Łukasz Kruczek: "Wynik jest wyjątkowy"
Konkurs w Courchevel był w pewnym sensie historyczny. Po raz pierwszy w zagranicznym konkursie punkty zdobyło aż pięciu Polaków. Tak jak i w całym konkursie, tak samo w drugiej serii nasi zawodnicy stanowili, razem z Japończykami, najliczniejszą grupę.
Trener Łukasz Kruczek tak podsumował zawody: "Dzisiejszy wynik jest wyjątkowy, choć czujemy lekki niedosyt, bo mieliśmy nadzieję że przynajmniej uda się zachować miejsca z pierwszej serii. W finale zawodnicy popełnili kilka błędów technicznych a ja kilka błędów taktycznych. Trzeba było inaczej zagrać z belkami. Natomiast chłopaki głównie spóźniali swe skoki i jak my to mówimy - za krótko się odbijali."
Trener nie uważa, że na słabszych skokach w drugiej serii zaważyły emocje: "Nie kładł bym tego na karb odporności psychicznej. Nerwy czy stres występują zawsze - czy to w pierwszej serii czy w drugiej. Po prostu zawodnicy nie powtórzyli bardzo dobrych skoków z pierwszej serii. Oddali średnie skoki. A średnie skoki na takim poziomie po prostu nie wystarczają. Szczególnie przy tym systemie które powoduje większą rotację zawodników. Można bardzo dużo stracić, można bardzo dużo zyskać" stwierdził.
Łukasz Kruczek też zauważył, że Adam ponownie przegrywa z Ammannem tylko punktacją, skacząc dalej od Szwajcara: "To prawda, ale jesteśmy coraz bliżej. Dystans się zmiejsza. Tu sporą rolę może odegrać taktyka. W pierwszej serii zagraliśmy obniżając rozbieg Adamowi. A Simon pojechał z tego samego. Obaj skaczą bardzo równo, obaj są faworytami przed kolejnym konkursem a ten się właściwie rozegrał tylko między nimi dwoma. Nie powiem, że Adam nie ma już szans na zwycięstwo w turnieju, ale Simon dziś znów powiększył przewagę. Choć tylko o troszkę. Największa różnica była w Hinterzarten" - zakończył szkoleniowiec.
Korespondencja z Courchevel, Marcin Hetnał i Tadeusz Mieczyński
autor: Marcin Hetnał i Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 15