos, który nic dobrego nie wnosi" - powiedział trener naszej kadry, Łukasz Kruczek.

Szkoleniowiec naszej kadry swój pierwszy sezon na tym stanowisku może zaliczyć do udanych. "Sezon dla mnie jest udany, ponieważ wszystkie założenia, które mieliśmy udało nam się spełnić. Poza tym na koniec jeszcze taka miła niespodzianka, ponieważ w sezonie letnim, będziemy mogli wystawić aż sześciu zawodników. Mistrzostwa Świata to wspaniałe wyniki Kamila oraz konkurs drużynowy z otarciem o podium. Było kilka wpadek sprzętowych, ponieważ poszliśmy w złym kierunku, nie tak jak reszta i to spowodowało jakieś perturbacje" - podsumował szkoleniowiec. "Teraz trzeba stać twardo na ziemi, ponieważ to co się tutaj stało to już historia. Trzeba postępować konsekwentnie, nie zbaczać z obranej drogi, wtedy sukces musi przyjść" - dodał.

W ostatnim konkursie indywidualnym zobaczymy dwóch naszych zawodników - Adama Małysza oraz Kamila Stocha. "Kamil wskoczył do "30" i wystartuje jutro w konkursie. Taki był cichy cel już na Skandynawię, tam nie wyszło. Wczoraj jednak się to udało i wskoczył do "30", podobnie jak przed rokiem" - skomentował Kruczek.

Pod koniec sezonu nasi zawodnicy są w bardzo dobrej formie. "Forma przyszła o miesiąc za późno. W Libercu wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku, a miało już na Turnieju Czterech Skoczni. Troszeczkę sprzętowo nie trafiliśmy, szczególnie z materiałem na kombinezony" - zakończył Łukasz Kruczek.

Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński