Ambitny cel Kamila Stocha
Kamil Stoch wysoko zawiesza sobie poprzeczkę. Miejsce na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w sezonie 2012/13 to jego cel na nadchodzącą zimę...
- Generalnie, co roku staram się być coraz lepszym i rozwijać się w tym, co robię. Bardzo mocno na to pracuję i poświęcam całe swoje życie. W nowym sezonie chciałbym być jeszcze wyżej w klasyfikacji generalnej niż ostatnio. Myślę o walce o pierwszą trójkę. Uważam, że o takiej pozycji nie trzeba tylko myśleć i marzyć, ale ją zdobyć. Tak też zamierzam zrobić w nadchodzącym sezonie. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się dla mnie dobrze - mówi najlepszy polski skoczek w rozmowie z eurosport.onet.pl
- Uważam, że wszystkie zawody będą dla mnie bardzo ważne - kontynuuje Stoch - ale najważniejsze chyba będą mistrzostwa świata w Predazzo. To dla mnie impreza docelowa. Liczę na jak najlepszy start indywidualny i w drużynie. Do najbardziej znaczących imprez dla mnie zaliczyłbym oczywiście także konkurs w Zakopanem. Mnóstwo polskich kibiców sprawia, że są to chyba najwspanialsze zawody w roku. Turniej Czterech Skoczni także traktuję poważnie.
Tego lata Kamil Stoch nie prezentuje najwyższej formy, w dużo lepszej dyspozycji od niego znajdują się choćby Maciej Kot i Dawid Kubacki. Dla piątego skoczka PŚ 2011/12 nie jest to jednak powód do zmartwienia:
- Bardzo się cieszę, że są zawodnicy w naszej reprezentacji, którzy prezentują tak wysoki poziom jak Maciej czy Dawid. Oni skaczą naprawdę bardzo dobrze. W tym przypadku mnie to bardziej motywuje do jeszcze cięższej pracy. Wiem, że nie będę cały czas najlepszy. Są skoczkowie, którzy również mogą prezentować się tak jak ja albo lepiej. Wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy ma prawo do nieco gorszej formy. Ja bynajmniej nie mam obaw, tylko tak jak mówię, bardzo się cieszę, że inni dobrze skaczą. Mamy w końcu dobrą drużynę.
Przyczynę słabszych skoków w sezonie letnim Stoch upatruje w zmianie przepisów dotyczących kombinezonów:
- Staram się nadrabiać to, co straciłem na początku lata. Miałem niezbyt udany początek. Pewnie wynikało to z tego, że nastąpiła zmiana przepisów odnośnie kombinezonów. Muszę przyznać, że ze zmienionymi strojami nie czułem się najlepiej. Teraz wszystko jest już na dobrej drodze. Jestem w coraz lepszej dyspozycji. Problemem nie był może sam kombinezon, a bardziej moje przygotowanie mentalne do nowych przepisów. Zbyt mocno to wszystko wziąłem do siebie. Wiem, że przez to pogubiłem się w technice skakania. To, co robiłem na skoczni nie przypominało tego, jak prezentowałem się zimą. Skakałem bardziej defensywnie i tutaj był największy kłopot. Teraz staram się przywrócić dobre skakanie z poprzedniego sezonu.