Robert Mateja: "Powoli zgrywamy się z chłopcami"
Pod wodzą Roberta Matei w kadrze młodzieżowej panuje ogromny zapał do pracy. W wywiadzie dla strony PZN.pl Mateja przyznaje, że jest mile zaskoczony postawą swoich podopiecznych.
Alicja Kosman: Jak się pan czuje w roli trenera kadry?
Robert Mateja: Fajnie, treningi idą zgodnie z planem, pogoda też nam dopisuje. Powoli zgrywamy się z chłopcami i wszystko jest ok. Jesteśmy mile zaskoczeni, że od razu chłopcy zaczęli dobrze skakać. Zobaczymy, co będzie dalej.
Pierwsze treningi były na K-70. Zostajecie na niej przez cały tydzień?
- Nie, od wtorku po południu przechodzimy wszyscy na większą skocznię. Już w poniedziałek chłopaki domagali się K-95, bo mniejsza trochę im nie pasuje. Tam jest taki uskok w przejściu. Ale później na zawodach startuje się na różnych skoczniach i takie też się zdarzają. Po prostu trzeba się nauczyć, jak sobie radzić z takimi trudnościami.
Plany bez zmian - treningi do lipca z kadrą A?
- Tak, do pierwszych startów będziemy trenować razem z grupą Łukasza, żeby mieć pełen przegląd sytuacji i mieć możliwość porównania. Potem przeprowadzimy też sprawdziany i wybierzemy grupę startową na konkursy letniej Grand Prix.
Po każdym treningu macie takie odprawy, jak dziś?
- Tak, ale dziś było nieco dłużej, bo mieliśmy dodatkowo jeszcze testy z biomechanikiem. Staramy się na bieżąco robić takie spotkania i przekazywać coś, czego nie dało się powiedzieć przez krótkofalówkę, tylko trzeba było samemu pokazać. Dobrze, aby chłopcy wszystko dokładnie przeanalizowali i później lepiej realizowali treningi.
Jest już pełny plan treningów na cały sezon?
- Na cały sezon jeszcze nie, ale pierwsze miesiące już mamy rozplanowane. Później wiadomo, trzeba będzie trochę pozmieniać, bo zaczynają się starty i nie każdy będzie mógł wystąpić w zawodach. Wtedy trzeba mu będzie zmodyfikować trening.
Czy zawodnicy wiedzą z góry, co będą robić w najbliższym okresie?
- Na tym zgrupowaniu wiedzą już dokładnie, co będziemy robić każdego dnia. Na koniec będzie odprawa i dostaną plany na następny tydzień i dalszy okres.
A jak atmosfera w ekipie?
- Dobra. Pogoda super, trenuje się super, obiekt dobrze przygotowany i nie mamy żadnych powodów do narzekań.
Trudniej zajmować się ośmioma młodymi zawodnikami niż Adamem Małyszem?
- Tak, przede wszystkim Adam był jeden i cała nasza trójka skupiała się tylko nad nim. Teraz mamy ósemkę chłopaków i jest nieco trudniej. Śmialiśmy się na początku z Maćkiem, że ciężko było nam rozpoznać, który z naszych zawodników siedzi na belce. Ale po dwóch-trzech skokach już wszystko było opanowane. Rozgrzewkę też da się ogarnąć, jest nas trójka i pilnujemy, żeby na przykład chłopcy po kolei wykonywali dane ćwiczenie, a nie wszyscy naraz. Wtedy możemy zauważyć błędy i zdążyć wytłumaczyć, co trzeba poprawić.
Chłopcy grzecznie słuchają nowego trenera?
- Na razie bez problemów. Myślę, że nie przestaną słuchać, bo widać, że są bardzo rozważni i spokojni. Nie mamy z nimi żadnych kłopotów.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Rozmawiała Alicja Kosman - PZN.pl
Alicja Kosman: Jak się pan czuje w roli trenera kadry?
Robert Mateja: Fajnie, treningi idą zgodnie z planem, pogoda też nam dopisuje. Powoli zgrywamy się z chłopcami i wszystko jest ok. Jesteśmy mile zaskoczeni, że od razu chłopcy zaczęli dobrze skakać. Zobaczymy, co będzie dalej.
Pierwsze treningi były na K-70. Zostajecie na niej przez cały tydzień?
- Nie, od wtorku po południu przechodzimy wszyscy na większą skocznię. Już w poniedziałek chłopaki domagali się K-95, bo mniejsza trochę im nie pasuje. Tam jest taki uskok w przejściu. Ale później na zawodach startuje się na różnych skoczniach i takie też się zdarzają. Po prostu trzeba się nauczyć, jak sobie radzić z takimi trudnościami.
Plany bez zmian - treningi do lipca z kadrą A?
- Tak, do pierwszych startów będziemy trenować razem z grupą Łukasza, żeby mieć pełen przegląd sytuacji i mieć możliwość porównania. Potem przeprowadzimy też sprawdziany i wybierzemy grupę startową na konkursy letniej Grand Prix.
Po każdym treningu macie takie odprawy, jak dziś?
- Tak, ale dziś było nieco dłużej, bo mieliśmy dodatkowo jeszcze testy z biomechanikiem. Staramy się na bieżąco robić takie spotkania i przekazywać coś, czego nie dało się powiedzieć przez krótkofalówkę, tylko trzeba było samemu pokazać. Dobrze, aby chłopcy wszystko dokładnie przeanalizowali i później lepiej realizowali treningi.
Jest już pełny plan treningów na cały sezon?
- Na cały sezon jeszcze nie, ale pierwsze miesiące już mamy rozplanowane. Później wiadomo, trzeba będzie trochę pozmieniać, bo zaczynają się starty i nie każdy będzie mógł wystąpić w zawodach. Wtedy trzeba mu będzie zmodyfikować trening.
Czy zawodnicy wiedzą z góry, co będą robić w najbliższym okresie?
- Na tym zgrupowaniu wiedzą już dokładnie, co będziemy robić każdego dnia. Na koniec będzie odprawa i dostaną plany na następny tydzień i dalszy okres.
A jak atmosfera w ekipie?
- Dobra. Pogoda super, trenuje się super, obiekt dobrze przygotowany i nie mamy żadnych powodów do narzekań.
Trudniej zajmować się ośmioma młodymi zawodnikami niż Adamem Małyszem?
- Tak, przede wszystkim Adam był jeden i cała nasza trójka skupiała się tylko nad nim. Teraz mamy ósemkę chłopaków i jest nieco trudniej. Śmialiśmy się na początku z Maćkiem, że ciężko było nam rozpoznać, który z naszych zawodników siedzi na belce. Ale po dwóch-trzech skokach już wszystko było opanowane. Rozgrzewkę też da się ogarnąć, jest nas trójka i pilnujemy, żeby na przykład chłopcy po kolei wykonywali dane ćwiczenie, a nie wszyscy naraz. Wtedy możemy zauważyć błędy i zdążyć wytłumaczyć, co trzeba poprawić.
Chłopcy grzecznie słuchają nowego trenera?
- Na razie bez problemów. Myślę, że nie przestaną słuchać, bo widać, że są bardzo rozważni i spokojni. Nie mamy z nimi żadnych kłopotów.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
Rozmawiała Alicja Kosman - PZN.pl