Krzysztof Biegun: "Bardzo się cieszę"

Krzysztof Biegun w swoim pierwszym w karierze starcie w Pucharze Świata uplasował się dziś na 30. miejscu. 18-letni reprezentant Polski sprawił tym samym sobie i kibicom sporą niespodziankę.

"Co prawda zdobyłem dziś tylko jeden punkt, ale i tak bardzo się cieszę, jak na debiut w Pucharze Świata to jeden punkt nie jest zły. Po skoku w pierwszej serii po cichu liczyłem na to, że wejdę do drugiej serii. Wiedziałem jednak, że brakuje mi jeszcze trzech miejsc. Cały czas jednak miałem nadzieję no i się udało. Bardzo bym chciał jeszcze w tym sezonie zdobyć jakieś punkty Pucharu Świata. Właściwie ze skoku na skok biłem tu rekord życiowy, jedynie w tym ostatnim skoku było słabiej, ale mocno go spóźniłem. Ogólnie polubiłem tę skocznię i skakanie na mamucie" - mówił po zawodach Krzysztof Biegun.

"W ogóle nie denerwowałem się przed tym pierwszym startem w Pucharze Świata. Podszedłem do tego konkursu na luzie, pomyślałem sobie, że jest to pierwszy start i nie ma co się stresować no i udało się. Warunki były bardzo fajne, praktycznie nie wiało. Na pewno ten punkt doda mi motywacji i zmobilizuje przed kolejnymi zawodami. Jutro będziemy chcieli oddawać jak najlepsze skoki, o miejscu jednak nie myślimy. Jeśli skoki będą dobre to i miejsce powinno być niezłe" - zapowiada 18-latek.

"Różnica między Pucharem Świata, a Pucharem Kontynentalnym jest spora. Widać jak wielu kibiców tu przyszło, a na zawodach CoC rzadko skaczemy przed publicznością, czasem najwyżej przyjdzie garstka fanów. Tu jest dużo lepiej" - ocenia sympatyczny reprezentant Polski.

"Bardzo bym chciał być przyszłością polskich skoków narciarskich, ale nie wiem czy już powinienem się tak czuć. Cała rodzina bardzo mi kibicuje, wszyscy bardzo lubią ten sport, wspierają mnie. Z całego dnia jestem zadowolony, ale świętować tego punktu nie zamierzam, dziś trzeba grzecznie iść spać i dobrze wypaść w jutrzejszym konkursie drużynowym" - zakończył Krzysztof Biegun.

Korespondencja z Oberstdorfu, Tadeusz Mieczyński