Kamil Stoch: "Walczyliśmy do samego końca"
Kamil Stoch po dzisiejszym konkursie drużynowym nie ukrywał, że jest trochę rozczarowany czwartym miejscem. Nasz najlepszy skoczek był jednak bardzo zadowolony ze swojego finałowego skoku.
"Troszkę faktycznie jest niedosytu, bo trzy punkty to jest bardzo niewiele, zwłaszcza na mamuciej skoczni. Sądzę, że każdy z nas mógł dołożyć po punkcie w którymś ze swoich skoków i dałoby to podium. Uważam jednak, że to czwarte miejsce również sobie wywalczyliśmy, bo walczyliśmy do samego końca, każdy dał z siebie wszystko i włożył dużo serca w te skoki. Ja pierwszy skok spóźniłem i trochę wytraciłem prędkość na początku, a ten drugi był już naprawdę super. To, że będzie to dobry skok wie się dopiero gdy przeleci się bulę, gdy wiadomo już, że jest dobra prędkość i wysokość. Wtedy można się bawić w locie i ja też tak czułem dziś, po przelocie za bulę, że będzie dobrze" - mówił po zawodach Kamil Stoch.
"Szkoda, że jury nie puściło mnie w pierwszej serii od razu, ale czasem tak bywa i trzeba się z tym pogodzić, bo taki jest ten sport. Ogólnie uważam jednak, że było dzisiaj sprawiedliwie. Jeszcze przed swoim finałowym skokiem czułem, że jesteśmy w stanie wskoczyć na podium. Udowodniliśmy, że jest to możliwe już chociażby w Lahti, gdzie walczyliśmy z Austrią o podium i w końcu się udało. Tutaj też uważam, że dzielnie bojowaliśmy, ale jednak czegoś zabrakło. Myślę, że i tak jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie i jest dobrze. Wtedy, kiedy miał być medal to był" - przekonuje skoczek z Zębu.
"Mobilizacja na jutrzejsze zawody oczywiście jest, jutro mamy jeszcze dzień walki i dzień do polatania, więc trzeba jeszcze troszkę popracować" - zakończył Stoch.
Korespondencja z Planicy, Tadeusz Mieczyński
autor: Tadeusz Mieczyński, źródło: Informacja własna weź udział w dyskusji: 41