Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Pewności siebie to mi nie brakuje"

Maciej Kot po dwóch krótkich skokach w dzisiejszych seriach treningowych, w kwalifikacjach okazał się najlepszy. Nasz zawodnik poszybował na odległość 129 metrów. Jak przyznaje zakopiańczyk, nawet nieudane skoki na treningach nie zachwiały jego pewności siebie.


"Zwycięstwo w kwalifikacjach jest czymś bardzo przyjemnym, dodaje pewności siebie, ale akurat jej to mi nie brakuje. Warunki były bardzo ciężkie, wiatr bardzo kręcił, jury musiało ciągle zmieniać belki, niektórzy mieli pecha, a inni szczęście, stąd m.in. pobity rekord skoczni, a niektórzy zawodnicy nie awansowali do konkursu. Te skoki treningowe były dla mnie ciężie, cięzko było się przestawić po skoczni w Bischofshofen, ale na kwalifikacje się zmobilizowałem i walczyłem do końca" - mówił po kwalifikacjach Maciej Kot.

"Nie miałem chwili zwątpienia po seriach treningowych, bo moja forma jest dobra i ustabilizowana, a te gorsze skoki treningowe wynikały trochę ze słabszej dyspozycji fizycznej w dniu dzisiejszym, mieliśmy bowiem rano trening siłowy. Może nie był on bardzo ciężki, ale po sile nigdy nie za dobrze się czuję na skoczni. Na dodatek miałem dwukrotnie najgorsze warunki i z tak niskiej belki ciężko było odlecieć. Presja jest zawsze, chociaż osobiście jakoś nie odczuwam tego tak mocno. Wiadomo, że szczególnie przed swoją publicznością, gdy jest mnóstwo dziennikarzy, kibiców, każdy oczekuje dobrego wyniku. My jednak jesteśmy na to przygotowani, cieszy nas, że jest takie zainteresowanie i mobilizuje to nas do coraz lepszych skoków i wyników" - kontynuuje zakopiańczyk.

"Nie za bardzo podoba mi się, że te zawody jutro są tak późno, już nazajutrz są treningi i kwalifikacje w Zakopanem, bardzo późno wrócimy do hotelu i będzie mało czasu, żeby się wyspać i odpocząć. Miejmy nadzieję, że być może będą dzięki temu chociaż lepsze warunki, że wieczorem ten wiatr się uspokoi. W kwalifikacjach skakałem w swoim startowym kombinezonie, nie jest on jeszcze optymalny, ale najlepszy jaki mam. Po prostu ten kombinezon robi różnicę w powietrzu, można w nim odlecieć i to jest najważniejsze. Czasem te skoki wyglądają dobrze, a brakuje metrów, zaczynamy się głowić i szukać błędów na progu, a wystarczy zmienić kombinezon. Ten daje mi pewność, że ten sprzęt jest w miarę dobry, ale wiem, że są jeszcze rezerwy" - opowiada Kot.

"Historie kombinezonów są różne, czasem super czuję się w nowym kombinezonie od razu, czasem go poprawiamy, przeszywamy zmieniamy materiał, krój. Robimy co możemy. Rezerw szukamy także w rękawiczkach. Miałem swoje, ale w Garmisch zabroniono mi w nich skakać, zmieniłem więc na stare, ale mamy plan coś nowego uszyć, może się uda" - zakończył nasz reprezentant.

Korespondencja z Wisły, Tadeusz Mieczyński