PŚ w Zakopanem: Organizatorzy zadowoleni z frekwencji na trybunach
Opadają już emocje po zakopiańskim Pucharze Świata. Rozpoczyna się analiza tego co działo się na Wielkiej Krokwi w ostatni weekend. Organizatorzy wyrażają zadowolenie z frekwencji na trybunach, o którą z racji nieobecności Adama Małysza mocno się obawiano.
W piątek pod skocznią zjawiło się 15 tys. kibiców, w sobotę 19 tys.
- Trudno było oczekiwać, że już rok po tym, jak na emeryturę odszedł wielki mistrz, skocznia zapełni się w całości - twierdzi Andrzej Kawecki, dyrektor Biura Promocji Zakopanego. - Dlatego uważam, że tegoroczny wynik trzeba uznać za dobry
Wtóruje mu Mariusz Koperski, zastępca burmistrza Zakopanego. - Fakt, że na tegoroczny PŚ przyszło tylko trochę mniej osób niż w latach poprzednich, trzeba traktować nie w charakterze porażki, ale sukcesu. Przecież w poprzednich latach większość ludzi przyznawała, że przyjechali pod Giewont nie na skoki, tylko "na Małysza". Dlatego trzeba się cieszyć, że gdy jego zabrakło nawet na trybunach, to i tak były tłumy. Wierzę, że za rok będzie tych kibiców jeszcze więcej - stwierdził.
Zadowolenia nie kryje też naczelny optymista polskich skoków, Apoloniusz Tajner:
- Ludzie z FIS zobaczyli, że skoki w Polsce nadal cieszą się sporą popularnością. Dla nich i dla wielu ekip weekend w Zakopanem należy do najbardziej ulubionych w sezonie. Miasto nie musi się martwić o dalszą obecność w kalendarzu Pucharu Świata. A bilans organizacji imprezy mimo mniejszej liczby kibiców też będzie dodatni.
- Trudno teraz o precyzyjne liczby, ale z frekwencji byliśmy bardzo zadowoleni - przyznaje Wojciech Gumny z biura organizacyjnego Pucharu Świata - Inna sprawa, że koszty imprezy rosną z roku na rok, bo trzeba pamiętać o wysokim kursie franka szwajcarskiego.
autor: Adrian Dworakowski, źródło: Gazeta Krakowska weź udział w dyskusji: 50