Strona główna • Puchar Świata

Szkiełkiem, okiem i sercem: FIS Team Tour

Tak, ja też byłem zły po niedzielnej drużynówce w Oberstdorfie. Tak, ja też czułem zawód. Drugie miejsce było na wyciągnięcie ręki, ba, wystarczyło obronić to, co jest. Ale to się tylko tak wydaje. Szczególnie z perspektywy fotela przed telewizorem. Jak się siada na belce, to się wie – każdy kolejny skok to następna walka. Z rywalami, z wiatrem, z własną niedoskonałością.

A gdy emocje już opadną (jak po wielkiej bitwie kurz), to przychodzi czas na szkiełko i oko. Czwarte miejsce to oczywiście gorzej niż drugie albo trzecie. Ale czwarte miejsce przecież oznacza, że polska ekipa skoczków już wydobyła się z przeciętnego poziomu rywalizacji z Czechami, Rosjanami, Słoweńcami czy Szwajcarami, na co byliśmy skazani przez ostatnią dekadę. Czwarte miejsce w cyklu konkursów oznacza, że rzucamy teraz rękawicę czterem tradycyjnym potęgom w skokach: Austrii, Norwegii, Finlandii, Niemcom. To jest teraz, przynajmniej chwilowo, nasz poziom rywalizacji.

FIS Team Tour AD 2011 zakończony. Z kronikarskiego obowiązku wypada odnotować, że dwa lata temu zajęliśmy miejsce 11. a rok temu 8., ale wtedy na niemiecki Turniej jeździli głównie zmiennicy. Czego się dowiedzieliśmy podczas tych konkursów? Że Adam po upadku w Zakopanem skacze tak samo dobrze, jak przed. Albo i lepiej. Że Kamil potrafi wygrywać też za granicą i że pobił kiedyś w Klingenthal rekord skoczni K-60. Że Stefan Hula, uchodzący ostatnio za „tego solidnego” potrafi psuć skoki. Że Piotr Żyła wciąż wybija się mocniej z prawej nogi. Że Tomasz Byrt ma talent, ambicje i aspiracje. Że Rafał Śliż ma formę bardziej rozchwianą niż pijany bosman na pokładzie małego jachtu podczas 10 w skali Beauforta. Że Krzysztof Miętus... dobra, zostawmy Krzysztofa Miętusa.

Ma chłopak na pewno talent, ma też prawo mieć słabszy okres. Dowiedzieliśmy się też wiele o innych ekipach. Że Norwegowie potrafią psuć drużynówki. Że Schlierenzauer wraca do gry i Adamowi przybył kolejny rywal do medali w Oslo. Że Severin Freund ma zadatki na Svena Hannawalda (choć moja żona twierdzi, że nie jest tak przystojny). Że Morgenstern wygrał już Kryształową Kulę. Że Finowie znów mają pół, a nie ćwierć drużyny. Że jak już wieje, to system przeliczników na mamucie pomaga jak aspiryna na grypę AH1N1. I że kilku sędziów z krajów na literę „A”, na „N” i na „F” wymaga troskliwej opieki okulisty.

Już się zdążyliśmy przyzwyczaić, że Polacy mogą w Oslo walczyć o medal drużynowy. Ale aby się tak stało, nie może powrócić taki dzień, ja dziś. Trzeba naprawiać i Stefka i Piotrka, a i Kamil nie może skakać tak, jak skakał przed swymi zwycięstwami. Z Pucharu Narodów jednoznacznie wynika, że Austriacy i długo, długo nic. Co nie oznacza, że na przykład w Oslo podczas konkursu drużynowego gospodarze w swej świątyni, czyli na Hollmenkollen, nie mogą ich ograć. Ale przewaga prawie 2,5 tys. punktów, cytując klasyka, „zabija rywalom wyobraźnię”.

W poczcie zwycięzców nie pojawiły się nowe twarze, ale warto pokazać, jak teraz wygląda:


Poczet Zwycięzców
LpZawodnikkrajilośćw PŚ
1. Thomas Morgenstern Austria 7 1.
2. Andreas Kofler Austria 3 3.
3. Simon Ammann Szwajcaria 2 2.
4. Severin Freund Niemcy 2 6.
5. Martin Koch Austria 2 7.
6. Kamil Stoch Polska 2 9.
7. Adam Małysz Polska 1 4.
8. Tom Hilde Norwegia 1 5.
9. Ville Larinto Finlandia 1 14.

No i nasz tradycyjny rzut oka na czołówkę, czyli pierwszą dziesiątkę PŚ. Przed turniejem:

KLASYFIKACJA GENERALNA
LpZawodnikkrajpktstrata 1strata 2
1 Thomas Morgenstern Austria 1384 0 0
3 Simon Amman Szwajcaria 953 431 431
2 Andreas Kofler Austria 915 469 38
4 Adam Małysz Polska 835 549 80
5 Tom Hilde Norwegia 634 750 201
6 Matti Hautamaeki Finlandia 563 821 71
7 Severin Freund Niemcy 479 905 84
8 Martin Koch Austria 444 940 35
9 Manuel Fettner Austria 395 989 49
10 Wolfgang Loitzl Austria 370 1014 25

oraz po turnieju:

KLASYFIKACJA GENERALNA
LpZawodnikkrajpktstrata 1strata 2
1 Thomas Morgenstern Austria 1529 0 0
2 Simon Amman Szwajcaria 1099 430 430
3 Andreas Kofler Austria 1016 513 83
4 Adam Małysz Polska 940 589 76
5 Tom Hilde Norwegia 772 757 168
6 Severin Freund Niemcy 655 874 117
7 Martin Koch Austria 642 887 13
8 Matti Hautamaeki Finlandia 631 898 11
9 Kamil Stoch Polska 526 1003 105
10 Manuel Fettner Austria 442 1087 84

Freund pnie się do góry, Hautamaeki spada w dół. Stoch się pojawił i zadomowił. Ammann ucieka Małyszowi, Kofler zachowuje bezpieczny dystans, Hilde i Koch się zbliżają.

I tyle nam zostaje po niemieckim turnieju, za tydzień kolejny mamut – w Vikersund. Organizatorzy rozpalają wyobraźnię potencjalnymi rekordami, Adam Małysz już studzi, że może być o nie ciężko, bo ukształtowanie terenu nie sprzyja. Więc tylko dwie rzeczy są pewne – rogate hełmy i hot-dogi w termosach.

Ha det!