Adam Małysz: "Bardzo się cieszę"
Adam Małysz po raz kolejny okazał się dziś gorszy tylko od Simona Ammanna. Polski skoczek po dwóch świetnych skokach uplasował się na drugim miejscu w niedzielnym Pucharze Świata w Lahti.
"Bardzo się cieszę, bo konkurs był rozgrywany w naprawdę równych warunkach. Fajnie skakałem, do Simona nie straciłem już tak wiele jak na Olimpiadzie. Jest on jednak dalej w formie i trudno mu te zwycięstwa odebrać. Będę jednak dalej walczył, przyznam szczerze, że chciałem wypróbować te nowe zapięcia, jednak je mi skradziono i nie miałem okazji. Moje skoki były jednak dobre i to jest najważniejsze"- mówił po konkursie Adam Małysz.
"W drugim skoku mogłem trochę dalej wyciągnąć, bo zawahałem się w pewnym momencie w powietrzu, ale skok był dobry i nie ma co narzekać. Drugie miejsce jest bardzo dobrą lokatą. Prosiłem nawet Simona, żeby na drugą serię nie szedł, ale powiedział, że trener mu kazał. Oczywiście mam apetyt na pierwsze miejsce, mam nadzieję, że w końcu wyjdą takie dwa skoki, że pokonam Simona" - zapowiada "Orzeł z Wisły".
"Wysokie oceny sędziów skoków Simona są z pewnością trochę krzywdzące, szczególnie dziś w pierwszej serii nie zasłużył na tak dobre noty. Nie wylądował tego skoku prawidłowo, było to bardzo szeroko ustane i rozjechały mu się narty. To jednak sprawa sędziów jak to odbierają" - przyznał Małysz.
"Wczoraj byłem trochę zły, że w konkursie drużynowym trzy razy ściągano mnie z belki, mimo że wiatr mieścił się w ustalonym korytarzu. Hannu dosyć ostro reagował, bo tak nie powinno być. Później było widać, że ja czy Simon nie skoczyliśmy bardzo daleko, bo warunki były złe. To zaważyło na tym, że przegraliśmy to trzecie miejsce z Niemcami" - opowiada podwójny srebrny medalista IO w Vancouver.
"Przed Kuopio jestem optymistycznie nastawiony, bardzo lubię skakać w Skandynawii, więc jestem spokojny" - zakończył Adam Małysz.
Korespondencja z Lahti, Tadeusz Mieczyński
autor: Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 141