Łukasz Kruczek: "Doświadczenie Kamila i Piotrka procentuje"
Łukasz Kruczek mógł dziś cieszyć się z obecności dwóch polskich skoczków w czołowej szóstce konkursu Pucharu Świata w Vikersund. Szkoleniowiec naszej kadry podkreśla, że rywalizacja o czołowe miejsca w dzisiejszych zawodach była niezwykle zacięta i o lokatach decydowały często pojedyncze punkty za wiatr.
"Biorąc pod uwagę prognozy pogody, konkurs był i tak bardzo fajny. Co prawda były momenty gorsze, jeśli chodzi o warunki, ale generalnie można powiedzieć, że było w miarę sprawiedliwie. Dla nas był to konkurs udany, dwóch zawodników w czołowej szóstce, czterech w trzydziestce. Nie były to do końca u wszystkich bardzo dobre skoki, ale należy podkreślić, że nawet przy gorszych skokach nasi zawodnicy potrafią walczyć i punktować" - mówił po zawodach Łukasz Kruczek.
"Dziś w czołówce było bardzo ciasno i myślę, że nawet na samych współczynnikach za wiatr można było dużo zyskać lub stracić. W przypadku Kamila trochę drugi skok był spóźniony i być może to spowodowało, że nie odleciał jeszcze dalej. Niemniej wyrównał rekord długości skoku Piotrka Żyły z ubiegłego roku, a to jest taka swego rodzaju nagroda za dziś. Piotrek w pierwszej serii trafił na trochę gorsze warunki. W pierwszej fazie nad bulą wiało odrobinę z tyłu i ciężko było złapać odpowiednią wysokość. Wywalczył on dobrą odległość drugą i trzecią fazą lotu. Drugi skok był odrobinę na progu nie do końca udany, ale swoją zadziornością, wolą walki w locie udało mu się uzyskać dobrą odległość" - relacjonuje trener Polaków.
"Myślę, że niedużo brakuje także Maćkowi, aby złapał taką koncepcję dobrego latania. Już w pierwszym skoku pokazał, że potrafi skoczyć daleko, w drugiej serii odrobinę zepsuł wyjście z progu, miał problemy w locie, takie wachlowanie, które spowodowało skrócenie skoku i nie udało się mu utrzymać pozycji w dziesiątce. Na skoczni mamuciej się nie trenuje, tu tylko startuje się w zawodach, więc trzeba nauczyć się latać. Wyjście z progu jest podobne, natomiast jak należy latać trzeba sobie poukładać w głowie, potrzebne jest też doświadczenie. Zarówno Piotrek jak i Kamil to doświadczenie w lotach mają i to procentuje. Pozostali zawodnicy startowali na mamutach zdecydowanie mniej i widać, że nie jest tak łatwo im od razu ustawić się pod loty" - ocenia Kruczek.
"Dawid i Krzysiek zepsuli dzisiejszy konkurs. Dawida w pewnym sensie usprawiedliwiają warunki, bo trafił naprawdę źle w pierwszej serii, ale nie był to taki udany skok jak w serii próbnej. Krzysiek pierwszy skok miał taki odrobinę zachowawczy, w drugiej serii się poprawił i skoczył tak, jak tego od niego oczekujemy" - uważa szkoleniowiec naszej kadry.
"Jutro kolejny dzień zawodów, nadzieja na to, że te skoki będą wyglądały tak dobrze jak dzisiaj. Elementy do przeanalizowania są, można na jutro wprowadzić pewne poprawki, ale podejście i nastawienie pozostaje bez zmian" - zakończył Łukasz Kruczek.