Norwegia wspiera skoczkinie w walce o Igrzyska Olimpijskie
Odłożenie decyzji o wprowadzeniu skoków narciarskich kobiet do kalendarza Igrzysk Olimpijskich w Soczi wywołało lawinę krytyki ze strony norweskich działaczy i sportowców. Norwegowie na wszystkie sposoby próbują podkreślić wagę kobiecych skoków i pomóc swoim zawodniczkom w wywalczeniu prawa do występu na Olimpiadzie.
W ostatnich latach skoki narciarskie kobiet zyskały w Norwegii niezwykłą popularność. Ikoną kobiecych skoków stała się bez wątpienia najlepsza zawodniczka norweska, Anette Sagen. Czterokrotna zwyciężczyni zimowego Pucharu Kontynentalnego Pań otrzymała ostatnio z rąk Gerharda Heiberga, norweskiego członka MKOl, stypendium sportowe wysokości 250 tys. koron norweskich.
„W sporcie jest wiele zawodniczek będących wzorami dla młodych talentów. Anette Sagen jest jedną z nich. Jest pionierem w swojej dyscyplinie. Panowie od lat skupiają całą uwagę opinii publicznej. Teraz pora by zabłysły panie.” - powiedział stojący za przyznaniem stypendium norweski biznesmen Christian Ringnes.
Stypendium zostało przyznane Sagen jako pomoc w osiągnięciu jak najlepszych wyników podczas zbliżających się Mistrzostw Świata w Oslo oraz by podkreślić znaczenie skoczkini w rozwoju norweskiego sportu. Nieoficjalnie mówi się, że takie wyróżnienie może być kolejną kartą przetargową w walce o występ kobiet na Igrzyskach Olimpijskich.
Kolejną osobistością, która postanowiła otwarcie poprzeć skoczkinie w ich walce jest trzykrotna medalistka olimpijska, była biegaczka narciarska Berit Mørdre . 70-latka uważa, że przez ponad czterdzieści lat jakie minęły od jej występów na Igrzyskach Olimpijskich niewiele się zmieniło a kobiety nadal są dyskryminowane w sporcie.
„Byłam zła, kiedy usłyszałam, że dziewczyny muszą udowodnić podczas Pucharu Świata w 2011 roku, że są wystarczająco dobre, by uczestniczyć w Olimpiadzie. To jakby wrócić się kilkadziesiąt lat wstecz, kiedy my walczyłyśmy, by móc konkurować na nartach. A przecież na początku w biegach narciarskich startowały zawodniczki tylko z trzech, czterech państw! Nie można liczyć na szybki rozwój skoków kobiet, jeśli nie zostaną wprowadzone jako konkurencja olimpijska. Młody człowiek decydując się na uprawianie sportu marzy o medalu olimpijskim. Skoczkiniom takie marzenia się odbiera.” - podkreśla Mørdre .
Była biegaczka zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt decyzji FIS: „Zawodniczki takie jak Anette Sagen czy Line Jahr nie mają już osiemnastu lat, a wiadomo że kobiety nie mogą startować tak długo, jak mężczyźni. Jeśli nie wystąpią w Soczi prawdopodobnie stracą szansę na medal olimpijski. Byłoby niedobrze, gdyby pionierki skoków narciarskich kobiet nie miały szans powalczyć o złoto olimpijskie.”
Ostateczna decyzja w sprawie wprowadzenia skoków kobiet jako dyscypliny olimpijskiej zostanie ogłoszona na wiosnę. Na razie zawodniczki mogą więc tylko czekać i przygotowywać się do Pucharu kontynentalnego, który rusza już 7 grudnia w fińskim Rovaniemi.