Maciej Kot: "W pierwszej dziesiątce nie ma słabych zawodników"
Maciej Kot w trudnych warunkach atmosferycznych wywalczył w pierwszym konkursie indywidualnym Mistrzostw Świata 11. miejsce a Piotr Żyła zajął 23. pozycję.
"Nie ma powodów do narzekań, moje skoki nie były dziś złe. To co dziś było pozytywne to ta walka, skoki bez kalkulacji. Na pewno można było skoczyć lepiej ale na tą chwilę trzeba pozytywnie ocenić te zawody, brakło tylko jednego oczka do >10< ale myślę, że powinniśmy być zadowoleni z tego występu" - ocenił Maciej Kot. "Wszystkie moje skoki były w miarę podobne. Ostatni był oddany w bardzo trudnych warunkach, do tego spóźniony. Pierwszy też nie był najlepszy na progu, w tym próbnym również były błędy" dodał.
"W serii próbnej skakałem w kombinezonie treningowym, panowały inne warunki. Wiadomo, że można było lepiej skoczyć i wywalczyć lepsze miejsce, ale w czołówce było bardzo ciasno. Dzisiejsze zawody stały na bardzo wysokim poziomie, na koniec były bardzo niewielkie różnice pomiędzy zawodnikami i również bardzo zmienne warunki - w pierwszej serii wiatr pod narty, w drugiej mocno padający śnieg i watr w plecy, więc trzeba było udowodnić, że się potrafi skakać w każdych warunkach, że jest się wszechstronnym zawodnikiem. Wydaje mi się, że w pierwszej dziesiątce nie ma słabych zawodników - to już są skoczkowie najwyższej światowej klasy, wśród których można się czuć wspaniale" - mówił Maciej po zawodach.
"Sprawę z kombinezonami zamknąłem już przed zawodami, aby mieć pustą głowę i skupić się tylko na konkursie, ponieważ jeśli zaczęłyby się pojawiać myśli na temat kombinezonów, to koncentracja by uciekała. Podjąłem decyzję i myślę, że wybrałem najlepszy kombinezon jaki w tym momencie posiadam i trzeba pozytywnie myśleć o tym kombinezonie" - wyjaśnił Kot.
"Tych skoków na małej skoczni było bardzo dużo, więc z przyjemnością przeniosę się na skocznie dużo. Po Harrachovie skakaliśmy w Szczyrku na małej, więc z przyjemnością pójdę na większą skocznię, która chyba bardziej mi odpowiada niż ta mała i z przyjemnością będę tam skakał" - zakończył polski skoczek.
"Pierwszy skok był całkiem w porządku, brakło jedynie powietrza, aby odlecieć, a w drugim zbytnio się nakręciłem i za bardzo wybiłem się do przodu" - skomentował swoje skoki Piotr Żyła. "Skoki dzisiejsze nie były na pewno takie jak te na treningach. Teraz trzeba odpocząć, mamy na to cały dzień a w poniedziałek podejść normalnie do treningu i skakać dalej tak jak umiem. Mój cel nie został osiągnięty, miałem wejść do pierwszej >20< i brakło mi trzech miejsc. Za dwa lata są znowu Mistrzostwa Świata na skoczni średniej więc będziemy walczyć" - dodał skoczek.
"W pierwszej serii różnie wiało pod narty - jeden miał mocniejszy podmuch drugi słabszy. Druga runda była bardziej równa. Nie do końca wiedzieliśmy czy wieje czy nie, sypał gęsty śnieg" - zakończył Żyła.
Korespondencja z Predazzo, Tadeusz Mieczyński