Zanim zaczną skakać...
Trenerzy stosują bardzo zróżnicowane formy treningu, aby dobrze przygotować swoich podopiecznych do trudów sezonu.
Z niezwykłego trybu przygotowań kadrowiczów znany był już Reinhard Hess. Słynne stały się jego skoki na spadochronach czy gra w golfa. Trener Wolfgang Steiert zaaplikował zawodnikom niemieckim na obozie w Zinnowitz ćwiczenia z kilku ciekawych dyscyplin: m.in. aerobicu, jazdy na rolkach, gry w siatkówkę i piłkę nożną plażową no i oczywiście marszobiegi po plaży.
Ze względu na mecze piłkarskie rozgrywane coraz częściej, wprowadzono zajęcia z zakresu piłki nożnej i tę formę treningu zastosowało wielu trenerów m.in. Apoloniusz Tajner. Dodatkowo, jego chłopcy musieli w czasie obozu szkoleniowego w Zakopanem, codziennie biegać i maszerować po górach, obowiązkowo podziwiając piękne widoki.
Ciekawą metodę przygotowań do nowego sezonu narciarskiego wprowadził w Norwegii fiński trener Mika Kojonkoski.
Oto kadrowicze zamiast na skocznię igelitową pojechali na kilkunastodniowe zgrupowanie nad jedno z norweskich jezior, gdzie ich ulubionym zajęciem było łowienie ryb. - To ma zrelaksować zawodników, na skoki przyjdzie jeszcze czas - powiedział słynny trener.
Mika Kojonkoski, pracujący już rok czasu z kadrą norweską, bardzo dba o swoich skoczków. Walczył ostatnio jak lew o przyznanie kadrowiczom stypendiów. Na wniosek znanego szkoleniowca, Norweski Związek Narciarski podjął decyzję, iż każdy członek kadry narodowej otrzyma rocznie 100 tys. koron norweskich, ok. 50 tys. zł. Nie są to wielkie, jak na Norwegię pieniądze, ale lepszy rydz niż nic...