Igrzyska w Vancouver: skoczkinie składają odwołanie
Skoczkinie narciarskie nie poddają się i zapowiadają odwołanie od decyzji sądu kanadyjskiego, który odrzucił 10 lipca skargę grupy zawodniczek, domagających się włączenia tej konkurencji do programu najbliższej zimowych igrzysk w Vancouver.
"To jeszcze nie koniec" - zapowiedziała rzeczniczka walczącej grupy Deedee Corradini i dodała - "przez ostatnie dni rozmawialiśmy z prawnikami i pytaliśmy innych sportowców o zdanie. Teraz jesteśmy gotowi, by kontynuować walkę o włączenie nas do olimpijskiej rywalizacji".
Pozew przeciwko organizatorom igrzysk złożyło 15 zawodniczek z Kanady, USA i krajów europejskich. Jak stwierdziły, czują się dyskryminowane, ponieważ ich skoki są tak samo popularne jak wiele innych sportów zimowych, które są już w programie olimpiady.
Prawnik Ross Clark powiedział, że odwołanie argumentowane jest faktem, że organizatorzy muszą postępować zgodnie z "kartą praw i wolności obywatelskich".
"Nie można na ziemi kanadyjskiej przeprowadzać żadnych imprez, które kogokolwiek dyskryminują" - podkreślił.
Sędzia Lauri Ann Fenlon w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego prowincji Kolumbia Brytyjska podkreśliła, że wybór dyscyplin do programu igrzysk leży wyłącznie w gestii MKOl, a nie tego trybunału. Jednocześnie przyznała, że wykluczenie z igrzysk skoków narciarskich kobiet, tylko z powodu płci sportsmenek jest przejawem dyskryminacji.