Łukasz Kruczek i Kamil Stoch o odwołaniu zawodów w Klingenthal
Porywisty wiatr, opady śniegu, zawieje i zamiecie, to wszystko sprawiło, że zarówno Łukasz Kruczek jak i Kamil Stoch zgodnie przyznają, że skakanie w takich warunkach było dzisiaj niemożliwe.
"Patrząc na warunki tutaj można nie mieć wątpliwości, że to słuszna decyzja o odwołaniu dzisiejszych zawodów. Skakanie byłoby dziś po prostu niemożliwe. Dobrze, że decyzja została podjęta znacznie wcześniej i nie musieliśmy wszyscy przyjeżdżać na skocznię i czekać w nieskończoność, wiedząc, że i tak nic z tego nie będzie. Dzięki temu można inaczej zagospodarować czas" - mówił Łukasz Kruczek.
"Jutro warunki mają być porównywalne do tych z wczorajszych kwalifikacji, na pewno nie będzie super, ale może uda się coś przeprowadzić. Taki dzień jak dziś to generalnie czas wolny, oczywiście nie ma mowy o całodniowym leżeniu w łózku, ale mamy czas na regenerację, trening techniczny" - kontynuuje trener Polaków.
"Gdy rano spojrzeliśmy przez okno to wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Co prawda mieszkamy daleko od skoczni i warunki mogły tu być nieco inne, ale szybko przyszedł SMS z FIS'u i potwierdził nasze przypuszczenia" - zakończył szkoleniowiec naszej kadry.
"Dziś zdecydowanie nie dało się skakać, mocna śnieżyca i wiatr, zwłaszcza na buli, zaraz za progiem wiatr mocno kręci, tworzą się takie wiry. To byłoby bardzo niebezpieczne. Trochę szkoda, że dziś nic się nie odbędzie, bo mam ochotę skakać, ale w takich warunkach byłoby to zarówno niebezpieczne, jak i niesprawiedliwe" - powiedział Kamil Stoch.
"Nie cieszy mnie dzień odpoczynku od skoków, bo jesteśmy w takim cyklu startowym, organizm zdążył przyzwyczaić się, że skaczemy praktycznie codziennie i po prostu na te skoki się czeka. Dziś czas wolny spędziłem grając na konsoli w Fifę oraz czytając książkę, a teraz jedziemy na salę" - zakończył nasz zawodnik.