Wielki sukces Czechów w Norwegii - Koudelka o włos od podium, Hlava piąty
Czescy skoczkowie mają za sobą wspaniały dzień w Lillehammer. Roman Koudelka zajął czwarte miejsce, poprawiając się o jedną pozycję po swoim świetnym pierwszym występie w fińskim Kuusamo przed tygodniem.
Na norweskiej skoczni nieoczekiwanie zawtórował mu kolega z drużyny, Lukáš Hlava, któremu po raz pierwszy w życiu udało się dostać do elitarnej najlepszej dziesiątki dzięki piątej lokacie.
Dwóch czeskich skoczków wśród najlepszych pięciu zawodników konkursu Pucharu Świata można było ostatnio zobaczyć w marcu 1993 r. podczas lotów narciarskich w Planicy. Jaroslav Sakala wtedy skończył czwarty, a Jiří Parma piąty. W piątek punkty zdobył także 33-letni Jakub Janda. Do drugiej serii nie awansował spośród czeskiej czwórki jedynie 16-letni Vojtěch Štursa, którego debiut w Pucharze Świata zakończył się zajęciem przedostatniego 49. miejsca.
"Nadal nam się nie udało sięgnąć po zwycięstwo, więc może być jeszcze lepiej. Ale już jest dobrze. Zwłaszcza jeżeli chodzi o Koudiego (Koudelkę), który dziś podczas drugiego skoku miał trochę pecha z podmuchem wiatru, rozproszyło mu to myśli w głowie, więc stać go było na to, by wskoczyć na podium" powiedział trener reprezentacji, David Jiroutek. "Dobre jest też to, że tuż za nim był Lukáš (Hlava), który w tym roku nareszcie dojrzewa jako zawodnik. Wcześniej często miewał pecha" trener skomentował 31. miejsce Hlavy w ostatnim konkursie w Kuusamo.
Koudelka przegrał z Kamilem Stochem o 1,1 punktu, a Hlava, który w Finlandii nawet nie dostał się do finału, stracił do niego kolejne 1,7 punktu. Dodajmy, że jego dotychczasowym najlepszym wynikiem było 15. miejsce w grudniu 2009 r. w Oberstdorfie, potem jeszcze dwa tygodnie później był 16. w Sapporo; tu jednak kończy się lista osiągnięć 27-letniego zawodnika.
Pięć lat młodszy Koudelka, któremu w pierwszej próbie udało się oddać trzeci pod względem odległości skok dnia (99,5 m), walczył więc o powtórkę swojego nawiększego sukcesu, jakim było trzecie miejsce na styczniowych zawodach w Harrachovie. Czwarte miejsce w PŚ zajął po raz piąty w karierze, a dzięki niemu zajmuje piątą lokatę w klasyfikacji łącznej. Hlava jest obecnie ósmy.
"Są powody do zadowolenia. Pierwszy skok był wspaniały, chociaż trochę popsułem telemark ponieważ zdmuchnął mnie tam wiatr. W drugiej serii z kolei dostałem podmuch wiatru na najeździe, co mnie trochę rozproszyło, ale nadal mam rezerwy. Mimo to czwarte miejsce jest świetne, nie mogę od razu chcieć tylko wygrywać" wypowiedział się na temat konkursu Koudelka.
Jiroutek zaraz po zawodach mu powiedział, że byłoby lepiej, gdyby na podium nie udało się wskoczyć już w Norwegii, lecz raczej w jakimś ważnieszym miejscu. Miał na myśli Harrachov, gdzie będą skakać za tydzień. "To z pewnością pomoże całemu teamowi, w domu człowiek o wiele bardziej w siebie wierzy, poczujemy większe wsparcie" stwierdził trener.
Podobno nawet większa presja we własnej ojczyźnie może pozytywnie wpłynąć na zawodników. "Ten nacisk będzie inny. Dawniej w Harrachovie mogliśmy co najwyżej sprawić przyjemną niespodziankę, teraz będziemy chcieli znowu wypaść dobrze" dodał.
Najlepszy czeski skoczek musi przed Harrachovem stanąć przed jeszcze jednym wyzwaniem. Na dużej skoczni w Lillehammer, na której będzie skakał dziś, jeszcze nie udało mu się nigdy zapunktować, w najlepszym wypadku był 31. "Odpuszczę sobie serię treningową, skoczę w kwalifikacjach - a nuż mi sie uda," wierzy Koudelka. Skok w kwalifikacjach będzie dla niego skokiem treningowym. "Obym w tej dziesiątce był jak najdłużej, jest to duża przewaga (nie musieć się kwalifikować), kiedy zamiast się denerwować, w spokoju mogę się przygotować," zakończył.