Adam Małysz złożył ślubowanie i odleciał do Vancouver
Adam Małysz po raz czwarty weźmie udział w Zimowych Igrzyskach olimpijskich. W niedzielę najlepszy polski skoczek odczytał treść ślubowania, a już dziś udał się w podróż do Kanady.
Polak nie uważa, żeby termin, który wybrał na wylot jest zbyt późny, początkowo także trener Łukasz Kruczek planował, że tym lotem do Kanady uda się cała kadra skoczków.
"Zmienił jednak zdanie i uznał, że lepiej wybrać się wcześniej, by chłopcy się zaaklimatyzowali. Trudno ocenić, które rozwiązanie jest lepsze, bo każdy organizm jest inny. Lecieć, siedzieć bezczynnie do dziesiątego czy jedenastego i czekać, by pierwszy raz skoczyć, czy polecieć później i "wejść" z marszu? Dla mnie lepsza jest druga opcja" - wytłumaczył Adam.
Podobnie jak Adam, dopiero dziś w drogę ruszyli Austriacy, ale np. Simon Ammann poleciał do Ameryki Północnej już w sobotę.
Wiślanin potwierdził także, że sprawa kombinezonów zakończyła się pomyślnie i ma już kilka dopasowanych egzemplarzy.
"Mam wrażenie, że w Klingenthal dopasowałem nowy kombinezon. W zawodach skakałem jeszcze w starym, bo na nowym, zgodnie z przepisami, nie ma reklam, a nie chciałem go oklejać. Do Vancouver zabieram cztery stroje. Jest z czego wybierać, choć przyznam, że w starym lepiej się czuję. Chyba to kwestia przyzwyczajenia" - mówił Adam Małysz.
Sukcesy w ostatnich zawodach PŚ przed Olimpiadą, a przede wszystkim dobre skoki utwierdziły Adama, że jego dyspozycja jest bardzo wysoka.
"Im bliżej olimpijskiego startu tym bardziej nabieram pewności i wiary w siebie. A czego mi życzyć? Szczęścia, bo forma jest" - zakończył srebrny i brązowy medalista IO w Salt Lake City.
W sukces Polaka wierzy prezes PKOL, Piotr Nurowski - "Bardzo, naprawdę bardzo kibicuję Adamowi. Nie dlatego, że jestem prezesem PKOL. Temu chłopakowi, jak chyba nikomu innemu, ten złoty medal olimpijski się po prostu należy."
"Wierzyłem w to, że Hannu Lepistoe wie jak przygotować Adama do igrzysk. Udało się. Chciałbym po igrzyskach mówić to samo o reszcie skoczków" - podkreślił Nurowski.
W podobnym tonie o czterokrotnym zdobywcy Kryształowej Kuli wypowiada się Wojciech Fortuna, Mistrz Olimpijski z 1972 roku - "Wierzę w Małysza - to zawodnik o ogromnym doświadczeniu. Wszystko wskazuje na to, że forma wypali w właśnie Vancouver. Szanse ma na obu skoczniach, ale na złoto większe są na średnim obiekcie. Przy mniejszych prędkościach nie popełnia błędów, a technicznie jest najlepszy na świecie. Jak mu wyjdą dwa skoki, to każdemu zabraknie do niego pięciu metrów. Do sukcesu potrzebuje jednego: uśmiechu... fortuny. Żeby mu sprzyjała, a wiatr wiał pod narty."
Pierwszy konkurs olimpijski rozegrany zostanie 13 lutego na skoczni normalnej, dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje.