Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Czekaliśmy do ostatniej chwili"

Łukasz Kruczek dziś mógł cieszyć się z drugiego zwycięstwa Kamila Stocha w zimowym Pucharze Świata. Trener polskiej kadry przyznaje, że forma Kamila jest już bardzo wysoka, jednak przestrzega, że może ona się wahać.

"Na pewno forma Kamila jest stabilna i wysoka, bo przecież ze słabą formą nie da się wygrywać konkursów. Ta dyspozycja może jednak w jakiś sposób falować, dlatego staramy się cały czas ją stabilizować, oszczędzać siły, podobnie jak dziś i wczoraj. Głównym celem jest najważniejsza impreza sezonu - Mistrzostwa Świata w Oslo. Taktyka odpuszczania serii zdaje egzamin tylko w przypadku gdy ta dyspozycja jest stabilna i technika zawodnika jest powtarzalna. Natomiast nie jestem przekonany czy to jest metoda na cały Puchar Świata, czasem trzeba skakać w seriach próbnych" - mówił po zawodach Łukasz Kruczek.


"W szansę na zwycięstwo Kamila w Klingenthal uwierzyliśmy już wczoraj po pierwszym skoku treningowym. Dziś w pierwszej serii Kamil i tak miał sporo szczęścia, zawodnicy przed nim mieli bardzo złe warunki, więc czekaliśmy ze startem do ostatniej chwili. Warunki trochę się poprawiły, więc udało się uzyskać taką odległość, która pozwalała na walkę w drugiej serii" - zdradza szkoleniowiec polskich skoczków.

"Tomek Byrt oddał dziś dobre skoki, duży błąd w pierwszej serii popełnił Piotrek Żyła, natomiast warunki miał dosyć trudne, w pierwszej fazie lotu, zaraz za progiem wiatr spychał do ziemi. Dolecieć dalej potrafią tylko nieliczni.

"W Oberstdorfie będziemy skakać na skoczni mamuciej, na pewno odrodzą się tam Norwegowie, którzy są specjalistami od lotów. Przygotowania do samego konkursu niczym się nie będą różnić. Jutro będziemy jeszcze trenować na skoczni w Klingenthal, następnie do Oberstdorfu pojedziemy szóstką zawodników, a jeden ze skoczków uda się na Puchar Kontynentalny do Brotterode. Decyzja o tym, kto to będzie zapadnie po jutrzejszych treningach" - zakończył Kruczek.