LGP w Hinterzarten: Trzech Polaków w niedzielnych zawodach
Trzech Polaków zobaczymy w indywidualnych zawodach Letniej Grand Prix, które odbędą się w niedzielę. Obok Adama Małysza, który miał zapewniony start (kilku czołowych skoczków nie pojawiło się na inaugiracji sezonu) zobaczymy Kamila Stocha i Marcina Bachledę.
Poprosiliśmy naszych zawodników o kilka słów komentarza:
Krztysztof Miętus: "Skok nie był zły, choć chyba trochę spóźniony. Ale nie wiem jakie były warunki. Mam nadzieję, że dodadzą mi punktów. Hinterzarten to fajne miasteczko, jestem tu pierwszy raz. Tęskniłem już za zawodami z udziałem międzynarodowej czołówki, choć skakałem już w Pucharze Kontynentalnym."
Łukasz Rutkowski: "Przy moim skoku chyba podwiewało z tyłu. Sprawdzę to podczas analizy. Ale nie potrafiłem za daleko odlecieć, chociaż na progu wydawało się, że wszystko jest ok. Cieszę się, że już zaczęły się zawody, że zaczęło się coś dziać."
Maciej Kot: "Na pewno mój skok kawalifikacyjny nie był dobry. Był lepszy od drugiego treningowego, ale nie jestem z niego zadowolony. Za słabo odbiłem się na progu i odbicie skierowałem za bardzo do przodu. Skocznia jest fajna, jak skacze się dobrze to każda jest fajna, ale należy do trudniejszych, bo rozbieg i przejście przed progiem jest strome. Przez to trudno wyczuć moment odbicia. Cieszę się, że znów rozpoczął się sezon, brakowało mi startów, chciałem pokazać to, nad czym pracowałem."
Niestety Maciek w niedzielę nie będzie mógł pokazać swych umiejętności, bo podobnie jak Krzysztof Miętus i Łukasz Rutkowski nie zakwalifikował się do konkursu. Zakwalifikował się za to Kamil Stoch, który skakał dziś najrówniej z Polaków: "Plan minimum wykonałem - jest kwalifikacja. Ze skoku mogę być zadowolony tylko częściowo. Do jutra trzeba wyeliminować kilka błędów. Mam niestabilną pozycję dojazdową. Przez to odbijam się za bardzo do przodu i w moich skokach brakuje wysokości. W skoku kwalifikacyjnym chyba miałem wiatr w plecy, czułem że "narty mi toną". Osobiście nic mi nie dolega, tuż przed wyjazdem miałem drobne problemy zdrowotne ale teraz wszystko jest już w porządku."
Adam Małysz skakał dziś w kratkę. Po pierwszym słabiutkim skoku, oddał bardzo dobry w drugiej serii treningowej. Ze skoku w kwalifikacjach nie był zadowolony, choć na szczęście nic od niego nie zależało, bo najlepszy polski skoczek nie musiał się kwalifikować: "Wczoraj na treningu było chyba lepiej, przynajmniej lepiej się czułem. Dziś znów krzyżowałem narty w powietrzu. Skoki dziś nie były złe ale mogło być lepiej."
W piątek po raz pierwszy zastosowano nowe metody przeliczania punktów. W notę wkalkulowany był wpływ wiatru. Adam uważa, że zasady są dziwne i śmieszne: "To dopiero pierwszy trening, trzeba poczekać jak to będzie dalej w praktyce, ale każdy uważa że zasady są komiczne. Zupełnie niezrozumiałe. Z drugiej strony może będzie bardziej sprawiedliwe? Skocznia w Hinterzarten jest starszego typu, to trochę taka studzienka, bardzo stroma. Zawsze nieźle tu skakałem i mam nadzieję, że jutro będzie tak samo."
Korespondencja z Hinterzarten: Marcin Hetnał
autor: Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 42