Schlierenzauer faworytem Małysza do triumfu w TCS
Adam Małysz nie ukrywa, że Gregor Schlierenzauer to niesamowity zawodnik, jednak przestrzega również, że w pewnym momencie zawsze przychodzi jakiś kryzys dyspozycji. Mimo wszystko to właśnie "Schlieri" jest faworytem Polaka do triumfu w kończącym się Turnieju Czterech Skoczni.
"Jeśli chodzi o uśmiech Schlieriego przed skokiem to wydaje mi się, że może to być maskowanie zdenerwowania, a tak naprawdę jest on bardzo skoncentrowany" - mówi Adam Małysz.
"Gdy ja miałem te swoje najlepsze sezony, wówczas bardzo się bałem, czy znów będę najlepszy, czy też może popełnię jakiś błąd. Teraz jestem bardziej doświadczony, inaczej do tego podchodzę. Wiem na co mnie stać i to jest moją przewagą. Nie jestem młodzikiem, który przychodzi i trzęsie się na widok najlepszych. Większość skoczków jest młodszych ode mnie i to oni powinni się bać" - wspomina "Orzeł z Wisły".
"Jego postura jest idealna do uprawiania skoków narciarskich, a do tego ma wyborną technikę. Nawet, gdy ta technika trochę szwankuje to nadal plasuje się w czołówce, dzięki temu, że bardzo wysoko idzie biodrem do przodu. To niesamowity zawodnik i będzie ciężko go pokonać. Po kilku sezonach jednak zawsze przychodzi kryzys i sądzę, że u niego też coś takiego może nastąpić" - ocenia Małysz.
"Kofler skacze obecnie bardzo równo, ale Schlierenzauer potrafi w Bischofshofen skoczyć naprawdę daleko, tak jak przed rokiem. Aktualnie popełnia on czasem błędy, ale gdy są korzystne warunki, wówczas jest to jego żywioł, a skocznię w Bischofshofen zna jak własną kieszeń. Również Janne może włączyć się do walki o zwycięstwo w klasyfikacji 58. Turnieju Czterech Skoczni. To stary wyga, a ma do tego dużo szczęścia. Rozkręca się, co widać po jego szybkościach. Gdy Janne zaczyna jeździć rekordowo szybko to znaczy, że rośnie forma i staje się niebezpieczny" - zakończył nasz najlepszy skoczek.
Korespondencja z Bischofshofen, Tadeusz Mieczyński