Thomas Morgenstern: "Na pewno szybciej dorosłem"
Trzykrotny mistrz olimpijski- Thomas Morgenstern - w wywiadzie dla gazety Kleine Zeitung opowiedział o swoich planach, nowo wybudowanym domu, życiu w Seeboden oraz o nowej umiejętności, jaką jest gotowanie.
Tylko niewielu ludzi miało okazję doświadczyć przeżycia, jakim jest skok narciarski. Jakie właściwie uczucia towarzyszą Ci podczas lotu?
Thomas Morgenstern: Kiedy wyobrażam sobie mamucią skocznię w Planicy natychmiast czuję do niej respekt. Lot trwa średnio 8 sekund. Już po pierwszych 4 sekundach zawodnik osiąga prędkość 100 km/h. Kiedy ruszysz z belki startowej nie masz już możliwości odwrotu. Przed samym odbiciem podejmuje się wiele decyzji, ale kiedy wszystko dobrze zagra, lot staje się najprzyjemniejszą rzeczą. Przez chwilę możesz poczuć się wolny jak ptak.
Jako dziecko chciałeś zostać piłkarzem. Co zadecydowało o zmianie Twojej decyzji?
Thomas Morgenstern: Zawsze kochałem sport. Piłka nożna i narciarstwo było moim hobby zanim poszedłem na Narciarski Festiwal Tonniego Innauera, na którym nauczyłem się skakać. Zacząłem trenować w 1996 roku na Alpenarena w Villach. Wtedy otworzyły się przede mną drzwi do kariery.
Kilka lat później znalazłeś się wraz z Andreasem Goldbergerem, Andreasem Widhölzlem i Martinem Höllwarthem w jednej drużynie. Jak to wyróżnienie wpłynęło na 16-latka?
Thomas Morgenstern: 2002 rok był kluczowy. Znalazłem się w jednym zespole ze świetnymi austriackimi skoczkami, którzy przez lata dominowali na skoczniach świata. Musiałem jednak nauczyć się jak radzić sobie na skoczni samemu. Swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo odniosłem w Libercu. Uważam jednak, że skoki mnie nie zmieniły. Pozostałem tą sama osobą, nawet po olimpijskim triumfie.
Przez skoki, miałeś znacznie mniej czasu niż Twoi rówieśnicy. Czy kiedykolwiek miałeś wrażenie, że straciłeś młodość?
Thomas Morgenstern: Na pewno szybciej dorosłem. Nawet jeśli droga, która wybrałem nie zawsze była łatwa i zabawna, wiem, że podjąłem dobrą decyzję.
Co nie było łatwe i zabawne?
Thomas Morgenstern: Przede wszystkim, zawsze byłem z dala od domu. Chociaż drużyna jest jak druga rodzina, to każdy z nas czuje się samotny. Czasami prowadzi to do konfliktów. Jednak wszystko rekompensują mi moje sukcesy.
Jesteś dumą całej okolicy. Zarząd miasta Seeboden dedykował Ci nawet rzeźbę oraz nadał jednemu skwerowi Twoje imię (Thomas-Morgenstern-Platz). Jakie to uczucie?
Thomas Morgenstern: Jestem naprawdę dumny, ponieważ to coś trwałego. Muszę też przyznać, że cudownie jest mieszkać w tej okolicy. Miałem okazję zobaczyć sporo świata, więc wiem co mówię.
Właśnie postawiłeś swój wymarzony dom. Zadomowiłeś się już?
Thomas Morgenstern: Kiedy rano spoglądam przez okno, widzę jezioro Millstatt. Dom przynosi mi dużo radości. Cieszę się, że mam swoje własne miejsce, do którego zawsze chętnie wracam.
Jak spędzasz wolny czas w Seeboden?
Thomas Morgenstern: Najczęściej zostaję w domu. Nawet powiedziałem sobie, że ktoś kto potrafi wybudować dom, powinien również umieć gotować. Nauczyłem się już robić makaron, tajskie dania z ostrymi przyprawami, rybę i kurczaka. Bardzo lubię wspólne kolację z moją dziewczyną na naszym tarasie.
Co zamierzasz zrobić po skończeniu kariery?
Thomas Morgenstern: Chcę nadal latać. Mam licencję pilota i bardzo chętnie pójdę w tym kierunku. Mogę również pracować jako trener dzieci.
Na koniec- pytanie duchowe: Czy wierzysz, że Bóg czuwa nad Tobą podczas skoków?
Thomas Morgenstern: Przede wszystkim ufam swojej sile. Z biegiem czasu poznałem swoje ciało oraz wiem co jest moją siłą. Jakkolwiek nie wykluczam działania boskiej siły.