Kamil Stoch: "Musieliśmy mieć medal"
W bardzo interesującym konkursie nasi skoczkowie wywalczyli pierwszy w historii brązowy medal w konkursie drużynowym. Kamil Stoch, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Piotr Żyła stanęli na najniższym stopniu podium ustępując tylko Niemcom i Austriakom.
"To była huśtawka emocjonalna" - mówił po konkursie Kamil Stoch. "Na początku może nie byłem załamany, ale nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje, że znowu czwarte miejsce. Wiedziałem, że sobie zasłużyliśmy dziś na medal, ponieważ wszyscy skakaliśmy super i walczyliśmy do samego końca i dlatego musieliśmy mieć ten medal i w końcu go mamy" - dodał uradowany Polak.
"Już udzieliliśmy wywiadów, głowy mieliśmy spuszczone i nagle ktoś powiedział, że został złożony protest i że mamy trzecie miejsce. Zaczęliśmy się wszyscy cieszyć, ale następnie znowu ktoś powiedział, że jednak nie trzecie i nic nie było wiadomo i zapadła cisza" - opowiadał skoczek.
"Ja chciałbym podziękować tej drużynie, ponieważ wszyscy na to zasłużyliśmy. Każdy, kto miał nawet najmniejszy wkład, to sobie zasłużył na ten medal. Dziękuję wszystkim z całego serca" - powiedział Stoch. "Taki jest sport. To podobno Thomas Morgenstern nas uratował i to jemu należy się medal z najcenniejszego kruszcu jako nagroda fair play. Taki jest sport i cieszę się, że tak to się zakończyło" - zakończył.
"Emocje były. Do końca nie byliśmy pewni czy będziemy mieć medal czy nie. Na początku pojawiła się informacja, że mamy czwarte miejsce, potem że trzecie - jednak nie potwierdzona, ponieważ na telebimie wyświetliła się informacja, że trzeci są Niemcy, drudzy Norwegowie, ale w końcu oficjalnie zostało potwierdzone, że jest medal" - powiedział Maciej Kot. "Jest to miłe uczucie. Myślę, że na to zasłużyliśmy, ponieważ ciężko pracowaliśmy. Wiadomo jak to bywa, sport jest nieprzewidywalny. Szkoda tylko, że ten medal dostaliśmy w takich okolicznościach a nie od razu po skokach. Jest również niedosyty, ponieważ do srebra brakło niewiele" - wyjaśnił zawodnik.
"Mój drugi skok był naprawdę dobry ale tego pierwszego nie mogę sobie wybaczyć, ponieważ jednak trochę w nim brakło. Taki normalny pierwszy skok, na pewno pozwoliłby nam zdobyć srebrny medal" - skomentował.
"Jak zobaczyliśmy na początku, że tak niewiele brakło - wiadomo, że każdy chciał medalu i jak niewiele brakuje to powstały bardzo negatywne emocje - żal, smutek, brak spełnienia. Byliśmy przygnębieni i w końcu nasze emocje przesunęły się w drugą stronę na skali. Pojawiła się euforia, radość i również niedowierzanie, ponieważ nie byliśmy pewni tej informacji" - opisał sytuację w polskiej drużynie Kot.
"Konkurs był bardzo emocjonujący, ponieważ walczyliśmy do ostatniego skoku i wszyscy się bardzo dobrze spisaliśmy. Nasze skoki były takie jak powinny być. Wszyscy skakali na swoim poziomie. Było nam na początku źle z tą informacją, że brakło tak niewiele, dosłownie pół metra na osiem skoków. Z tego powodu byliśmy bardzo zawiedzeni, tym że się nie udało. A później informacja, że jest zamieszanie, chwila nadziei. I trzecie miejsce. Myślę, że wywalczyliśmy je dzisiaj" - mówił Dawid Kubacki.
"My już powoli godziliśmy się z tym, że brakło nam do medalu niewiele i nie wyszło, tak jakbyśmy tego chcieli. Teraz idąc śladami Piotrka to chyba trzeba "Morgiemu" flaszkę postawić, ponieważ dostaliśmy informacje, że on to wypatrzył. Jechał za Bardalem w tej serii, w której punkty były niepoprawnie policzone. Całe szczęście, że ktoś to zauważył, ponieważ u nas nikt na to nie zwrócił uwagi a była to rzeczywiście istotna kwestia" - dodał.
"Wiedzieliśmy, że mamy szansę na medal, ponieważ przed konkursem było pięć-sześć drużyn, które skakały na tyle dobrze, aby ten medal móc wywalczyć. Byliśmy w tej grupie i mieliśmy tego świadomość. Postawiliśmy jednak na to, aby podejść do konkursu na spokojnie, z lekkim luzem, aby skoczyć normalnie bez kombinowania. Jeśli chce się coś za dużo zrobić to zazwyczaj się psuje skoki. Myślę, że zadanie na dziś wykonaliśmy. Skoczyliśmy normalnie i teraz trzeba się tylko cieszyć, że udało się zdobyć medal" - podsumował Kubacki.
"Nie za bardzo wiem, co mam powiedzieć. Na pewno daliśmy z siebie wszystko. Na początku wszyscy byli źli, że tego medalu nie ma. Potem wszyscy się cieszyliśmy, że mamy medal a następnie znowu coś się pojawiło i nie mogliśmy się cieszyć ale na koniec cieszyliśmy się z medalu. W sumie fajne uczucie. Jeszcze wszyscy jesteśmy w szoku, ponieważ było w tym wszystkim trochę zamieszania" - mówił Piotr Żyła.
"Dziś był bardzo emocjonujący konkurs, szczególnie jego końcówka. Musimy podziękować Thomasowi Morgensternowi, bo gdyby nie on, to dalej mielibyśmy czwarte miejsce. On zauważył błąd w wynikach i jeśli o mnie chodzi to chyba trzeba mu flaszkę postawić" - obiecał skoczek.
Korespondencja z Predazzo, Tadeusz Mieczyński