Łukasz Kruczek: "Momentami wyglądało to groźnie"
Po dzisiejszych, dwugodzinnych, kwalifikacjach Łukasz Kruczek był zdania, że jury trochę na siłę starało się doprowadzić serię do końca. Trener naszych skoczków przyznaje, że chwilami warunki na skoczni były niebezpieczne.
"To chyba absolutny rekord świata, jeśli chodzi o długość trwania kwalifikacji. Myślę, że było to ciągnięte bardzo na siłę, zwłaszcza, że można było je przerwać i rozegrać jutro przy dobrej pogodzie. Czasu jest na to dużo, a momentami było niebezpiecznie" - przyznaje trener Kruczek.
"Już wcześniej ustaliliśmy, że oddajemy tu minimalną, potrzebną liczbę skoków. W przypadku, gdy te skoki będą wychodzić od początku, wówczas nie będziemy skakać we wszystkich seriach. Przed nami są jeszcze trzy dni konkursowe i są to zawody niełatwe" - dodał szkoleniowiec Polaków.
"Piotrek prawie by się wywrócił na rozbiegu w swoim skoku kwalifikacyjnym. Planica znana jest z tego, że rozbieg ma kilka takich małych przejść, w jednym za bardzo go docisnęło, przeleciał do przodu. To cud, że uleciał z tego tyle metrów, bo wyglądało to groźnie" - opowiada Łukasz Kruczek.
"Myślę, że każdy z naszych zawodników oddał takie swoje dobre skoki. Gdyby wziąć całą grupę pod uwagę to najlepszy swój skok kwalifikacji oddał Dawid Kubacki, który skakał przy wietrze w plecy, ale mimo to jego skok był bardzo dobry. Trochę problemów z dojazdem miał Krzysiek i musi to na jutro skorygować, jeśli chce się liczyć w walce. Jeśli sprawdzi się prognoza pogody, to jutro i pojutrze warunki powinny być inne, może być pochmurno, ale przede wszystkim ma nie być takiego mocnego, bocznego wiatru" - zakończył trener naszej kadry skoczków.
Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński