Łukasz Kruczek: "Adam skoczył bardzo dobrze"
Łukasz Kruczek po dzisiejszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen nie miał zbyt wielu powodów do zadowolenia. W finale zawodów zobaczyliśmy tylko dwóch reprezentantów Polski, a Kamil Stoch spadł aż na 23. miejsce.
"Liczyliśmy po pierwszej serii, że zarówno Adamowi jak i Kamilowi, uda się awansować o kilka miejsc w finale konkursu. Te różnice punktowe między poszczególnymi zawodnikami były niezbyt wielkie. W drugiej serii pogoda jednak trochę się zmieniła. Byli zawodnicy, którzy mieli odrobinę lepsze noszenie. Kamil Stoch troszkę zepsuł drugi skok, Adam skoczył bardzo dobrze, ale aura mu nie sprzyjała. Pod sam koniec zrobiły się lepsze warunki, pozwalające na znacznie dalsze loty" - mówi Łukasz Kruczek.
"Po wczorajszym, kryzysowym dniu Kamila, dzisiaj skakał normalnie, tak jak np. w Engelbergu czy w Lillehammer. To jest jego poziom - w okolicach 15 miejsca i wyżej. Adamowi brakuje koło dziesięciu metrów tylko wtedy, gdy warunki są trochę nierówne. W pierwszej serii, przy w miarę równym wietrze, brakowało już tylko pięciu metrów do najlepszych. Pięć metrów może być kwestią dopracowania przez nas sprzętu" - uważa szkoleniowiec polskiej kadry.
"Krzysiek skacze cały czas tak samo, ale on potrzebuje tej pomocy ze strony natury, żeby skoczyć o te 5-7 metrów dalej. Gdy ma niekorzystne warunki, nie jest w stanie nadrobić tego mocą, dynamiką wyjścia z progu. Zdarza mu się również spóźniać skoki, ale nie odbiega to od tego, co pokazywał na początku sezonu. Stefan zepsuł tutaj swój skok konkursowy i cały występ w Garmisch nie był dla niego udany" - ocenia szkoleniowiec naszych skoczków.
"Nastroje są w kadrze takie same jak przed wcześniejszymi dwoma konkursami. Sylwestra nie udało nam się zbyt hucznie uczcić, obejrzeliśmy fajerwerki, złożyliśmy sobie życzenia i poszliśmy spać" - zakończył Kruczek.
Korespondencja z Garmisch-Partenkirchen, Tadeusz Mieczyński