Jan Szturc: Trudno to sobie w ogóle wyobrazić
- Trudno w ogóle sobie to wyobrazić - mówi Jan Szturc zapytany o to jak wyglądałyby dziś polskie skoki gdyby ponad dekadę temu nie eksplodowała forma Adama Małysza.
- Sukces napędza koniunkturę na każdą dyscyplinę sportową. Bez wyników Adama nie udałoby się stworzyć wokół skoków takiej atmosfery - mówi z przekonaniem Jan Szturc - Nie byłoby tylu zawodników. Nie zrobiłoby się takich wspaniałych kompleksów jak ten w Szczyrku. Do tego zmodernizowano średnią skocznię w Zakopanem, a dużą pokryto igelitem. Pojawili się sponsorzy. Mamy Narodowy Program Rozwoju Skoków Narciarskich. Od 2004 roku organizowany jest Lotos Cup. Za tym poszedł sprzęt sportowy, buty, narty, kombinezony,wiązania. To wszystko efekty małyszomanii.
Szturc twierdzi, że polskie skoki idą we właściwym kierunku, dostrzega ogromny potencjał w Zniszczole, Murańce czy Byrcie. Zauważa jednak jeden podstawowy problem.
- Trenerzy. Nie ma w tej chwili szkoleniowców. Młodzi, którzy kończą studia, nie idą pracować do klubu za 800 czy 1000 złotych. Szukają innego zajęcia. A ci starsi się wykruszają. Tego najbardziej się obawiam. Kluby są na własnych garnuszkach. Jeżeli nie ma sponsora, to trudno o prawidłowe podstawowe szkolenie. Kluby muszą same pozyskiwać środki. Do tego dochodzą opłaty za korzystanie ze skoczni. Stawki są zaporowe. Na trening jedzie się grupą dwudziestoosobową. Takie zajęcia trzeba zorganizować pięć razy w tygodniu. Wydatki są niesamowite. Klubów na nie nie stać. Najważniejsze jednak, że jest młodzież.