Austria wygrywa w Sapporo
Aż 11 reprezentacji wystartowało w ostatnim, przed Igrzyskami Olimpijskimi, konkursie z cyklu PŚ. Większość w rezerwowych składach. Faworytami były więc ekipy najmniej osłabione i te które posiadają bogate zaplecze skoczków.
Już seria rozgrzewkowa potwierdziła przypuszczenia, że walka o najwyższy stopień podium powinna się rozegrać między reprezentacjami Austrii (bardzo dobry skok Andreasa Widhoelzla na 134,5m), Finlandii (J.Hautamaeki, Salminen, Yliriesto, Ylijaervi) i Japonii (Miyahira, Yamada, Kasai, Funaki). Same zawody nie przyniosły zbyt wielu emocji. Różnice punktowe były duże i następowało niewiele zmian w klasyfikacji podczas konkursu.
Polacy (W.Tajner, Długopolski, Śliwka, Bachleda) niestety bardzo słabo. Nawet ten, na którego najbardziej liczyliśmy - Marcin Bachleda skakał beznadziejnie. Wyprzedzenie outsiderow PŚ - Holendrów w żadnej mierze nie może być postrzegane jako sukces...
Start bezpośredniego zaplecza naszej kadry w Japonii wypadł więc bardzo blado. Szkoda, że szanse na zdobycie punktów, przy absencji tylu czołowych zawodników wykorzystał tylko Marcin Bachleda. Konkurs drużynowy to niestety tylko walka o nie zajęcie ostatniego miejsca. Na nic więcej nie mogliśmy liczyć. Szkoda.